5. Tomioka Chciał Całusa Od Ładnej Pani!

POV:GIYUU.
-Giyuu, ja wiedziałam że jesteś samotny, ale żeby aż tak. - mówi głos a ja powoli otwieram oczy i widzę.....PIERSI! Szybko się odsuwam i widzę Reader w koszuli nocnej na ramiączkach przez co widać jej prawie połowe piersi.
-Czy ja? Czy ja? - cicho szeptałem, ale na tyle żeby Reader usłyszała.
-Przytuliłeś się do mnie i wsadziłeś swoją głowę w moje cycki? Tak. - śmieje się Reader.
-Przepraszam. - mówie odsuwając się i biorąc moje ubrania.
-PRIMA APRILIS! - krzyczy Reader.
-Nie wierzę że dałeś się nabrać! - krzyczy Reader.
-To.... Jak było? - pytam się.
-Normalnie chciałam zrobić ci najpierw psikusa że w nocy mnie macałeś i naruszyłeś tym bardzo moje uczucia, ale pomyślałam że to za mocne jak na prima aprilis więc najlepszym prankiem w tym wypadku wydawało mi się że jest wsadzenie twojej głowy w moje piersi i udać że zrobiłeś to z własnej woli. - wytłumacza mi Reader.
-Jesteś zboczona. - mówie fakt.
-Może no nie wiem, ale daj całusa na przeprosiny. - mówi Reader zbliżając swoją twarz do mojej a ja nawet się nie odsuwam, ale nagle Reader się zatrzymuje i odskakuje na łóżko.
-HA HAHAHAHAHAHAHAHA! Tomioka chciał całusa od ładnej pani.- nabija się ze mnie Reader.
-Lepiej już się ubieraj i choćmy. -

TIME SKIP.
POV:READER.

-Gdzie idziesz teraz?- pytam się.
-Do głównej kwatery. Musimy przecież dać raport. - odpowiada Tomioka.
-Hymmm mówienie demonie który chciał twojego penisa bardziej niż przeżycia i o tym że spędziliśmy wspolnie noc dla mojego ojca nie będzie aż takie złe. - śmieje się.
-Lepiej zachowajmy to dla siebie do tego jak widzisz już jesteśmy. - mówi kierując wzrok na klasyczno japońską posiadłość przed sobą.
-Nie ma to jak w domu. O Nozoki ana!- krzyczę gdy mój kot się do mnie łasi.
-Czekaj. Nazwałaś swojego kota Judasz? Przecież on -- mówi zakłopotany Giyuu.
-A dlaczego nie? Skąd to wiesz? Przecież jesteś wiary buddyjskiej, co nie? - pytam się i biorę kota na ręce.
-Tak ale czytałem kilka książek. - wyjaśnia Giyuu.
-Wiesz ja czytałam trochę tej religii i powiem szczerze. Szatan i Adam to pizdy. Wole Lilith. - zwierzam się.
-Kto to Lilith?- pyta się Giyuu.
-W niektórych wierzeniach chrześcijańskich była pierwszą żoną Adama. Wiesz nie dogadywali się w sprawach łóżkowych i wogle Lilith chciała równości a Adam jako samiec alfa jej nie chciał. I tak wywalono ją z ogrodu i zaczeła sypiać z demonami i rodzić im dzieci. Wtedy Bóg się na nią wściekł i sprawił że każde dziecko które wyjdzie z jej łona umrze. I chyba coś jeszcze ale nie pamiętam. - wyjaśniam w skrócie a Tomioka ma na twarzy takie "oooh".
-To trochę....... - nie dokańcza Tomioka.
-Seksistowskie? Nom. Trochę. Ale to są chrześcijanie. Czego się od nich spodziewałeś? - pytam się a odpowiada mi tylko cisza.
-No właśnie. - kieruję się do wejścia do posiadłości Ubuyashiki ale on mnie zatrzymuje.
-A jakiej ty w co wierzysz? - pyta się mnie Tomioka–kun.
-Hmmmm. Jakiej ja jestem wiary?. A no tak. W Hekate. - odpowiadam po namyśle.
-Hm? -
-Powiem ci o niej kiedy indziej. A teraz. KTO JEST KURWA TAKIM DEBILEM ŻE ZAMIAST WYSUSZYĆ WŁOSY KIEDY SIĘ ŚPI TO SIEDZI W ŁAZIENCE GODZINE SUSZĄC WŁOSY RĘCZNIKIEM! - krzycze wchodząc do domu.

POV:TOMIOKA.

Chyba sama zda raport. Ide do mojej posiadłości. Widze z daleka biegnącego do mnie Tanjirou i dwie drugo planowe postacie.
-Tomioka–kun! Czy Reader już wróciła? - pyta się mnie Tanjirou.
-Tak ,ale potrzebuje odpoczynku. Przyjdźcie do niej lepiej gdzieś tak jutro. - mówie jak zawsze obojętnym głosem.
-HAHAHA! POPROSTU WIE ŻE NIE JEST SILNIEJSZA OD WIELKIEGO INOSUKE! - krzyczy analfabeta.
-Ale ja potrzebuje wiedzieć się z nią teraz! - płacze żółtowłosy. Hm. Jak dobrze że dzieci to nie mój problem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top