Rozdział 28
Hejka Kochani!
W naszej zabawie witamy po raz kolejny @playlist_white_fox, która tym razem zażyczyła sobie na:
1. Słodko
2. Słowa kluczowe to: wata cukrowa, miś, likier grejpfrutowy, czułe słówka, piercing
Wiesz, że Cię kocham i Twoje cudowne wyzwania, ale tym razem się chyba poważnie wkopałam :) Jak ja mam to połączyć z kolacją w restauracji fusion? *wali głową w klawiaturę* I jeszcze piercing?!
Ja chyba oszalałam, tak zdecydowanie oszalałam!
Przepisywałam ten rozdział z pięć razy, szukając najlepszych rozwiązań i mam nadzieję, że się Wam się spodoba :)
Naruto stał właśnie, w samych bokserkach i wybierał ciuchy na wieczór. Sasuke mówił coś o elegancji, ale chyba nie oczekuje od niego wbicia się w garnitur?! Przecież to niedorzeczne! Co on w ogóle wyprawia? Stroi się jak na jakąś randkę! Zanurkował w poszukiwaniu ulubionej błękitnej koszuli.
- Hmm jakbym wiedział, że czekają mnie takie widoki przyjechałbym wcześniej.
- Co, kurwa! - walnął głową w półkę - Co ty tu robisz? - spojrzał na opartego o framugę Sasuke.
- Nie miałem co robić więc przyjechałem po ciebie. - uśmiechnął się - Jak widzę w samą porę. - odbił się od futryny.
- Weź ty się lecz. Nawet pięciu minut nie możesz wytrzymać z dala ode mnie? - warknął zakładając koszulę i sięgając po ciemne jeansy.
- Nie schlebiaj sobie - posłał mu chłodne spojrzenie rozsiadając się na łóżku. Nie mógł przecież dać po sobie poznać, że młotek trafił w sedno.
- Napijesz się czegoś? - spytał zamykając szafę.
- Tak chcesz iść? - zlustrował go ignorując pytanie.
- A co? - zdziwił się. Wiedział, że prezentował się naprawdę nieźle.
- Nic. - burknął mając ochotę zedrzeć z niego te ciuchy. Naprawdę wyglądał w nich niesamowicie i bał się, że nie zdoła się kontrolować. Rozejrzał się po pokoju chcąc zająć myśli czym innym. Wszędzie walały się różne czasopisma związane z fotografią ale najbardziej uwagę przykuwały zdjęcia porozwieszane na ścianach. Na większości z nich była rudowłosa kobieta, choć nie brakowało również Kuramy czy różnych widoków. Musiał przyznać, że chłopak miał oko.
- Kto to? - wskazał na jedno z nich.
- Moja mama - odparł po chwili ciepło się uśmiechając - Chodź idziemy bo w końcu się spóźnimy. - dodał po chwili biorąc do ręki aparat. Nie chciał ciągnąc tej rozmowy.
Sasuke podniósł się nic nie mówiąc. Spojrzał jeszcze raz na zdjęcia wspominając słowa Naruto kiedy go pierwszy raz odwoził "Nie mam rodziców" .
---------
Kiedy dotarli na miejsce pozostali już byli. Stali trochę z boku spoglądając niepewnie na gości wystrojonych w garnitury i piękne suknie. Chyba oszaleli, żeby tu przychodzić!
- Ej, co to za miny! - przywitał ich Naruto - Wyglądacie jakbyście ducha zobaczyli.
- Weź, chodźmy stąd - jęknął Kiba - To nie nasze klimaty.
- A to niby dlaczego? Czyżbyś bał się spróbować czegoś nowego? - klepnął go po ramieniu - Będziemy się dobrze bawić! - chociaż sam się denerwował, chciał dodać im odwagi - No draniu, prowadź! - uśmiechnął się szeroko.
W drodze do stolika podziwiali przepiękny wystrój. Sala sprawiała wrażenie bardzo przytulnej. Utrzymana w odcieniach zieleni i złota, rozświetlona pięknymi lampami zwisającymi z sufitu. Cześć stołów była zwyczajna, prostokątna, idealna dla czterech osób ale w głębi sali znajdowały się większe, okrągłe stoły otoczone kanapą. Kelner prowadził ich właśnie w tym kierunku.
- Sasuke myślałam, że sobie z nas żartujesz. - Tenten szeptała oszołomiona.
- Ja nigdy nie żartuje. - odparł przepuszczając ją aby usiadła.
- Naruto! - Itachi uśmiechnął się szeroko i nim ktokolwiek zdążył zareagować, zamknął go w niedźwiedzim uścisku - Tak bardzo się cieszę, że jesteś!
- Itachi, co ty wyprawiasz? - wyplątał się z jego ramion. Nie podobała mu się ta poufałość.
- Sasuke się nie chwalił, że ma tak licznych przyjaciół - zwrócił się do pozostałych, całkowicie ignorując wściekły wzrok brata - Życzę wam udanej zabawy i mam nadzieję, że później uda nam się chwilę porozmawiać. Na razie wybaczcie, obowiązki szefa wzywają. A ty - zwrócił się do Sasuke - Nie zapomnij przywitać się z rodzicami. Siedzą po drugiej stronie sali.
- Zaraz wrócę - rzucił i ruszył za oddalającym się bratem.
- Co to było? - Tenten powiedział na głos to, co wszystkim cisnęło się na usta.
- Starszy brat Sasuke - odparł Naruto odprowadzając go wzrokiem. Czy mu się wydawało czy Sasuke.... Nie, na pewno mu się wydawało. - To jego restauracja! - uśmiechnął się szeroko robiąc pierwsze zdjęcia - Ciekawe co podadzą? - gładko zmienił temat, chcąc uniknąć niewygodnych pytań.
- Boże co to jest? - jęknął Kiba kiedy na stół postawili pierwszą potrawę.
- To nie jest jedzenie, to dzieło sztuki - zachwyciła się Tenten - Na żywo wygląda jeszcze lepiej. Aż szkoda to jeść!
Naruto był tego samego zdania. Nie mógł oderwać oczu od soczystej zieleni płynu, ozdobionego białą puchatą pianką, przypominającą nieco watę cukrową, przyozdobioną jakimiś drobnymi liśćmi. Porcja była malutka, jednak nie o to w tym chodziło. Ten rodzaj kuchni to uczta dla zmysłów. Kolejne potrawy były jeszcze bardziej zaskakujące. Fantazyjne kształty i zaskakujące konsystencje dostarczały naprawdę niesamowitych przeżyć. A smak... można porównać go do poezji.
- "Czymże jest nazwa? To, co zowiem różą, pod inną nazwą równie by pachniało?" - zacytował Konohamaru patrząc na talerz z jedną dziwaczną truskawką. Z początku nie wiedzieli o co chodzi jednak, po jej przepołowieniu okazało się, że w czerwonej słodkiej skorupce, zamknięte były przepyszne lody.
- A ten znowu tu wyjeżdża z jakimiś czułymi słówkami. - zażartował Gaara.
- Głupi jesteś i tyle. Toż to przecież czysta poezja.
Na sam koniec, zaserwowano im na prostokątnym kawałku kamienia, cztery łyżeczki wypełnione niewielkimi kuleczkami w różnych kolorach.
- NIE! LEE NIE JEDZ TEGO! - Tenten wytrąciła mu łyżeczkę. Zrobiła to tak gwałtownie i głośno, że zwróciła tym uwagę gości - Przepraszam - skłoniła się - Koledze nie wolno alkoholu - tłumaczyła cała czerwona na twarzy - To różowe, to likier grejpfrutowy. Konohamaru ty też to zostaw. - dodała już ciszej.
Naruto nie przestawał się uśmiechać. Cały wieczór był zaskakujący, pomimo gradowego nastroju Sasuke, bawili się świetnie. Zrobił całą masę zdjęć uwieczniając nie tylko niesamowite potrawy, ale również i przyjaciół w zaskakujących momentach. Już nie mógł się doczekać przejrzenia wszystkiego.
- Mógłbyś się w końcu rozchmurzyć - szepnął robiąc mu zdjęcie. Musiał przyznać, że był już zmęczony jego dziwnym zachowaniem. Przecież powinien się cieszyć z sukcesu brata.
- Idziemy - złapał go za nadgarstek i już chciał ruszyć do wyjścia, kiedy pojawił się przy nich Itachi.
- I jak wam smakowało? - uśmiechnął się słodko, obejmując ramieniem stojącego Naruto - A może chcecie zwiedzić kuchnie?
- Musimy iść! - warknął Sasuke pociągając Naruto do siebie, który zachwiał się i wpadł na stojących obok mężczyzn.
- Bardzo przepra.... - urwał w pół słowa podnosząc na nich wzrok. Rudzielec mógłby z powodzeniem uchodzić za żywą reklamę salonu piercingu jednak to jego towarzysz sprawił, że Naruto się zaciął.
- Obito? - szepnął wpatrując się w czarne jak węgiel oczy.
****************
@playlist_white_fox Wybacz mi, że zmieniłam misia na niedźwiedzia, ale jak nie kombinowałam ni jak nie mogłam go wcisnąć :( Jak również, że rozdział jest dopiero dziś. Naprawdę nie było z nim łatwo.
Kolejny rozdział należy.... jeszcze nie wiem :)
Czekam na Wasze propozycje :)
To do napisania Kochani:)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top