Rozdział 3

Dyrka okazała się być typową szkolną dyrką i ma np. manię wielkości. Takie rzeczy się rozpoznaje. W tym wypadku jest to wyrażane nadmiernie długą przemową, przesadnym gloryfikowaniem przyszłych "pewnych" osiągnięć uczniów, ich zapału - w skrócie lizała wam pewną tylną, dolną część ciała. Ale nie tak by was zachęcić, nie, nie. Ona robiła to w przesadnie cukierkowy sposób. A takie mówienie do licealistów nigdy nie jest naturalne. Po prostu przesładzała tylko po to by ukryć obrzydzenie, wynikające z obowiązku opiekowania się podludzimi, nawet jeśli ci podludzie mieli pracować na jej długi i emeryturę. A skoro nie ma radości z zajmowania się wami, to musi być coś innego co sprawia że jeszcze dobrowolnie nie odeszła. Tym czymś jest cieplutka i dobrze płatna posadka. A skąd dostaje się takie posadki? Z nadania politycznego właśnie! I tak dochodzimy do konkluzji, że siedzisz tutaj tylko po to by rządowe lewactwo miało pretekst do kupowania głosów. Ale kogo obchodzi twoje zdanie?

-Dobrze, a teraz poprzydzielam was do klas!- powiedziała dyrka. -Klasa IA Ludwig i Gilbert Beilschmidtowie (...) Iwan, Olena i Natalya Bargińscy- ocho już współczujesz tym nieszczęśnikom co są w ich klasie. Chociaż ta Olena i ta druga płaskimi dechami nie są. Szczególnie Olena, ale ona ewidentnie jedzie na chemii. Czy kobiety nie nauczą się że cycki to nie wszystko? Chyba nie. Bo przecież zawsze każda musi być we wszystkim lepsza. Nie bez powodu jest suchar "Spotykają się wszystkie pięć koleżanek, więc nie mają o czym rozmawiać". Wracając, no szkoda tych nieszczęśników z IA -(...) [Twoje imię] [Twoje nazwisko] (..)- Ach czemu to cię nie dziwi? Zawsze mieć przesrane to powinno być twoje życiowe motto. Choć...... życie, a w szczególności twoje, jest zbyt krótkie na takie bzdety. Stanąłeś koło Natalyi -Feliks Łukasiewicz- przynajmniej masz jedną w miarę, ale tylko w miarę, ogarniętą osobę.

-I to wszyscy z IA, teraz IB- odparła dyrka. Spojżałeś na Feliksa. Gapił się w podłogę. Nic dziwnego, skoro ta cała Elka nie została wybrana.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top