21

Kirishima

Szedłem powolnym krokiem razem z moimi przyjaciółmi w stronę fryzjera. Patrzyłem się na chodnik szczerze to wolałem teraz wrócić do domu i znowu położyć się na kanapę...ale...

BĘDZIEMY WALCZYĆ O NASZE STADO

Tak, postanowiłem ogarnąć się i wszystko naprawić. Czuje, że łatwe to nie będzie, bo najpierw powinienem iść do Tododeku i z nimi pogadać i dowiedzieć się o....moim dziecku. Przetarłem ręką twarz i wszedłem do salonu.

Deku

Siedzę w domu na kanapie, nadal nie mogę w to uwierzyć, że Todo jest ojcem dziecka. Chciałem wtedy u ginekologa powiedzieć to blondynowi, ale nie zdążałem. Westchnąłem cicho.

-nie martw się tym-mruknął alfa podając mi kubek z gorącą herbatą.

-trzeba im to powiedzieć...muszą się pogodzić

-chcesz gadać z Kirishimą?-patrzył mi w oczy

-wtedy...po ich ślubie, gdy poszedłem do niego. On nie był sobą-mruknąłem trzymając gorący napój w dłoniach.-był lekko pijany, a do tego alfa przejęła nad nim częściową kontrolę

-ale życzył śmierci naszemu dziecku- klękną przed kanapą i położył głowę na moim brzuchu

-i tak trzeba to wyjaśnić-mruknąłem pijąc herbatę i głaszcząc głowę Shoto. Zamknął oczy z lekkim uśmiechem. Tą uroczą chwilę przerwało nam pukanie do drzwi.

-ja otworze-mruknął spokojnie i wstał do drzwi. Kiwnąłem głową popijając herbatę.

Kirishima

Po skończonej wizycie u fryzjera z nową fryzurą udałem się do...znajomych. Dużo w moim wyglądzie nie zmieniłem. Głównie chodziło mi tylko o zamalowanie odrostów i podcięcie ich. Zapukałem do drzwi, a po chwili drzwi otworzył mi zły na mój widok alfa.

-co cię tu sprowadza- nie przyjemnie mruknął

-mogę wejść?-mruknąłem szukając wzrokiem za Todorokim Deku.

-nie widzę takiej potrzeby

-chce pogadać z wami, możemy tu, jeśli chcesz by wasi są siedzi nas słyszeli

-Shoto wpuści go! -usłyszałem krzyk z salonu, chyba Midoriya mnie wyczuł. Szybko wszedłem do środka nie zdejmując butów ani kurtki.

-słuchaj....Deku, Todoroki...ja chcę was bardzo przeprosić...od tamtego ślubu nie jestem sobą....dziś Mina musiała mnie ostro trzepnąć w głowę bym zrozumiał co zrobiłem i co robię...chce wszystko naprawić-omega odłożył kubek na stolik i lekko uśmiechnął się do mnie

-wybaczam ci

-....tak szybko!?....przecież...

-to nie twoje dziecko-uśmiechną się szeroko, a ja spojrzałem na Shoto, który mimowolnie dumnie wypiął pierś

-...nie...?

-jestem już w 3 miesiącu-uśmiechnął się łapiąc rękę Todo

-boże....to...znaczy....muszę iść do Katsu! Przepraszam was bardzo -spojrzałem na alfę, który kiwną głową z lekkim uśmiechem. Szybko wyleciałem z domu i wybrałem trasę do mojej omegi.

Katsu

Właśnie przed chwilą prawie zginąłem....teraz stoję przyciśnięty przez alfę, który chciał zabić moją rodzinę....nie wiem co jest lepsze ulica czy to.

Gdzie nasz alfa

-oj chyba zgubiłeś swojego pieska-zaśmiał się

-c-czego ty chcesz!?-warknąłem szarpiąc się

-szczerze...na razie przyszedłem się przywitać~-pokazał ząbki....że co kurwa!? Wyrwałem dłoń i dałem mu z łokcia w brzuch, a potem strzeliłem w niego moją mocą. Szybko zmieniłem się w wilka i pobiegłem do swoich dzieci. Widziałem jak on przeciera twarz ręką i powoli wstaje.

-do zobaczenia później-nie słyszałem całego zdania przez szum od samochodów. Widziałem tylko to że rusza ustami uśmiecha się i słowo "później" Gdy byłem stosunkowo daleko od niego zmieniłem się w swoją postać, a łzy popłynęły mi po policzkach.

-kurwa chce do Eijiro...-zapłakałem stojąc na środku chodnika

-A Eijiro chce do ciebie

///


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top