REAKCJA 2
Reakcja na to, gdy zrobisz sobie krzywdę.
Ban Ryu
Kochałaś jeździć na łyżwach. Dzisiaj wyciągnęłaś na lodowisko Jihana. Gdy próbowałaś zrobić piruet, niestety upadłaś na zimną taflę lodu. Jako, że nie miałaś na sobie kurtki, tylko cienki sweterek, dosyć mocno obiłaś sobie prawy łokieć. Do szybko podjechał w twoją stronę.
-Aigoo... Gdzie cię boli?- zapytał z troską w głosie.
-Łokieć.- gdy facet dotknął wskazanego miejsca, syknęłaś z bólu. Po chwili z jego pomocą wstałaś i zeszliście z lodu.
-Biedactwo...- uśmiechnął się i lekko pogłaskał twoją dłoń kciukiem.
- Jestem głupia... Po co ja robiłam ten piruet?- myślałas głośno.
- Co ty wygadujesz? Jesteś najmądrzejszą dziewczyną jaką znam. Po prostu ci nie wyszło. Przecież nie za każdym razem wszystko musi wychodzić idealnie. Mnie bardziej martwi twój łokieć.
-Omo. Martwisz się o mnie? W takim razie bardzo mi miło.- spojrzałaś mu w oczy radośnie.
- Nie. Bardziej martwię się o to, że będę ci musiał wszystko teraz nosić.- popatrzył na ciebie poważnym wzrokiem.
-Pabo!-krzyknęłaś i walnęłaś w ramię. Oboje wybuchnęliście śmiechem.
Moo Myung
Seo-joon przyszedł do ciebie po portfel, którego ostatnio zapomniał wziąć. Otworzyłaś mu drzwi i zaprosiłaś do środka. Przywitaliście się i facet powiedział w jakim celu przyszedł.
-Dobrze już lecę. Jest na górze.- powiedziałaś po czym popędziłaś w stronę schodów. Na twojej drodze stała komoda. No może nie na twojej drodze. Stała sobie spokojnie w rogu przy schodach. Ale nie obyło się bez "dotknięcia" jej małym palcem u stopy. Zaczęłaś wykrzykiwać po polsku wszystkie najgorsze przekleństwa, a Seo-joon się temu przysłuchiwał.
- T/I...- ukucnął obok ciebie i położył ci rękę na ramieniu.
- Wal się ty nędzny śmieciu!- krzyknęłaś już po koreańsku.
- Och... Okej. Tylko najpierw daj mi portfel.- zaśmiał się. Zgromiłaś go wzrokiem, więc sam poszedł sobie na górę i wziął portfel.
-Pa! Uważaj na siebie!- krzyknął wychodząc, po czym jeszcze raz na ciebie spojrzał i zaczął się śmiać.
So hoo
Mieliście zjeść u ciebie obiad. Chłopak poszedł umyć ręce podczas gdy ty nakrywałaś do stołu. Gdy przyniosłaś sztućce, jeden widelec spadł. Schyliłaś się więc pod stół chcąc go podnieść. Już miałaś go w ręce gdy Minho krzyknął:
-T/I!- zareagowałaś oczywiście szybkim wyprostowaniem nóg w celu podniesienia się. Niestety dopiero gdy poczułaś ból głowy, przypomniało ci się, że byłaś pod stołem.
-Ał!- wydobyło się z twoich ust.
-Co się stało?!- do jadalni wpadł twój przyjaciel. Jednak gdy zobaczył cię siedzącą pod stołem, trzymającą rękę na czubku głowy, wiedział co się stało. Podszedł do ciebie i ukucnął.
- Och, głuptasku. Przepraszam. Nie powinienem był tak krzyczeć.- przytulił cię.
- To nie twoja wina.- uśmiechnął się i pocałował w głowę.- Ała! Przynieś mi lepiej lód, a nie tu siedzisz!- rozkazałaś mu.
-Hmm... Nie wiedziałem, że mój pocałunek jest aż tak bolesny. Oj,
T/I obawiam się, że ten ból będzie spotykał cię częściej .- mruknął, a na jego twarzy pojawił się cwaniacki uśmieszek.
Jinheung
Siedziałaś w swoim pokoju przeglądając social media, gdy po mieszkaniu rozniósł się odgłos dzwonka do drzwi. Mimo, że krzyknęłaś otwarte, pobiegłaś szybko na dół. Jednak gdy zbiegałaś ze schodów, twoje nogi się zaplątały i zjechałaś na tyłku na sam dół, wprost pod nogi
Hyung-sik'a. Facet popatrzył na ciebie z niedowierzaniem.
-No co się tak gapisz?- prychnęłaś zdenerwowana.- Może mi pomożesz?-wyciągnęłaś rękę w jego stronę.
- Chyba żartujesz. Sama w to wpadłaś, przez swoją głupotę, to sobie teraz sama radź.- rzekł I skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
Han Sung
Razem z Taehyungiem poszliście nad rzekę. Dzień był ciepły. Krótkie spodenki i różowy t shirt, służyły dzisiaj jako twój outfit. Biegaliście śmiejąc się i bawiąc z psem. Gdy biegłaś sobie wesoło, nagle padłaś na ziemię jak długa. Sprawcą był jeden z większych kamieni, którego nie zauważyłaś. Podniosłaś się lekko do siadu. W tym samym momencie chłopak znalazł się obok ciebie. Spojrzałaś na swoje kolana. Powbijało ci się w nie trochę małych kamyczków. Syknęłaś lekko dotykając swojej nogi.
-Aaaaa! Ona jest skamieniała! Uciekać kto może!-wydarł się twój przyjaciel i pobiegł dalej. Koniec końców, sam się wywalił.
(Nie zwracajcie uwagi na napisy)
Kim Yeo-wool
Gdy wróciłaś do domu z pracy, zastałaś niemiły widok. Obraz, który dostałaś od babci, zamiast wisieć na ścianie, leżał na podłodze. Było ci przykro, ale pomyślałaś, że tak tego nie zostawisz. Niestety nie miałaś gwoździ. Zadzwoniłaś więc do przyjaciela.
-Yoon-woo?
-Tak. Co tam?- w słuchawce odezwał się jego miły głos.
- Mam prośbę. Mógłbyś do mnie przyjechać? Z gwoździami?- zapytałaś z nadzieją w głosie.
- Z gwoździami?
-Nie pytaj. Przyjeżdżaj.- powiedziałaś i się rozłączyłaś. Nie trzeba było długo czekać. Wpuściłaś przyjaciela do środka i zabrałaś się do roboty. Próbowałaś wbić do ściany gwoździa. Niestety, zamiast uderzyć wskazany przedmiot, walnęłaś z całej siły w swojego palca. Starałaś się nie okazywać bólu, ale to było silniejsze od ciebie. Po twoich policzkach spłynęły łzy, a ty wzięłaś swojego palca do buzi.
- Daj. Ja to zrobię.- podszedł do ciebie Yoon i sprawnie wbił gwoździa w ścianę. Tobie zostało tylko powiesić obraz.
-Dziękuję.-przytuliłaś się do niego.
-Nie ma za co moja mała niezdaro.- uśmiechnął się lekko i pogłaskał cię po plecach.
Hejka. Kto jest waszym ulubionym hwarangiem? Ja najbardziej lubię Ban Ryu'a. Kocham was mocno 😙 💓 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top