7
Scott ściągnął powoli koszulkę Stilesowi, który nie wiedział czy się nie wycofać. Strasznie wstydził się swojego ciała i nie chciał, by ktoś je widział. McCallu to nie przeszkadzało. Był już gotowy, by pokochać jego niedoskonałości.
Stiles westchnął cicho, czując ciepłe ręce na swoich biodrach i czułe pocałunki na szyi. Nie bardzo wiedział, co zrobić z rękami, niedawno pierwszy raz się całował, więc niepewnie wplątał palce we włosy szatyna. Scott zrobił mu kilka malinek i pocałował go w usta, zanim nie zszedł niżej.
McCall zassał delikatnie jego prawy sutek, natomiast lewym bawił się palcami. Stiles jęknął głośno, rumieniąc się na dźwięki, jakie wydawał. Było to dla niego odrobinę wstydliwe, ale jego chłopakowi się to podobało. Na przemian ssał, przegryzał i całował brodawkę bruneta, słuchając cichych westchnięć i jęków.
Scott zjechał niżej, robiąc mokrą ścieżkę do jego pępka. Chciał już rozpiąć mu rozporek, gdy Stiles krzyknął
- Nie!
McCall spojrzał na niego zdziwiony.
- Znaczy tak - poprawił się, zamykając z zażenowania oczy. Scott westchnął cicho.
- Jeśli nie chcesz, to ja rozu...
- Chcę, tylko... Tylko się boję - wyznał. - I wstydzę się swojego ciała.
Postanowił być z nim szczery. Chciał z nim przeżyć swój pierwszy raz, jednak, jak już wspomniał, bał się i wstydził.
Scott pocałował go w usta, a Stiles westchnął.
- Nie masz się czego wstydzić, kochanie. Nikomu nic nie powiem - wyszeptał mu to ucha. - Masz piękne ciało i kocham cię takim, jakim jesteś.
Stilinski kiwnął głową cały czas czerwony i pozwoli szatynowi dalej działać. Scott ściągnął koszulkę i spodnie, pozostając w samych bokserkach. Wrócił do miejsca, w którym skończył i zaczął całować całe jego podbrzusze.
Powoli rozpiął spodnie Stilesowi, ciągnąc je w dół i ściągając. Uśmiechnął się lekko, przejeżdżając dłońmi po bokach bruneta i pochylając się do pocałunku.
Scott po dłuższej chwili powrócił do jego sutków, tym razem poświęcając więcej uwagi lewemu. Stiles jęczał głośno i oddychał ciężko. Przyjemność wypełniała jego ciało i powoli zaczął się niecierpliwić.
McCall zjechał z pocałunkami na szyję, całować jego penisa przez bokserki. Stiles krzyknął cicho z przyjemności. Nikt nigdy nie obchodził się z nim tak czule i delikatnie. Uwielbiał dotyk Scotta i kochał jego delikatność w stosunku do ciała Stilesa. Stilinski stwierdził, że sposób takiego wyznawania miłości też był dobry.
- Kocham cię - jęknął brunet. Scott uśmiechnął się do swojej miłości, pocierając swój nos o, wciąż ukrytego pod materiałem bokserek, penisa chłopaka.
Jednym, powolnym ruchem dłoni ściągnął mokrą bieliznę Stilesa, zaplatając później swoje palce z jego. Spojrzał na jądra Stilinskiego i wcale nie zdziwił się tym, że pokrywał je mały puszek. Szczerze nawet wątpił, że kiedykolwiek się masturbował.
Ostrożnie polizał główkę jego penisa, delektując się jego słodkimi jękami. Ruszał powoli głową w przód i tył, a Stiles tylko mógł jęczeć i wzdychać głośno, co odpowiadało szatynowi.
Scott ściągnął swoją wilgotną bieliznę i potarł swój nos o nos Stilinskiego. McCall dotknął płasko palcem jego wejścia, na co brunet spiął się cały.
Stiles spojrzał zdziwiony na małą buteleczkę z lubrykantem, o której pomyślał Scott.
McCall powoli włożył w niego jeden palec. Stilinski zacisnął się mocno, a Scott zaczął delikatnie całować jego podbrzusze.
Brunet wytarł pot z czoła, oddychając ciężko.
- Rozluźnij się - szepnął McCall, dodając drugi palec.
Zaczął robić nożycowe ruchy, co jakiś czas naciskając jego prostatę. Stiles jęczał i sapał głośno, wypuszczając, co jakiś czas drżący oddech.
- Jesteś gotowy? - zapytał McCall, całując go w nosek.
Stiles kiwnął głową, czekając na rozwój wydarzeń. Spiął się, gdy Scott wszedł w niego jednym mocnym ruchem. Szatyn poczekał chwilę, aż Krukon się przyzwyczai i zaczął się ruszać.
W Pokoju Życzeń słychać było tylko jęki Stilesa i McCalla. Scott cały czas całował jego szyję i twarz Stilinskiego, czule bawiąc się jego sutkami. Brunet nie wiedział, co zrobić z rękami, więc po prostu położył je na biodrach kochanka.
Stiles zacisnął się mocno na penisie Scotta, dochodząc na swój brzuch. McCall chwilę później również szczytował.
Stilinski pocałował Puchona w usta, uśmiechając się do niego lekko.
- Podobało ci się? - zapytał cicho szatyn, gilając go po ręce. Stiles od jego dotyku dostał ciarek.
- Tak - szepnął wciąż czerwony.
- Na naszej randce będzie jeszcze lepiej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top