Rozdział 36

Hejka Kochani!

Tak oto nadszedł dzień mojego zgonu:) Wpadniecie na pogrzeb?

A tak na serio, to mój mózg prawie eksplodował, kiedy pisałam ten rozdział :) Nawet nie wiem ile było do niego podejść, a i tak chyba nie do końca mi wyszedł... Cóż, Wy to ocenicie :)

A teraz gromkimi brawami przywitajmy @playlist_white_fox i jej:

1. erotyk

2. słowa kluczowe: zabawki dla dorosłych, przebieranki, rumieńce, ślina, kajdanki

*patrzy zrezygnowana* mam ważenie, że to ...

- Naruto! Naruto! - Sasuke szturchał go w ramię, starając się nie odrywać oczu od drogi.

Już od jakiejś godziny, Naruto chrapał w najlepsze. I gdyby nie to, że planował postój na posiłek, nawet by go nie budził. Dużo lepiej było jak ten młotek spał, niż ciągle awanturował się albo o muzykę w radiu, albo o prędkość z jaką się poruszali, albo wymyślał jeszcze inne, równie głupie powody do sprzeczek. Sasuke zaś, przyzwyczajony głównie do samotnego podróżowania, miał naprawdę ochotę wywalić go na środku pustkowia, i zawrócić do domu.

- NARUTO! - wydarł się zniecierpliwiony.

- Co...? - przetarł zaspane oczy, po czym wytarł ślinę kapiącą mu z kącika ust. - Czego chcesz draniu?! Po jasną cholerę mnie budzisz? - spojrzał na otaczające ich pustkowia.

- Będziemy robić postój na jedzenie - warknął, skupiając się na drodze.

- I co z tego?! - Fuknął nadymając policzki. - Trzeba było mnie obudzić jak się zatrzymasz. Po jasną cholerę...

- Leki weź! - Sasuke nie mógł pojąć jakim cudem ten kretyn w ogóle jeszcze żyje. Jiraiya miał racje. To jeszcze taki dzieciak.

- Ten stary pierdziel ci już wszystko wygadał?! - żachnął się. Sam dobrze wiedział, że musi wziąć insulinę pół godziny przed posiłkiem, ale dlaczego jego chrzestny, podzielił się tą informacją z Sasuke! I jeśli są w takiej dobrej komitywie, to o czym jeszcze wie Jiraiya?

- Nie marudź, tylko rób co masz robić - warknął Sasuke, czując przeszywające go spojrzenie. - Mam się zatrzymać?

- Nie musisz! Tylko nie wjeżdżaj w żadne dziury. - burknął odpinając pas.

Wychylił się na tylne siedzenie, sięgając po plecak. Kiedy to robił, jego twarz znalazła się niebezpiecznie blisko szyi Sasuke, który poczuł jego gorący oddech na skórze i aż zadrżał.

- No cholera - warknął, nie mogąc dosięgnąć plecaka. Wystawił język, jakby to miało mu pomóc i jeszcze bardziej się wychylił, niemalże kładąc się na Sasuke.

- Co ty wyprawiasz?! - wrzasnął, kiedy Naruto niby przypadkiem, musnął ustami jego szyję.

- Nie przesadzaj! - odgryzł się siadając z powrotem, trzymając na kolanach swój plecak.

Naruto wyciągnął futerał z penami, wziął jeden z nich do ręki i zaczął przygotowywać do iniekcji. Do tej pory Sasuke jeszcze nie widział tej procedury. Naruto zawsze robił to w ustronnym miejscu, dlatego teraz nie mógł się powstrzymać od ukradkowego zerkania.

Naruto podwinął koszulkę i wbił niewielką igłę w ciało. Wyglądało to dość dziwnie a zarazem... Sasuke przełknął głośno ślinę, starając się unormować oddech. Nie rozumiał dlaczego ta czynność go podnieciła. Przecież nie powinna. Czyżby był aż tak zboczony?!

- Naruto? - Sasuke odchrząknął słysząc swój zachrypnięty głos. Musiał zająć myśli czym innym. - Dlaczego ani razu nie wspomniałeś o swoim ojcu? - Bardzo go to ciekawiło.

- Hmm? - Naruto spojrzał na niego z ukosa, trzymając skuwkę w zębach. Dlaczego akurat teraz o niego pyta? - Bo w sumie, nie ma nic do mówienia. - Odparł po chwili, zakładając skuwkę na igłę. - Nie znam gościa! Mama też o nim nie mówiła, więc...- wzruszył ramionami. - A dlaczego pytasz?

Sasuke zacisnął mocniej dłonie na kierownicy. Naprawdę czuł się jak jakiś zboczeniec. Dlaczego ten chłopak tak na niego działał? Nie zależnie co robił, nie mógł powstrzymać swojego zafascynowania. Tak jak teraz! Przecież to niedorzeczne.

- Bez powodu... - burknął.

- Draniu, ty... - Naruto patrzył na niego z niedowierzaniem. Kilkukrotnie zamrugał aby się upewnić. Nie, nie przewidziało mu się. Na bladych policzkach błąkał się delikatny rumieniec. - A z resztą już nic... - Już chciał to jakoś skomentować, jednak coś mu mówiło, że raczej nie powinien. Wbił się w fotel i zawzięcie podziwiał krajobraz za oknem.

Wracał do domu! Na krótką chwilę ale jednak. Tyle wspomnień, a teraz jeszcze Sasuke zahaczył o jego ojca. Nie raz pytał się matki o niego, jednak nigdy nie uzyskał żadnej odpowiedzi, co więcej nigdy nawet nie znalazł żadnego jego zdjęcia. Już od lat o nim nie myślał, a teraz Sasuke musiał mu przypomnieć. Drań jeden!

Sasuke spojrzał na niego z ukosa. Chyba nie potrzebnie poruszał ten temat. Nie chciał aby Naruto się smucił. Zjechał na pobocze.

- Dlaczego się zatrzymujesz? - spytał zaskoczony.

Sasuke nie odpowiedział. Odpiął pas i zbliżył się do niego, ujął jego twarz w dłonie, wpatrywał się chwilę w jego błękitne oczy, po czym pocałował. Delikatnie, rozkoszując się miękkością jego ust.

Naruto, z początku zaskoczony tą pieszczotą, nie wiedział jak odwzajemnić tak czuły gest. Sasuke zawsze był zapalczywy, wręcz brutalny a teraz... Teraz było inaczej. Jakby chciał tym samym przeprosić za poruszenie niewygodnego tematu. Ich usta poruszały się we wspólnym rytmie a języki przenikały wzajemnie. Bez agresji, bez walki, pieszcząc się na wzajem. Naruto czuł jak ta delikatność przenika go do samych kości. Nigdy by nie przypuszczał, że Sasuke może taki być.

Odkąd zaczęli ze sobą sypiać, był to zawsze dość brutalny akt. Nie było w nim nic czułego czy romantycznego a zwykłe zaspokojenie potrzeb i wcale mu to nie przeszkadzało. Chociaż kajdanki czy inne zabawki dla dorosłych dla niego były zbędne, jednak Sasuke je lubił, a w końcu seks ma nieść przyjemność obojgu partnerom. Chociaż ostatnio sam zaczynał mieć różne fantazje z tym związane, jednak przypuszczał, że Sasuke nie da się na nie namówić. Chociaż kto wie...

Sasuke zamruczał, kiedy Naruto przeczesywał jego włosy. Lubił czuć jego palce prześlizgujące się przez nie. Nigdy mu tego nie mówił, ale był jedynym jego kochankiem któremu na to pozwalał. Zresztą nie tylko na to. Był jedynym z którym kochał się więcej niż raz i jedynym któremu chciał okazać czułość. W ogóle był jedynym człowiekiem, prócz jego brata, którego dopuścił do swojego życia i nie miał zamiaru go z niego wypuszczać. Już nigdy.

- Sasuke... - jęknął kiedy jego usta na powrót były wolne. - Powiesz w końcu co masz w tej torbie?

Naruto nigdy nie grzeszył taktem, jednak tym razem zrobił to z premedytacją. Taka porcja czułości była dla niego czymś nowym i miał wrażenie, że jeszcze chwila a skończą na tylnym siedzeniu. Choć oczywiście wartość torby również go interesowała, szczególnie kiedy Sasuke pakował ją do bagażnika odparł jedynie, że to coś "specjalnego na ich wypad".

- Ty naprawdę jesteś młotkiem! - Pokręcił z politowaniem głową, prostując się i odpalając silnik. - Już ci mówiłem, że coś specjalnego. - Puścił mu oczko, uśmiechając się tajemniczo.

- Pamiętaj, nie namówisz mnie żadne przebieranki - fuknął zaplatając ręce na torsie.

- A dlaczego pomyślałeś akurat o tym? - spytał patrząc na niego uważanie.

- Bo... Bo... - Naruto zaczerwienił się po same uszy. - Jesteś draniem! - Wykrzyknął nagle, nie wiedząc co odpowiedzieć.

Sasuke zaśmiał się głośno, włączając się do ruchu. Ten facet jest naprawdę niemożliwy, choć miał przeczucie, że ten pocałunek podział na nich tak samo, i pewnie gdyby nie Naruto, finał byłby zupełnie inny.

***********

...będzie masakra. Wybacz mi @playlist_white_fox nie wyszedł mi erotyk, ale nie martw się jeszcze będzie trochę tego, co tak bardzo lubisz ;)

Następny należy do @BiałaSzaraCzarna

To do napisania Kochani :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top