3
Jakiś dłuższy czas później
Kirishima
-dzień dobry kochanie-Musnąłem policzek chłopaka
-taa cześć-przekręcając się na drugi bok przytuliłem się do jego pleców
-zrobię ci śniadanko-musnąłem jego ucho wstając. Omega sprawdził godzinę na telefonie
-kurwa Kirishima wiesz która godzina!? Żadne śniadanko! Pakuj się do szkoły!
-kochanie nic się nie stanie jak raz czy dwa razy się spóźnię
-jesteś w jebanej 3 klasie! To twój ostatni rok nauki! Chcesz nie zdać czy co?!
-co tak lewą nogą wstałeś?-pocałował mnie w ramię
-jeśli powiesz coś o jebanej rui to cię z domu wyrzucę! Albo zakopie w ogródku mojej starej!
-idę zrobić śniadanko-uśmiechnąłem się i wyszedłem z pokoju. Omega ruszył do pokoju dzieci. Zrobiłem herbatę i kanapki. W kuchni nie było jeszcze mojego narzeczonego więc poszedłem zobaczyć co robi.
-przestań ruszać tymi nogami! jak mam ci to ubrać! Denerwujesz mnie zaraz cię zostawię i będziesz chodził z gołą dupą cały dzień! Poczekaj chwilę! przestań płakać zajmę się nim i pójdę do ciebie.-omega widocznie nie dawał rady. Podszedłem do niego i pomogłem ubrać mu pieluszkę synkowi. Omega usiadł na fotelu, który chciał wyrzucić jeszcze gdy był w ciąży. Szybko zająłem się jeszcze drugim dzieckiem. Gdy obaj chłopcy grzecznie leżeli w swoich kołyskach kucnąłem przy Katsukim.
-kochanie nie martw się
-czemu oni mnie tak nie lubią
-mają już 4 miesiące kochanie zaczynają powoli się poruszać.
-może nie nadaje się na mat...
-jesteś najlepszą matką! Katsuki! pamiętasz, jak jakiś czas temu opiekowaliśmy się dzieckiem twojego wujka?
-wtedy kiedy myślałeś, że zrobiłem je z deku?-zaśmiał się cicho-jak mogłeś być tak głupi żeby pomyśleć, że ja mogłem kiedykolwiek dotknąć nerda?
-n-nie wracajmy do tego! Chodzi mi o to, że daliśmy radę wtedy z jednym nie naszym dzieckiem, to damy radę teraz z naszymi. Nagle usłyszałem cichy dziecięcy śmiech.-Boże to jego pierwszy śmiech-podleciałem do synka-tatuś jest z ciebie dumny! Ciekawe z czego się śmieje
-z twojej głupoty
-uważasz że tatuś jest głupi? -zapytałem Akio. Zaczął słodko gaworzyć i leżąc na brzuszku włożył sobie rączkę do buzi. Drugi chłopiec tez zaczął coś "mówić" wkładając łapkę misia do ust.
-oboje się z tym zgadzają -prychnął chłopak. Spojrzał na mnie-muszę ich nakarmić.
-przyniosę butelki-pocałowałem go w policzek i wyszedłem z pokoju dzieci
Bakugo
Patrzyłem na moich chłopców. Z każdy dniem byłem bardziej ciekawy, jaki będą mieć charakter moc zapach czy zęby. Tak cholernie mnie interesowało to, czy te zęby Eijiro są naturalne, czy on se je wypiłował.
-masz kochanie-podał mi dwie butelki z ciepłym mlekiem. Po chwili dostałem jedno dziecko a Kirishima usiadł na podłodze i zaczął karmić drugie
-Shitty hair....kiedy nasze dzieci dostaną swój unikalny zapach?
-moje rodzeństwo dostało po 5 miesiącu. Ale jak teraz się im dobrze przwąchniesz to możesz go poczuć
-już ci kiedyś to mówiłem...mam problem z nosem...i zapachami...niby czuje teraz alfy, ale obawiam się, że nie poczuje zapachu Hirokiego do puki nie będzie starszy.
-kawa z cytryną-mruknął patrząc z uśmiechem na synka, który trzymając butelkę z pomocą alfy pił
-pięknie pachnie-uśmiechnąłem się. Skupiłem się na zapachu drugiego dziecka-cytryna z miodem
-obaj smacznie pachną
Kirishima
-Idź do szkoły idioto! I tak już jesteś spóźniony! -krzyknął na mnie
-nie krzycz kochanie- gdy mała alfa się najadła odłożyłem dziecko do dużego kojca gdzie był duży miś i kilka zabawek. Omega odłożyła tam też drugie dziecko. Butelki odłożyliśmy na komodę dzieci.
-idź do szkoły-powiedział patrząc mi w oczy
-nic się nie stanie jak dziś sobie odpuszczę- złapałem go za biodra i zacząłem całować go po szyi i twarzy.
-won do szkoły!
-dobrze dobrze mamusiu już idę tylko nie krzycz-zaśmiałem się i pocałowałem omegę w czoło. Schyliłem się do kojca i ucałowałem moje dzieci. Zabrałem torbę i wyszedłem z domu krzycząc-kocham was
-do szkoły!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top