Szpeszjal!⛅🌈🌏

Siedziałaś na ławce w parku czekając na swojego starszego brata-Minho,ale z jakiegoś powodu chłopak nie przyszedł. Mieliście iść razem do kawiarni na Bubble Tea z okazji Twoich niedawnych urodzin na które Koreańczyk nie mógł przyjść z powodu strasznie zapchanego grafiku. Kiedy minęło prawie pół godziny zaczęłaś się martwić. Jakby tego było mało to brunet nawet nie raczył od Ciebie odebrać,a co dopiero odpisać na SMS'a. Postanowiłaś więc poszukać 23-latka. Pierwsze miejsce jakie przyszło Ci do głowy to oddalona o jakieś 500 metrów siłownia do której chodził. Szłaś ośnieżonymi ulicami Seulu aż po około 15 minutach dotarłaś na miejsce. Wytarłaś buty chcąc pozbyć się z nich białego puchu po czym weszłaś do siłowni. Już na samym wejściu poczyłaś zapach spoconych ciał i dźwięk muzyki. Szłaś przed siebie mając nadzieję,że gdzieś znajdziesz Minho i nie myliłaś się. Twój brat stał z jakimś chłopakiem na końcu sali rozmawiając. Byłaś ciekawa kim był mężczyzna przez którego Twój brat się spóźnił. Weszłaś do sali tak cicho,że żaden z mężczyzn Cię nie zaóważył.
-Czemu się spóźniłeś?-zapytałaś z wyrzutem patrząc na zdziwionego Twoją obecnością Minho-Wiesz jak ja się martwiłam?!-krzyknęłaś uderzając chłopaka piąstką w ramie.
-Twoja dziewczyna? Ładna~oznajmił rozmówca Twojego brata. Miał na prawdę piękny głos. Taki melodyjny i przyjemny dla ucha. Jego szczenka była mocno zarysowana,a malinowe usta idealnie wykrojone.Jasne włosy delikatnie zasłaniały mu jego czekoladowe tęczówki. Był taki....taki idealny,że przez chwilę zastanawiałaś się czy na prawę istnieje.

-Zamknij buzię bo Ci mucha wleci.-zaśmiał się,a Ty spaliłaś buraka ze wstydu. Brawo! Śliniłaś się na widok chłopaka,którego przed chwilą zobaczyłaś.
-Co? Nie! _______ to moja młodsza siostra!-tłumaczył się Minho machając przy tym rękami.-Zgadamy się jeszcze Jonghyun. Teraz muszę już iść,bo sam widzisz.-oznajmił wskazując na Ciebie przez co Twoje policzki pokryły się jeszcze większa czerwienią.
-Masz doczynienia ze wściekłą nastolatką,więc uważaj!-zaśmiał się po czym pożegnał się z Twoim bratem i włożył bokserskie rękawice zaczynając ćwiczyć. Kiedy wyszliście z budynku zaczęłaś bombardować brata milionem pytań.
-Kim on był? To przez niego się spóźniłeś? NO NIE MOGŁEŚ CHOCIAŻ ODPISAĆ!?
-Aish,jesteś czasami taka upierdliwa. Prawie tak jak mama. Weź nie rzucaj skarpetek w kąt,odbieraj jak dzwonię,bla,bla,bla~
-MINHO!
-No dobrze,już! Nie złość się tak bo złość piękności szkodzi,a Ty i tak nią nie grzeszysz.-zaśmiał się po czym kontynułował-Jonghyun był kiedyś moim najlepszym kumplem. Zawsze trzymaliśmy się razem,ale przez pewien "wybryk" został zmuszony do pobytu w poprawczaku.-wyznał wzdychając,a Ty popatrzyłaś na brata ze zdziwieniem.
-Ten "wybryk" musiał być spory skoro miał takie konsekwencje. Co zrobił?-zapytałaś. Nie chciałaś być wścipska,ale ciekawość wzięła górę.
-Pobił śmiertelnie jakiegoś faceta. Często zdarzało się mu brać udział w bójkach,ale nigdy to nie zachodziło tak dakego. Nawet po wyjściu z poprawczaka trenuje boks.-wyznał smutno. Było widać,że się martwi.
-Jejku...współczuję....-wyszeptałaś,a chłopak złapał Cię za dłonie.
-Obiecaj mi,że będziesz trzymać się od niego z daleka.-poprosił,a Ty szerzej otworzył oczy. Aż tak tak się bał,że Jonghyun zrobił Ci krzywdę? Skoro wyszedł z poprawczaka to znaczy,że się zmienił i przemyślał parę spraw,prawda?
-Wygląda na miłego....
-______,błagam Cię.
-Zgoda....

Od tamtych wyrażeń minął prawie rok i to co się wydarzyło jedynie utrzymało Cię w tym,że musisz złamać obietnicę daną bratu. Pewbego dnia grupka pijanych mężczyzn chciała Cię zgwałcić,ale w tedy pojawił się Jonghyun. Ten zły chłopak,który kogoś zabił właśnie Cię uratował. Za każdym kolejnym razem kiedy wpadałaś w kłopoty zjawiał się jak jakiś anioł stróż i dzięki temu czułaś się na prawdę bezpieczna.

-_______,musisz nauczyć się bronić. Nie zawsze będę obok by Cię uratować.-oznajmił patrząc na Ciebie uważnie. Przez ten czas zdążyliście się zaprzyjaźnić,ale Ty czułaś do chłopaka coś więcej. Może serio przyjaźń damsko-męska nie istnieje?
-I tak wiem,że zawsze przyjdziesz!-oznajmiłaś ukazując szereg białych zębów na co chłopak przywrócił oczami.
-Nie możesz tego wiedzieć. Dobra,przyjmijmy,że jest pochmurny dzień,a Ciebie wracający ze szkoły napada jakiś mężczyzna. Co robisz?
-Emm,no...*kaszel* Robię...
-Nie załamuj mnie....
-O! Już wiem! Użyję parasola!-oznajmiłaś,co spotkało się z głośnym śmiechem chłopaka.
-O niee! Morderczy parasol,który trzyma nastolatka. Jesteśmy zgubieni! Co teraz? Z NIKAD POMOCY!-mówił teatralnie lapiac się za głowę

-Lepiej odłóż ten parasol bo sobie jeszcze krzywdę zrobisz dziecko. Patrz i się ucz.-powiedział i przez kilka godzin uczył się podstawowych chwytów które pomogły by Ci w samoobronie.
-Teraz mnie powal _______.-oznajmił poważnie,a Ty spojrzałaś na niego wystraszona.
-A jak coś Ci się stanie,albo ja....
-Nie gadaj tyle tylko bierz się do roboty dziewczyno. Tak jak poprosił chwyciłaś go za rękę i z dość sporym trudem powaliłaś na materac znajdujący się obok was przy okazji sama upadając. Tym właśnie sposobem znalazłaś się nad chłopakiem. Czułaś ja policzki cię pieką,a dłonie drżą ze strachu.
-Wiem,że to co za chwilę zrobię będze miało konsekwencje w postaci pięści Minho na mojej twarzy,ale będze warto.-wyszeptał i wpił się w Twoje usta. Robił to tak delikatnie i czule jakby był to jego ostatni pocałunek w życiu. Czułaś dziwny ucisk w brzuchu i szybkie bicie serca. Ku zadowoleniu Jonghyun'a zaczęłaś oddawać pocałunki.
-Wiedziałem,że będze warto....-wyszeptał z uśmiechem,kiedy w końcu iderwaliście się od siebie.

-Długo jeszcze?-zapytałaś idąc z chłopakiem przez wąskie uliczki.
-Rany,serio jesteś upierdliwa.-zaśmiał się po czym delikatnie musnął Twoje usta.-Jeszcze troszkę,wytrzymaj.
-Mówiłeś to 10 minut temu -___-
-Ale teraz to już na serio! Obiecuję~
Chłopak przygotował dla Ciebie jakąś niespodziankę na waszą pierwszą rocznicę.
-Komuś tu się drogi pomyliły.-usłyszeliście czujś głos za sobą.
-Myślę,że mogą przejść za niewielką opłatą.
-Bierz dziewczynę.
Pamiętasz jedynie krzyki,krew i Jonghyun'a....Twojego Jonghyun'a,który leżał na ziemi blady jak ściana. Policja złapała mężczyzn,którzy was napadli,a Ty wraz z chłopakiem wylądowaliście w szpitalu.
-Musisz wygrać dla mnie tą ostatnią walkę....-wyszeptałaś pół przytomna leżąc obok swojego ukochanego.

Po tych wydarzeniach wszystko się zmieniło. Ty miałaś złamane rzebra i kilka siniaków,a Jonghyun stracił władzę w nogach. Na początku było Ci na prawdę ciężko. Minho przekonał rodziców,że chłopak stanowi dla Ciebie zagrożenie,więc zakazali się wam spotykać,a Twój brat śmiertelnie obraził się na chłopaka i nie chciał z nim utrzymywać kontaktów. Jonghyun po tym wszystkim nie mógł już robić tego co kochał czyli-boksować.

-Po co mnie wyciągnęłaś na taką zimnicę kretynko?-warknął Jonghyun patrząc przez siebie. Westchnęłaś ciężko pchają wózek przed siebie. Chłopak po tym wszystkim zmienił się nie do poznania. Nie chciał chodzić na rechabilitację,spotykać z ludźmi samorealizować się. Przestał walczyć...
-Oj nie przesadzaj. Jest przecież cieplutko! Drzewa mają takie śliczne kolory,ptaki śpiewają,a na niebie nie ma żadnej chmurki. To na prawdę ciepła jesień Jonghyun.-oznajmiłaś wymuszając uśmiech.
-Pff,śmieszne. Widzisz jak się na mnie patrzą?! Jakbym był śmiertelnie chory Nie chcę ich współczucia! Dostaje szału,kiedy nie mogę nawet zrobić zakupów!-krzyczał na cały park,obrażając przy okazji ludzi przechodzących obok.
-Uspokoi się. Nie rób scen.
-Nawet...nie potrafię żyć z myślą,że nie będę mógł dać Ci dzieci,ani....ochronić. Wolałbym nie żyć niż żyć z świadomością,że zmarnowałem Ci tyle czasu.-wyszeptał,a Ty nie wytrzymałaś. To było za wiele. Przestałaś pchać wózek i ukucnęłaś przy blondynie.
-Słyszałeś co powiedział lekarz? Nie wykluczają tego,że będziesz jeszcze w pełni sprawny. Będziemy mieli z 6 dzieci,albo jeszcze więcej! Chroniłeś mnie i będziesz. Jesteś d-dla mnie wszystkim,a mówiąc tak straszne rzeczy bardzo mnie ranisz. Po prostu wygraj dla tą walkę,już ostatnią,proszę....-wyszeptałaś wtulając się w chłopaka,który schował twarz w Twoich włosach.
-Przepraszam _______,przepraszam-wyszeptał płacząc.-Zrobię wszystko by na nowo stać się Twoim bohaterem.
-To chciałam usłyszeć.-oznajmiłaś z uśmiechem i już chciałaś położyć rękę na wózku,ale Jonghyun po prostu odjechał kawałek.
-To nawet nie jest takie ciężkie,wiesz?-stwiwrdził śmiejąc się-Zamknij buzię _______,bo Ci mucha wleci.-uśmiechnął się,co oczywiście odwzajemniłaś.-Ścigamy się do naszej ulubionej knajpy?-zapytał,a Ty przytaknęłaś energicznie głową.
-Przegrany stawia kolację!-oznajmiłaś biegnąc za chłopakiem,który ruszył pierwszy.
-Zbankrutujesz ________!



Macie tu specjala z okazji 50 tyś.co jest dla mnie wielkim zaskoczeniem! Dziękuję wam kochani,to naprawdę wielkie osiągnięcie! Mam nadzieję,że shot z naszym aniołkiem wam się spodobał i będze nas tu coraz więcej! Kocham was!~💞🌈🍦

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top