9

Kirishima 

Obudziłem się w łóżku. Przetarłem ręką oczy i pocałowałem w policzek, wtuloną we mnie omegę 

-dzień dobry kochanie...-od skoczyłem jak poparzony. Spadając z łóżka. 

-hmm?-mruknął cicho patrząc na mnie zaspany -K-kirishima!?

Kilka godzin wcześniej

W sypialni było ciemno, jedynym światłem była lampka nocna. Pocałowałem omegę agresywnie i z uczuciem tak jak lubi. Przyciągnąłem go do siebie i włożyłem rękę pod jego bluzkę. Jeździłem ręką po jego brzuchu i sutkach.

-schudłeś?-szepnąłem mu do ucha. Położyłem go na łóżku a on oddał mi pocałunek. Zdjąłem z niego bluzkę i pocałowałem w brzuch.-nie miałeś większych mięśni?-mruknąłem jednak on nic nie mówił. Całowałem go zachłannie, co jakiś czas zrobiłem malinkę lub przygryzłem sutek. Bakuś nigdy nie leżał jak kłoda pod czas seksu oddając mi się o co tu chodzi?

deku

Shoto był dziś brutalniejszy niż zwykle. Całował zachłanniej i agresywniej czego nigdy nie robił. Wolałem gdy mnie całował namiętnie i z uczuciem. Leżałem na łóżku jak zawsze oddałem mu się w całości a on obsypywał mnie  pocałunkami. Wydawałem z siebie ciche jęki zasłaniając twarz. 

-Blasty wiesz, że tego nie lubię

-s-Shoto~-odsłoniłem twarz cicho pomrukując już po chwili byłem nagi. 

Kirishima
Całowałem całe ciało mojej omegi. Rozebrałem go do naga, sam też ściągając ubrania. Całując go namiętnie wszedłem w niego od razu i cały. Krzyknął mi w usta zaciskając swoje ręce na moich plecach. Po jego policzkach spłynęły łzy. Wytarłem je i zacząłem się poruszać. Omega jęczał. Szybko znalazłem jego czuły punkt. Przyspieszyłem poruszając ręką po jego członku. 

-a-ahmm s..-doszedł głośno jęcząc, sam po chwili szybko wyszedłem z niego brudząc jego brzuch. Po chwili wstałem podnosząc go. Patrzył się na mnie zadowolony. Przyszpiliłem go do ściany. Całowałem go brutalnie i agresywnie. Nie nadążał z oddawaniem ich. Położyłem ręce na tego tyłku szybko ponownie wchodząc w niego. Nie przestałem go całować,  on mi jęczał w usta zarzucając ręce na moją szyję. Poruszałem się w nim dość szybko, zaciskając dłonie na jego pośladkach. 

-jesteś dziś jakiś innym~-wymruczałem mu do ucha przygryzając płatek. 

-mmhnmafg- wymruczał niezrozumiale 

-zrobimy dziecko?-pocałowałem go w szyję 

-chce dzie...cko~-uśmiechnąłem się myśląc, że nakrzyczy na mnie albo wybuchnie. Po chwili razem doszliśmy. Nadal całując go położyłem się na łóżku. Okryłem jego ciało swoim. Pogłaskałem go po jego blond włosach.  Czekając aż zakleszczenie minie

-kocham cie katsu~

-j..ja tez Shoto~

Teraźniejszość

Przetarłem rękoma twarz. Widząc wystraszonego i przykrytego po samą szyję deku. Rozpłakał się. 

-a-ale...w-wczoraj...- ubrałem swojej bokserki siadając na łóżku.

-słuchaj....wczoraj...-na 100% wczoraj byłem z moją omegą! Nie mogłem go pomylić z przyjacielem z klasy!?

-w-wczoraj było zaćmienie....boże..my...zdradziliśmy swoje połówki...ty...niedługo...ślub...-skulił się 

-nikt o tym ma nie wiedzieć-powiedziałem głosem alfy przez co się on wzdrygnął patrząc na mnie-przepraszam

Zabrałem swoje rzeczy i wyszedłem z pomieszczenia, zostawiając płaczącego chłopaka samego. Ruszyłem do łazienki by spokojnie się ubrać. Wszedłem do niej i zakluczyłem drzwi po czym oparłem się o umywalkę. Po chwili wziąłem do ręki telefon, a odblokowując go zobaczyłem 5 nieodebranych połączeń od mojej omegi. 

-Kurwa mać! -krzyknąłem

-K-kirishima... Wszystko dobrze? -chłopak zawołał do mnie zza drzwi

-Nic nie jest kurwa dobrze! 

-Wyjdziesz?... Chcę porozmawiać...

-zaraz... -odpowiedziałem mu już spokojniej.

Ubrałem się, przemyłem twarz wodą i powoli otworzyłem drzwi. Chłopak stał oparty o ścianę i nadal płakał. Byłem wściekły ale nie mogłem patrzeć na łzy omegi. Podszedłem do niego i go przytuliłem. On zaczął płakać jeszcze mocniej lecz oddał uścisk. 

-Przepraszam, n-nie chciałem tego! -krzyczał

-... Ja też nie

-Co teraz zrobimy?! Muszę powiedzieć Shoto! Nie mogę go okłamywać! -pociągnął nosem-Kacchan też powinien się dowiedzieć... Macie dzieci, zaraz bierzecie ślub...

-...nie mogę mu powiedzieć...-odsunąłem się od niego-nie mogę go stracić!-krzyknąłem-mamy dzieci...ja nie chce...nie mogę ich stracić!

-nie możemy ich okłamać...-poszedłem do sypialni ,zielono włosy patrzył się na mnie sam już ubrany. 

-muszę wracać do domu

-Kirishima Nie możemy ich całe życie okłamywać!-płakał 

-musimy...

-Kirishima? -do sypialni wszedł Todoroki-Izuku czemu płaczesz!?-odstawił walizkę

-Bez powodu, znasz mnie- chłopak otarł łzy, a Todoroki z czułością go przytulił.

-Na pewno? -zapytał 

-Tak, walnąłem nogą o komodę....już jest lepiej. Nie martw się -
Stałem i przyglądałem się ze strachem, że zaraz o wszystkim mu powie. Ruszyłem w stronę drzwi by szybko wyjść z ich domu. Wyminąłem ich rzucając szybkie ,,na razie" i wyszedłem niemal trzaskając drzwiami.

///

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top