Rozdział 10

Głosowanie zakończone! Wygrywa opcja D ;)

Cedrik POV.

Obudziłem się. Pewne słowa nie dawały mi spokoju Seneku Zare, Seneku Zare... Zdziwiła mnie jeszcze jedna rzecz. Czułem się wypoczęty jak nigdy dotąd. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Chwilkę... Dlaczego nie jestem w swoim pokoju?! Moje rozmyślania przerwał mi lekarz.

-Alfo! Obudziłeś się!-powiedział wyraźnie zaskoczony.

-No tak... Co w tym dziwnego?-spytałem zdezorientowany.

-A to, że alfa spał pięć dni. A przepraszam! Sześć. Już piętnaście po północy. Pewnie zainteresuje alfę pewna informacja...

-Cóż ciekawego się wydarzyło? -zapytałem.

-Luna... No właśnie... Bo...

-O co chodzi?!-rzekłem już zdenerwowany.-Za ile się obudzi?! Coś się stało?! GADAJ CZŁOWIEKU!!!

-Właśnie w tym problem. Ona zmieniła się.

-Jak to się zmieniła?! Gadaj!

-Właśnie w tym rzecz. Nie wpuszcza do swojego pokoju nikogo. Obudziła się wczoraj wieczorem...

-CO?! Nikt jej nie widział? O co chodzi?! Skąd wiesz, że się obudziła?

-Ponieważ omegi przynoszą jej jedzenie i ona z nimi rozmawia, lecz zawsze przez drzwi. Ja też z nią chwile temu rozmawiałem. Powiedziała, że czuje się dobrze, a nawet lepiej niż dobrze...

-Dobra. Wystarczy. Możesz odejść. Idź do niej i powiedz, że rano do niej przyjdę.

-Ale alfo... Jest jeszcze jedna sprawa...

-Idź!!!

Wyszedł z pokoju, a ja siedziałem bezmyślnie gapiąc się w ścianę i próbując ogarnąć sytuację.

Po godzinie stwierdziłem jedno.

Anastazja jest niezwykła.


Anastazja POV.

Ciemność. To jedyne co widzę. Od czasu ugryzienia Cedrika... Na właśnie. Ugryzienie. Zachowywał się wtedy, jakby nag sobą nie panował. Wysunęły mu się kły. Kto normalny ma kły?! Jednego jestem pewna. Wyciągnę z niego ten sekret i DOPIERO wtedy MOŻE mu wybaczę... Powtarzam: MOŻE. Jak mógł sprawić mi tak wielki ból? Tego nie zrozumiem... Będzie się musiał gęsto tłumaczyć.

Spojrzałam w górę. Gdy ponownie się rozejrzałam stałam na jakieś polanie. Zaczęłam gapić się na niebo. Próbowałam rozróżniać gwiazdozbiory. Wyszukałam te największe. Wielka niedźwiedzica, mały wóz...Trochę tego było. Potem moją uwagę przykuł księżyc. Nade mną świeciła jego idealnie okrągła biało-srebrna tarcza. Niespodziewanie usłyszałam dwa słowa wypowiedziane w obcym mi języku. Ton był bardzo poważny, a one same wybrzmiewały długo i dźwięcznie. Miałam wrażenie, że od teraz moje życie się zmieni, a owe słowa brzmiały:

Seneku Zare.

*******

Siemka! Sorcia, że taki krótki, ale brakło mi weny. Mogę obiecać, że kolejny będzie dłuższy i mam nadzieję-ciekawszy. Na dziś to tyle, ale jak wbijecie dziś pięć gwiazdek jutro leci kolejny. W najbliższym czasie będzie trochę mniej rozdziałów, bo w ten wtorek mam ważny test, ale po tym zrobię wam maraton. Dokładniejsze info pod jutrzejszym rozdziałem. Bajo!

Magda;D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top