Kiedy śpisz w jego domu
WSZYSCY
- Dlaczego jesteście tak nadopiekuńczy? Po prostu cieszcie się, że nie jestem co noc w klubach! - krzyczałaś na swoich rodziców.
Twoi rodzice zawsze oczekiwali, że będziesz idealną córką, która dobrze sobie radziła w szkole i nie miała chłopaka, ale kiedy dowiedzieli się o I/B, odwrócili się, że nie opuściłaś I/B, bez względu na to, do jakiego stopnia w końcu poszli, poddali się, ale walka nigdy nie ustała.
-Wszystko może się zdarzyć Y/n i nie waż się podnosić na nas głosu!- krzyczała mama, jej głos stał się ochrypły.
-Jestem tak zmęczona tobą i tatą. Nie możecie mnie wiecznie kryć przed światem!
-W porządku. jeśli masz nas dość, wyjdź!-warknął ojciec.
Zamarłaś na to co powiedział. Pobiegłaś na górę, by spakować swoje rzeczy. Surowo wrzucałaś wszystko do plecaka, gdy łzy opuściły twoje oczy. Odkąd byłaś mała, twoi rodzice nigdy nie pozwalali ci chodzić do różnych miejsc. Byli tak traumatyczni w stosunku do ludzi, że odcięli cię od świata. Wiedziałaś, że mają dobre intencje, ale teraz robiło się to denerwujące.
Po skończeniu pakowania zbiegłaś na dół i opuściłaś dom, nie rzucając im nawet spojrzenia. Nie wiedząc, gdzie iść, twoje stopy poprowadziły cię do bloku. To było twoim jedynym wyborem. Po cichu zapukałaś, modląc się, że rodzice I/B wyjechali z miasta, jak zawsze. Drzwi otworzyły się i nawiązałaś kontakt wzrokowy z jego zmęczonymi oczami.
-Kochanie, coś się stało? - zapytał niechętnie, a jego oczy złagodniały, gdy spojrzałaś na podłogę i zaczęłaś się trząść. Natychmiast przyciągnął cię do siebie, opierając brodę na twojej głowie. Trzymał cię blisko. Wiedziałaś, że się martwił.
-Czy mogę dziś spać z tobą?-rozpłakałaś się w jego koszulę.
-Oczywiście, kochanie...powiedz mi, co się stało...
Pomógł ci przejść na kanapę, na której próbowałaś uspokoić oddech. Nienawidziłaś płaczu przed ludźmi, zwłaszcza gdy czekają, aż z nimi porozmawiasz. Kiedy się uspokoiłaś, przemówiłaś.
-Moi rodzice powiedzieli tę samą, starą rzecz. Byłam tak zmęczona i zła na nich, co doprowadziło do większej kłótni.
-Kochanie, co ci mówiłem o kłótni? Wiesz, że twoi rodzice mają dobre intencje. Co jeśli nie pozwolą ci pójść ze mną do parku?..Już dobrze, rozumiem. - Chłopak powiedział miękkim głosem.
-... nie.-Dąsałaś się.
- Jeśli będziesz się dąsała, pocałuję cię...-zagroził.
-W porządku! Powiem przepraszam..-prychnąłeś.
-Ah, ah, ah, wciąż się dąsasz, pozwól mi zobaczyć, jak się uśmiechasz..
Zmusiłaś się do fałszywego uśmiechu na twarzy, a on zachichotał, zanim ponownie cię przytulił.
-Nie bądź zła, jutro wrócimy, a ty porozmawiasz z rodzicami, odpocznijmy na razie..
Westchnęłaś i udałaś się za nim na górę.
-Chodź!-pisnął, klepiąc bok łóżka obok niego. Poczułaś się niezręcznie, ponieważ był to twój pierwszy raz, kiedy miałaś z nim spać.
-Nie czuj się niezręcznie głupku..
-Nie czuje się tak!- pisnęłaś.
-To chodź do mnie..
Westchnęłaś i wczołgałaś się do łóżka obok niego. Z wdzięcznością trzymałaś się w bezpiecznej odległości od niego, a on się uśmiechnął.
-Tak, zamierzasz zostawić swojego chłopaka bez przytulania? I/B jest smutny...-dąsał się.
-Ach! Tak, teraz nie czas na...
Zanim zdążyłaś skończyć mówić, przyciągnął cię do siebie za nadgarstki. Znalazłaś się mocno przyciśnięta do jego klatki piersiowej.
-Dobranoc, kochanie..
JIMIN
YOONGI
JUNGKOOK
NAMJOON
SEOKJIN
TAEHYUNG
HOSEOK
-------------------------------------------------------------
Rozdzialik króciutki.
Chciałabym jeszcze raz życzyć wam zdrowych i spokojnych świąt!
Buzi ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top