Rozdział 32

Hejka Kochani!

Bardzo Wam dziękuję za wszystkie komentarze :) Bardzo się cieszę, że bawicie się tak dobrze jak ja! Czekajcie, czy ja już tego nie pisałam? No trudno, powtarzam się ale cóż :) JESTEM TAKA SZCZĘŚLIWA!

Chciałabym Wam jeszcze przypomnieć, że nie musicie pytać czy możecie rzucić wyzwanie :) Ta książka jest dla Was, więc śmiało :) Do końca jeszcze trochę nam zostało :)

A teraz przywitajmy @SmutnyKwiatekPL i jej niebagatelne wyzwanie:

1 dramat erotyczny

2 uwodzenie, dzieci, przyszłość, wspomnienia, Francja

Eeeeee *drapie się po głowie i patrzy na zestaw* dramat erotyczny? O rajuśku *zgarnia wszystko do miski i bierze do reki trzepaczkę* Nie widzę tego dobrze! Wyjdzie mi zakalec jak nic... ale ja uwielbiam zakalce *z wypiekami na twarzy, macha energicznie trzepaczką* Już się nie mogę się doczekać muahahahahahaha!



 - Tęskniłeś... - wymruczał Sasuke, wpatrując się w zaczerwienioną twarz Naruto.

- Chyba cię pojebało! - Naruto uśmiechnął się złośliwie, przyciągając go do kolejnego pocałunku. - Nic a nic - jęknął, odrzucając głowę do tyłu aby dać mu lepszy dostęp.

- To tak jak ja - wychrypiał prosto do jego ucha łapiąc je zębami.

Naruto przymknął powieki, czując jak przez jego ciało przechodzi przyjemny dreszcz, kiedy zęby Sasuke drażniły jego skórę. Złapał go mocno za włosy przyciągając do kolejnego, zachłannego pocałunku. Pociągnął go do siebie tak, że Sasuke przywarł do niego całym ciałem, rękoma wkradając się pod jego koszulkę. Czuł, jak ogarnia go coraz większe podniecenie, i nie tylko jego. Słodycz ust Sasuke była jak narkotyk, jego twardy pens ocierał się o jego, a chłodne dłonie drażniły tors. 

- Widzę, że naprawdę nie tęskniłeś - zadrwił Sasuke gryząc go w twardego sutka, jednocześnie dłonią wdzierając się pod materiał spodni.

- Ani trochę - wydyszał Naruto, ciągnąc go mocno za włosy. Tym razem nie protestował, na zostawiane przez niego ślady zębów. Chciał czuć go całym sobą. Każdą najdrobniejszą komórką, nie zważając na konsekwencje. 

Sasuke spojrzał na niego oblizując usta. Nie planował tak się na niego rzucać, jednak kiedy go obserwował stojąc w progu, nie mógł się dłużej  powstrzymywać. 

Kiedy wszedł Naruto wyglądał jakby spał.  Przymknięte powieki, lekko rozchylone usta, równomierny oddech.  Wyglądał tak niewinnie, a zarazem tak seksownie. Te kilka dni z dala od tego młotka, sprawiły mu czysto fizyczny ból.  

Naruto nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo bywa pociągający. Tak jak teraz, kiedy przeciągnął się leniwie zmieniając nieznacznie ułożenie ciała. Koszulka uniosła się ukazując kawałek brzucha, tuż nad paskiem nisko opuszczonych spodni. Wąska linia delikatnych, jasnych włosów ciągnąca się od pępka, zachęcała do podróży w  najbardziej intymne tereny, a układające się w literę V kości miednicy potęgowały jeszcze podniecenie. Sasuke miał wrażenie, że Naruto specjalnie go uwodzi, kiedy sapnął drapiąc się po brzuchu. Cholera, co ten facet z nim robi!

- Wmawiaj sobie młocie - wymruczał, jednocześnie poruszając ręką. Podobała mu się taka reakcja. 

- A ty to niby co? - Naruto spojrzał na niego zamglonym z podniecenia wzrokiem, jednocześnie sięgając do jego krocza. Ścisnął jego męskość przez materiał jeansów i uśmiechnął się perfidnie. Już sięgał do jego paska, chcąc uwolnić jego męskość, gdy po domu rozniosło się głośne:

- KOLACJA!  - Krzyczane przez Jiraiyję.

Głos chrzestnego momentalnie przywrócił Naruto do rzeczywistości. Otworzył szerzej oczy i jednym silnym ruchem zrzucił Sasuke na podłogę. 

- Kurwa! - syknął - Zaraz przyjdziemy! - odkrzyknął łamiącym się głosem. Przez tego drania kompletnie stracił poczucie rzeczywistości. A co by było, gdyby Jiraiya wszedł do jego pokoju kiedy oni... - Kurwa! - Powtórzył, przeczesując włosy. Potrzebował dłużej chwili aby się uspokoić i doprowadzić do ładu. Nie był jak Sasuke, po którym już po minucie nie było nic widać.

- Naruto - Jiraiya przerwał niewygodną ciszę. - Jednak nie będę mógł z tobą jechać. 

- Co? Dlaczego? - uniósł oczy z nad talerza - Przecież obiecałeś!

- Wiem, ale wypadło mi coś... 

- JASNE, JAK ZAWSZE! - Walnął pięścią w stół. - W OGÓLE CIĘ TO NIE OBCHODZI!

- Zachowuj się gówniarzu! - krzyknął Jiraiya - Nie masz prawa tak mówić! 

Obaj mierzyli się wzrokiem, całkowicie zapominając o tym, że nie są sami. Sasuke przypatrywał się w milczeniu, zastanawiając się co tak bardzo wkurzyło Naruto. 

- Może ja pomogę. - rzekł w końcu widząc, że żaden z nich nie zamierza ustąpić. 

W odpowiedzi Naruto tylko fuknął i odszedł od stołu. Naprawdę jeszcze tego brakowało, żeby ten drań miał z nim jechać. Jeszcze czego! 

- Wybacz Sasuke - Jiraiya nieco ochłonął. - Naruto to jeszcze takie dziecko. Nie potrafi nad sobą panować - spojrzał w stronę jego pokoju. - Tak bardzo przypomina mi Kushinę - dodał po chwili.

- To jego matka? - Sasuke był szczerze zainteresowany. Od Naruto wiedział jedynie jak zginęła.

- Za  trzy dni wypada rocznica jej śmierci. Naru chciał jechać, ale...

- Ja z nim pojadę - Sasuke mu przerwał. To był idealna okazja do spędzenia trochę czasu sam na sam.

- Mógłbyś?  Ale to wyprawa na co najmniej dwa dni. - Jiraiya spojrzał na niego z nadzieją.

- To, żaden problem. Zresztą w tej chwili, dla niego lepiej jak ulotni się z miasta. Obito jeszcze... 

- Ty wiesz o Obito? - Jiraiya złapał go za ramię. - Naruto ci powiedział? 

- Taak. - Sasuke zdziwił się.

- Nie sądziłem, że tak szybko ci zaufa. Dla niego to dość bolesne wspomnienia. Musiał cię bardzo polubić, skoro się nimi podzielił. To dobrze! - uśmiechnął się. Nie sądził, że Naruto będzie chciał jeszcze kogokolwiek dopuszczać do swojej przeszłości. Dało mu to nadzieję, że w przyszłości, jego chrześniak bardziej otworzy się na ludzi. 

- Pójdę do niego. Dziękuję za kolację. - Sasuke wstał od stołu. - Proszę się nie martwić, zaopiekuję się nim. - dodał, nim opuścił pokój.

Jiraiya odprowadził go wzrokiem, nadal nie mogąc uwierzyć, że Naruto tak szybko zaakceptował Sasuke. Przecież jeszcze niedawno wyklinał go pod niebiosa. 

Naruto siedział na łóżku z laptopem na kolanach, przeglądając stare zdjęcia. Tak bardzo chciał w tym roku pojechać na jej grób. 

- Co robisz, młocie? - Sasuke usiadł obok niego zaglądając w monitor. 

- Nic ci do tego - warknął, przewijając kolejne zdjęcia. 

Sasuke przyglądał się kolejnym fotografiom. Na każdym Naruto był ze swoją matką. Oboje uśmiechali się, bądź stroili jakieś głupie miny. To chyba z wycieczki po Europie, gdyż w tle rozpoznał wiatraki Holandii i  wierzę Eiffla we Francji. Naruto miał na nich może ze cztery latka i wyglądał na naprawdę szczęśliwego  a jego policzków nie zdobiły jeszcze blizny.

 - Nie wiele z tego pamiętam, ale kiedy patrzę na te zdjęcia, mam wrażenie jakbym wrócił do tych czasów - szepnął, nie odrywając oczu od monitora. - Pamiętam jej śmiech, jak również to jaka potrafiła być groźna - zaśmiał się krótko. - Ganiała mnie z patelnią, jak nie chciałem jeść warzyw. Pamiętam też jak płakała, kiedy myślała że tego nie słyszę i jej ramiona kiedy miałem koszmary. I to, że nigdy się nie skarżyła, choć widziałem jak była zmęczona. Zawsze powtarzała "Uzumaki nigdy się nie poddają!" Była dla mnie wszystkim, a ja ją zabiłem...

Sasuke milczał, nie wiedząc jak powinien się zachować. Nie był przyzwyczajony do słuchania zwierzeń. 

- Rozumiesz to? - Naruto spojrzał na niego załzawionymi oczami - Zabiłem własną matkę! Nie zasługuję aby żyć...

Sasuke przygarnął go do siebie pozwalając mu się wypłakać. Przytulił policzek go jego miękkich włosów i głaskał po plecach. Nigdy by siebie nie posądził o taką troskę względem drugiej osoby, jednak Naruto był wyjątkiem. Musiał przyznać, że ten chłopak poruszał w nim struny o których istnieniu nawet się nie podejrzewał. 

Jiraiya odbił się od ściany i cicho wrócił do salonu. Wyciągnął butelkę sake.

- Kushina, czuwaj nad mim. Czuwaj nad nimi obojgiem - szepnął, opróżniając czarkę.

****************

Następny należy do @Askalona 

To do napisania Kochani :)











Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top