Rozdział 6
Obódziłeś się leżąc na ziemi. Przy tobie klęczał nauczyciel W-F. Czułeś jak po policzku spływa ci krew. -[Twoje imię] żyjesz?- spytał cię nauczyciel -Tak, tak, nic mi nie jest proszę pana- w sumie to była prawda, tylko trochę bolała cię głowa ale tak poza tym to mogłeś grać. Podszedł do ciebie Gilbert i podał rękę -Sorry- zobaczyłeś wielkiego guza na jego głowie. Dodałeś dwa do dwóch.
Pomimo twojego pozytywnego stanu, zostałeś wysłany do pielęgniarki.
Gdy przechodziłeś obok szatni dziewczyn coś usłyszałeś. Przystanąłeś, więc żeby się upewnić czy aby nie jest to efekt wstrząsu mózgu. Niestety nic nie słyszałeś.
Już postanowiłeś iść dalej ale znowu coś usłyszałeś. Przystawiłeś ucho do drzwi. Może to niestosowne ale co tam. I faktycznie! Ktoś tam był i szlochał!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top