Nauka latania
Miesiąc od kiedy nauczyłam się łowić ryby i strzelać plazmą z samego rana tata zabrał nas na jakąś górkę i pokazywał na jak latać.
- Dzieci - zaczął mówić tata - jesteście już duże i wiele umiecie, więc musicie się nauczyć latać.
- Ciekawe - powiedział klaszcząc Szczerbatek
- Najpierw nauczę was stylu ,,Spadochron'' - powiedział tata - polega on na tym, by z tąd skoczyć i ułożyć skrzydła o w taki kształt, jak już skoczycie to was zabiorę na górę. O tak zróbcie
Tata skoczył i pokazał jak to zrobić, a potem wyleciał z powrotem na górę.
- Teraz wy, - powiedział - kto chce pierwszy?
- Ja! - odpowiedział Szczerbatek.
- Dobra Szczerbek próbuj - powiedział tata
- Juhu! - powiedział Szczerbatek skacząc
Opadł wolno do jeziorka, czułam że moja kolej
- Brawo Szczerbatek - powiedział tata i poleciał po niego - teraz ty Szczerbatka.
- Okej - powiedziałam - no to chop!
Skoczyłam i wolno opadłam do wody jak Szczerbek.
- Dobrze - powiedział tata biorąc mnie na górę
- Fajnie było - powiedział Szczerbatek
- No - odparłam
- Teraz nauczę was jak się szybuje, - powiedział tata - polega to na złapaniu powietrza w locie i utrzymaniu się przez chwilę, paczcie o tak.
Skoczył, pokazał i wrócił
- Ja chcę pierwszy - powiedział Szczerbatek
- No dobra próbuj - powiedział tata
- Hops! - Szczerbatek krzyknął i skoczył
Chwilę poszybował i wpadł do wody, a tata poleciał po niego, teraz moją kolej więc mam nadzieję że mi się uda.
- Dobrze Szczerbatek, - powiedział tata - teraz ty Szczerbatka
- No dobra - powiedziałam - hop!
Skoczyłam, złapałam powietrze i się utrzymuje, strasznie się cieszę że mi się udało i chlupłam se spokojnie do wody.
- Umiecie już podstawy, - powiedział tata -teraz nauczę was latać, najpierw z skoku w dół, musicie skoczyć, machać skrzydłami i się podnieść do góry. O tak.
Skoczył i pokazał, tym razem nie wskoczył do wody, czyli mamy nie wskakiwać do niej.
- Na pewno chcesz pierwszy Szczerbatek - powiedział tata
- No - odparł Szczerbatek i skoczył
- No ładnie ci to wyszło synu - oznajmił tata - teraz ty Szczerbatka
- Okej - powiedziałam - hop
Skoczyłam ale nie udało mi się wylecieć na górę, wylądowałam na brzegu
- Nieźle Szczerbatka, - powiedział tata - ale nie udało ci się niestety wlecieć na górę, może lepiej ci pójdzie z miejsca, choć synu na dół.
- Okej - odpowiedział i zleciał z tatą
- Teraz z miejsca polecimy - powiedział tata - po prostu trzeba machać mocno i szybko skrzydłami i być zwróconym do góry i podskoczyć, aby się wybić, a potem jak się złapie wiatr to machać co jakiś czas.
I pokazał jak to się robi, ciekawe czy mi się teraz uda.
- Okej, - powiedział Szczerbek - to ja spróbuje pierwszy, oczywiście
Poleciał, teraz moją kolej
- Jakie to fajne - mówił latając
Próbowałam też tak latać ale się nie udało, próbowałam jeszcze parę razy, ale bez skutku, latałam tylko jak zaczynałam od szybowania, a do tego potrzebowałam większej wysokości
- Niestety ci się nie udało Szczerbatka, - powiedział tata - ale kiedyś ci się uda.
Tak miną dzień i w końcu poszliśmy spać.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top