3.Giyuu Widzisz Ty To?

UWAGA TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA ŻARTY TYPU "TWOJA STARA". CZYTACIE NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!








Jest noc, biegnę z Giyuu na miejsce w którym jak mówiono są zjadani mężczyżni.
-Jak myślisz Giyuu–kun. Będzie ten demon potęrzny czy nie? - pytam się Giyuu z zamyśloną głową.
-Skoro zjadł tyle ludzi ile w raporcie to raczej tak. - odpowiada Giyuu szybko i ma temat.
-Jestem ciekawa czy gdy dowie się o moim oddechu będzie mnie nazywać wiedźmą. Większość tak robi gdy przecinam im łby. - mówie znowu się zamyślając ale patrząc gdzie biegne.
-Myślę że chyba tak. I do tego ja szybciej nazwałbym cie pielengniarką albo naukowczynią. - mówi jakieś bzdury Giyuu.
-Dlaczego? - pytam się trochę urażona.
-Te fiolki przyczepione do twojego pasa bardziej przypominajął leki czy trucizny jak u kocho niż "mikstury". - tłumaczy się Giyuu.
-Posłuchaj Giyuu, wszystko co jest robione przez filara Magi jest magiczne. Nawet gdybym zrobiła sobie dziecko to by było magiczne w pewnym sensie. No wszystko oprócz jedzenia. Gdybym zrobiła jedzenie to niebyłoby magiczne albo pranie. Ale te mikstury są z takich składników o których nawet shinobu nie marzy. I z dodatkiem bfhdyg... - wyjaśniam Giyuu mamrocząc ostatnie słowo.
-"I z dodatkiem..."? - pyta się Giyuu powtarzając moje słowa.
-Hmmm no jakby ci to powiedzieć... - mamroczę zamyślając się.
-Giyuu, widzisz ty to? - pytam się patrząc na zwłoki oddalone od nas o jakieś 40 metrów.
-Niestety. - mówi i razem biegniemy do zwłok.
-Hmmm to dziwne. Jedyne co stracił to wargi. - mówi Giyuu klękając przy zwłokach.
-Nie tylko. - mówie widząc że z spodni i z tej części gdzie jest krocze leje się krew. Podwijam mu spodnie i widze że jego męskość została wyrwana.
-Gdzie ty się patrzysz? - pyta się Giyuu widząc moje poczynania.
-Badam zwłoki. I zdejmuje ubranie żeby było lepiej je widać, co też chcesz?- pytam się z chytrym uśmiechem.
-Nie było tematu. - odpowiada wstając i rozglądając się a ja tylko ubieram zwłoki i też wstaje.
-Giyuu lepiej bądź styłu. -
-Dlaczego? - pyta się Giyuu chyba nie wiedząc z kim mamy doczynienia.
-No bo ten demon jak wskazują zwłoki nie lubi mężczyzn a ty jesteś mężczyzną. Albo ma fetysz wyrywania penisów. - odpowiadam a na ostatnie słowo Giyuu ma niesmaczoną minę.
-Co to za mina? - pytam się z śmiechem.
-Nie mów tego słowa. - mówi Giyuu z twarzą "nie".
-Jakiego? Aaaaaa penis. - mówie trochę drwiąc.
-Nie mów tego słowa. - mówi Giyuu.
-Hehehe. Penis penis penis. PEEEENNNIIISSSS! - wykrzykuje z śmiechem. I usłyszeliśmy śmiech. Męski śmiech.
-Brawo. - mówi Tomioka przybierając poze obronną.
-Kogo my tu mamy. Jebanego od śedmiu boleści mężczyzne i piękną kobiete. - mówi demon "zjeżdżając" po drzewie.
-Tomioka. Ten kto bardziej oberwie stawia sake. - mówie przygotowując się do walki.
-Co? Ja na nic takiego się nie zgadzałem. - mówi Tomioka z takim "po co ci to?".
-Hmmm ciekawe. Mówisz jak mój stary gdy dowiedział się że będzie ojcem. - puszczam żart.
-Widać jak mężczyźni są obrzydliwi. A ich gołość jest ochydna. A ich napalenie zawsze jest ochydne. Ale kobiety ahhhh są takie piękne a ich napalenie wzbudza w wszystkich rumieńce i jęki. Już wiem co z wami zrobie. Ty mężczyzno masz dwa wyjścia. Pierwsze, poddasz się dobrowolnie i oderwe ci mękość i sobie pójdziesz. Drugie zostaniesz natychmiastowo zabity. Ty kobieto masz też dwa wyjścia. Pierwsze, pójdziesz ze mną i zostaniesz demonem. Drugie pójdziesz sobie. Które wybieracie?- pyta się demon.
-Wow. Tomioka wreście ktoś po tylu latach oprócz twojej matki chce dotknąć twój maszt (wiecie ile ja mam z tego beki XD). - śmieje się cicho ale na tyle żeby demon i Giyuu to usłyszeli.
-Wybieramy walke. - mówi Tomioka ignorując moje słowa. Ciekawe o czym myśli? Czyba coś w stylu "czy na serio muszę być otaczany debilami?".
-No dobrze. - i tu rozpoczeła się walka a ja dostałam sygnał od Giyuu żeby gdzieś się ukryć i zaatakować jeśli będzie mieć kłopoty.
UWAGA TUTAJ BĘDĄ WYSTĘPYWAĆ BŁEDY ORTOGRAFICZNE I NIE BĘDĘ DBAĆ O POV.
Demon skoczył na Giyuu ale Giyuu szybko przebiegł za plecy demona. I już miał uciąć szyje gdy zobaczył że z tyłu głowy demona z szyji strzela jad. Giyuu szybko odskoczył żeby jad go nie dotknął. Demon szybko ruszył w strone Giyuu ale Giyuu szybko ruszył też w strone domona i jednym mrugnięciem skrócił go o głowe.
-To było łatwe. - mówie podchodząc do Giyuu.
-Tak, łatwe. Za łatwe. - mamrocze Giyuu rozmyślając.
-Jakby. Tak, ale wiesz na pewno dopiero zaczynał jako demon albo nie był za silny. - mówie z zamiarem najszybszego dojśća do Tanjirou, Inosuke i Zenitsu.
-Dajmy że ci wierze. - mówi Giyuu i odchodzimy od miejsca.
-Hymmm gdzie chcesz przenocować dzisiejszą noc? -








//////////////////////////////////////////////////////////
Wreszcie kolejny rozdział zakończony sukcesem. Zapraszam też was do moich innych książek!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top