Rozdział 8
U pielęgniarki przesiedziałeś (na swoją własną prośbę) całą biolcię, ale niestety teraz zaczynała się "wychowawcza" czytaj chemia, a ty bałeś się nie przyjść bo wiedziałeś, że ona zemści się na tobie.
Pobiegłeś więc jak najszybciej do klasy, która była jak już ustaliliśmy na najdalszym zadupiu szkoły. Ledwo zdążyłeś przed dzwonkiem.
Musiałeś usiąść w swoim "cudownym" rogu obok ... jak ona miała? A tak! Natalya. -Cześć- powiedziałeś siadając obok. Ona przez chwilę nie zareagowała ale nagle się otrząsneła -Co proszę? A, tak tak... yyy... dzień dobry- odparła lekko się rumieniąc.
Zauważyłeś, że tym razem ma włosy związane w warkocz.
-To co robiliście, moja droga klaso? Nic? W takim razie przechodzimy do chemii!- usłyszałeś głos nauczycielki. Ehhhhhhh to będzie wspaniały rok. -Ale zaraz, zaraz! Chwila momet! Prawie bym zapomniała!- w naszej klasie nastała grobowa cisza -Nasza szkoła organizuje bal sylwestrowy. I wiem, wiem że jest wrzesień ale zaufajcie mi i tak się ledwo wyrobimy- olewałeś ją bo i tak nie miałeś zamiaru iść na jakiś tam BAL. Bo co będziesz tam robił? Pilnował by ściana się nie zawaliła i od czasu do czasu kontrolował tępo ubytu przekąsek. Szczególnie tych dobrych.
Jakoś ta chemia wam minęła, a po dzwonku poszedłeś do Eli w sprawie kokardki, ponieważ jest dziewczyną i "widzi takie niuanse". Już ją widziałeś na korytarzu, kiedy cię coś tknęło.
Przecież Natalyi nie było na w-f-ie!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top