4 Spotkanie
Yelena westchnęła przeciągle, ze znudzeniem scrollując artykuły i szukając czegokolwiek co choć w pewnym stopniu ja zainteresuje.
To był zimny wieczór więc siedziała na kanapie okrywając się kocem kiedy tóż obok na stoliku czekała jej malinowa herbata.
Odłożyła na moment komurkę, sięgnęła po kubek po czym upiła dużego łyka czując jak ciepły napar rozgrzewa jaj gardło.
Wtedy jednak, przerywając jej moment stuprocentowego spokoju, z telefonu wybrzmiała dźwięk przychodzącej wiadomości.
Zerknęła na wyświetlacz ze zdziwieniem dostrzegając że osobą która do niej napisała była Kate Bishop.
Niespiesznie odpaliła komunikator upijając kolejnego łyka herbaty i spojrzała na wysłana do niej wiadomość.
Od Kate:
Hej możemy się spotkać?
Zmarszczyła lekko brwi ale odpisała dziewczynie dość szybko.
Do Kate:
Jasne, o 18.00 tam gdzie ostatnio?
Nie minęła minuta a dziewczyna już jej odpisała.
Od Kate:
Tylko się nie spóźnij ;)
Yelena wywróciła oczami i zaśmiała się cicho ale nie odpisała. Kate dobrze wiedziała że są umówione.
*****
Wybiła osiemnasta kiedy Yelena Belova wybudziła się z drzemki i zdała sobie sprawę że już jest spóźniona.
Napisała szybko do Kate że może się trochę spóźnić tłumacząc to drobnymi problemami po drodze po czym szybko zarzuciła na siebie płaszcz i wyszła na zewnątrz.
Biegła właśnie jadą z alejek, próbując przypadkowo nie potknąć się o własne nogi kiedy tóż obok niej przejechało auto którego właściciel zapomniał ściszyć muzykę w efekcie czego tani rap którego słuchał dudnił w wąskiej uliczce sprawiając że Yelena miała jeszcze bardziej dosyć tego dnia.
Jednak po jakimś czasie dotarła pod kawiarnie w której miała się spotkać z Kate.
Miejsce nie było duże ani specjalnie eleganckie. Mimo to miało swój klimat.
Wszystko utrzymane w odcieniach pomarańczu i ciepłego bronzu pasowało cudnie do paneli z drewna orzechowego i porozwieszanych na ścianach pastelowych okrągłych lampek.
Do tego dość jasne drewniane stoliki i wyścielone kocami i poduszkami fotele sprawiały że klimat kawiarenki wydawał się wręcz domowy.
Yelena rozejrzała się po pomieszczeniu i ulga dostrzegła siedząca przy jednym z stolików popijając herbatę Kate.
Dziewczyna miała na sobie ciemnofioletowy sweterek na którego wierzchu Belova dostrzegła srebny naszyjnik z wisiorkiem w krztałcie łuku.
Kate widząc ją momentalnie zaczęła do niej energicznie machać a ona uśmiechając się ruszyła w kierunku stolika.
Usiadła na przeciw dziewczyny wzdychając cicho.
-Sorry za spóźnienie... Wiesz jak to jest - zaśmiała się na co Kate uśmiechnęła się jeszcze szerzej upijając kolejny łyk herbatki.
-Nie szkodzi - odparła - i tak wiedziałam że się spóźnisz.
Yelena wywróciła oczami ale nie skwitowała tego żadnym złośliwym komentarzem. Zamiast tego postanowiła zagaić rozmowę.
-Więc co cię sprowadza do miasta? - spytała - Myślałam że mieszkasz z Bartonami.
-Wiesz - Kate westchnęła odgarniając z czoła kosmyk swoich czarnych włosów - U Bartonów jest świetnie ale ja nie jestem ich częścią... Nie będę zawracać im dalej głowy. Dla tego przyjechałam.
-Masz mieszkanie? - Na to pytanie Kate odwrucila wzrok czerwona z zarzenowanie. - Czyli nie. Jak chcesz możesz być u mnie dopóki nie znajdziesz.
Łuczniczka momentalnie się orzywiła spoglądając na Yelenę z mieszanina szoku i eufori.
-Naprawde? - spytała na co dziewczyna parsknęła śmiechem.
-Nie, na niby - odparła sarkastycznie.
Kate nie przejęła się jej tonem głosu uśmiechnęła się radośnie.
-Dziękuje Yeleno Belovo.
-Nie ma za co Kate Bishop.
Rozdział wreszcie napisany! Czekaliście chyba z pół miesiąca ale jest!
Jak się podoba? Liczę że sprostał waszym oczekiwanią :D
To na razie tyle.
Miłego dzionka,
LitteAilaEvans
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top