Kiedy poronisz
WSZYSCY
Leżałaś z chłopakiem na łóżku, gdy nagle poczułaś mocny ból w podbrzuszu. Złapałaś się za brzuch i zgięłaś się. Zmartwiony chłopak podniósł się i wytrzeszczył oczy, kiedy ujrzał krew. Podbiegł do szafy i wyciągnął z niej swoją bluzę. Założył ją na ciebie i wziął na ręce. Biegiem udał się w stronę auta. Gdy dojechaliście do szpitala od razu zajęły się tobą pielęgniarki i lekarze. Po kilku godzinach z sali wyszedł lekarz i udał się w stronę niespokojnego chłopaka.
-C-co z nią? Co z dzieckiem?!-podniósł się z krzesła.
-Przykro mi, ale Pana narzeczona poroniła..-słowa lekarza wprawiły go w osłupienie.
JIMIN
Nie zwracał uwagi na wołania mężczyzny i wbiegł do sali, gdzie znajdowałaś się ty. Ujrzał cię leżącą w białej pościeli.
-Kochanie...-przytulił cię mocno do siebie.-cichutko damy sobie radę..-złożył na twoim czole czułego całusa.
-J-jiminie..-spojrzałaś na niego.-przepraszam...
-Oszalałaś? to nie twoja wina!-oburzył się, jednak widząc twoje łzy, złapał twoją twarz w swoje ręce.-Kocham cię, pamiętaj o tym..i nigdy przenigdy nie myśl, że to przez ciebie..-zaczął scałowywać twoje łzy, chowając swój smutek i to, że nie dopilnował cię tak, jak potrzeba.
YOONGI
-C-co, a-ale jak? Dlaczego?-chłopak załamał się.
Starł skapujące łzy i wszedł do sali. Nie ukrywając smutku, wtulił się w twój brzuch.
-T-to nie może być prawda...-szlochał. Ty starłaś jedną ręką własne łzy, a drugą wplątałaś we włosy starszego.
-P-przepraszam...to moja wina..-powiedziałaś zapłakana, całując go w czubek głowy.
-N-nie mów tak..-spojrzał na ciebie.-musimy przejść przez to razem..-pocałował cię w usta.
JUNGKOOK
Chłopak starał się nie ukazywać swojego smutku. Czule ucałował cię w czoło i starł twoje łzy. Ty jak mantrę powtarzałaś, że to twoja wina. Zaczęłaś szarpać się za włosy.
-Kochanie przestań!-złapał cię za nadgarstki.-to nie jest twoja wina!-krzyknął, by w końcu to do ciebie dotarło.
Przestałaś i spojrzałaś na niego zapłakana.
-D-dlaczego m-my?!-wykrzyczałaś i wtuliłaś się w chłopaka.
Zmartwiony Gguk przytulił cię mocniej i starał się ciebie uspokoić. Po chwili udało mu się i zasnęłaś na jego kolanach.
NAMJOON
-Skarbie nie płacz..takie rzeczy się zdarzają..-pogłaskał cię po plecach.
Skrywał swoje łzy. Chciał być tym silniejszym, by mógł cię wesprzeć i dodać otuchy, w tak okropnym dla was czasie.
-Kocham cię Y/n..-wyszeptał w twoje włosy.-poradzimy sobie...musimy..-ucałował cię w czubek głowy.
SEOKJIN
-T-to moja wina..-powiedział.
-Nie Jin..to ja nie dotrzymałam naszego dziecka..to przeze mnie..-starłaś jego łzy. Dobrze wiedziałaś, jak bardzo wyczekiwał waszego pierwszego dziecka.
-Jeżeli mamy się obwiniać..to róbmy to razem..-wtulił się w ciebie.
Pogłaskałaś go po głowie i wtuliłaś twarz w jego włosy.
TAEHYUNG
-Misiu słyszysz mnie?-cały czas zapłakany rozmawiał do twojego brzucha.
-T-tae, ale jego tam już nie ma..-wyszlochałaś.
Chłopak nie słuchał cię i wtulił głowę w twój brzuch.
-Tatuś cię kocha wiesz?-pocałował cię blisko pępka.-bardzo mocno..
-T-tae..-zapłakałaś głośniej i wtuliłaś się w niego.
Bardzo was to dotknęło.
HOSEOK
-Tak musiało być kochanie..nic z tym nie zrobimy..-pogłaskał cię po ręce.
-A-ale gdyby..-spojrzałaś na niego zapłakana.
-Gdyby co? Nawet gdyby to i tak by do tego doszło..nie możesz się obwiniać skarbie..-pocałował cię w czoło.-też mnie to bardzo boli, ale musimy patrzeć w przyszłość...musimy dać sobie radę RAZEM..-podkreślił ostatnie słowo.
Starłaś ręką swoje łzy i poczułaś usta chłopaka na tych swoich.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top