Spełnienie moich ostatnich marzeń (NSFW)
Czekałam na ten dzień przez wiele tygodni. Już bardzo dawno nie widziałam się z moim ukochanym. I oczywiście, bardzo się cieszę że razem spędzimy czas, ale też się stresuję. Właśnie stoję przed drzwiami jego mieszkania w obrzeżach Zaun. Nadal nie jestem do końca pewna czy to ten, w końcu byłam tu tak dawno. A Zaun zmienia i zaskakuje mnie co chwilę. Zapukałam. Cisza. Może gdzieś wyszedł? Albo to nie ten dom? Wyciągnęłam kartkę z adresem, który się zgadzał. Nabrałam pewności. Chwyciłam za klamkę, drzwi były otwarte. Ah, nie wiem czy otwarte drzwi, w tak niebezpiecznym mieście to dobry pomysł. Weszłam do środka. Nadal cisza i ciemno.
- Ekko, jesteś ? - wezwałam go... nadal cisza. Czułam mocne zaniepokojenie. Otwarte drzwi, ciemność, tylko słyszałam swój oddech. Obudził się we mnie niepokój, w głowie malował się obraz że mojemu ukochanemu mogło się coś stać. - Ekko, Odezwij się jeśli jesteś! Proszę!
Zajrzałam do jego warsztatu i zobaczyłam go jak spał na biurku przy stercie zeszytów. Nie mogłam wytrzymać, pobiegłam do niego z wielkim przytulasem.
- Ekko! Nawet nie wiesz jak się martwiłam! - krzyczałam z radości ściskając go mocno.
- Wait. Tali? Co ty tu robisz, tak wcześnie? - zapytał mnie zaspany, nadal myśląc że śni.
- Jest już 13, to nie jest wcześnie! - odpowiedziałam
- Serio? - spojrzał na zegar wiszący na ścianie - A no faktycznie. Cieszę się że już jesteś Piegusku!
Przytulił mnie wzajemnością i całując w policzek. Tak bardzo za nim tęskniłam że dosłownie napawam się każdą sekundą. Myślenie o nim jest cudowne ale bycie przy nim jest nie do opisania.
- Ah Ekko! Drzwi od domu są otwarte! - przypomniałam sobie, zanim prawie oddałam się całkowicie przyjemności bycia przy nim.
- Oh! Dobrze że mówisz! - zerwał od razu się z krzesła zamykając główne drzwi - Moi rodzice są tak zalatani że czasem o tym zapominają, ja nie przypomniałem. Spałem bo całą noc szukałem pewnej starej notaki, plus nie mogłem zasnąć.
Wrócił do pokoju i usiadł koło mnie na podłodze. Chłopak odetchnął cicho z ulgi. Złapałam go za rękę rumieniąc się.
- A to dlaczego? - zapytałam.
- Szukałem pewnej rozpiski na temat napędu, ale chyba na nic to bo albo zapisałem to i się cofnąłem, dlatego tego nie mam lub po prostu zgubiłem. Ale spokojnie to nic poważnego, napęd działa jak powinien.
- Bardziej pytam czemu nie mogłeś spać. Sen o nieregularnych porach nie jest dobry!
- Wiem, wiem.
- Więc dlaczego?
Złapał mnie za nosek, jeszcze bardziej się zaczerwieniłam a on szeroko uśmiechał się.
- Przez to jak bardzo nie mogłem się doczekać że dziś będziesz! Bardzo się stęskniłem.
- Ja też, Ekkuś.
Gdy już puścił mój nos, śmiało mnie pocałował. Poczułam jego suche wargi które błagały o ten moment. Wepchnęłam mu język by zaostrzyć sytuację. Ślina stała się wspólna, a pocałunek coraz dłuższy. To spełnienie moich ostatnich marzeń, moje ciało rozpalało się dla niego. Ciekawiło mnie to czy czuł to samo. Dotykając jego lewej nogi powoli przesunęłam dłoń w stronę krocza. Poczułam, był już twardy. Ekko zatrzymał pocałunek i spojrzał na mnie.
-Ah, Taliyah, od razu przechodzisz do rzeczy co? Nawet nie miałem okazji zaproponować coś do jedzenia lub picia.- powiedział żartobliwie z nutą paniki.
- Nie chce mi się ani pić ani jeść, jak coś. - uspokoiłam go.
- Oh, bo wiesz ja trochę jestem głodny.
- Wiesz możemy przerwać i coś zj...
- Twojego tyłeczka! - złapał mnie mocno za moje pośladki że aż podskoczyłam. - Chcę z tobą poszaleć lepiej niż ostatnio. Tyle razy, ile damy radę! Ale nie na podłodze, okej piegusku?
- No dobrze.
Podniósł się złapał mnie za dłoń i zaprowadził do swojego malutkiego pokoju. Znacznie mniejszego od warsztatu. Skromny ale nadal w stylu mojego chłopaka. Trochę szafek, lampek i zwyczajne łóżko. Pod jednym regałem widziałam ukryty napęd. Nasunęły mi się myśl o ryzykownej umiejętności Ekko, ale starałam się je ignorować i cieszyć się chwilą. Usiedliśmy na łóżku i wróciliśmy do namiętnych pocałunków. Gdy go dotykałam, Ekko stawał się twardszy w każdej sekundzie. Zwaliłam go na środek łóżka, gniotąc go jak kamień. Można pomyśleć że Taliyah na topie to zły pomysł, ale dzisiaj chce być na topie. Moje biodra były na wysokości jego krocza. Wyraźnie go czułam i zaczęłam nasza zabawę, posuwając w rytmie naszym ciałami.
-Się napaliłaś Taitai, podoba mi się to. - mówiąc to złapał mnie za moje kasztanowe włosy i pocałował mój podbródek.
Ja tylko w odpowiedzi cicho zachichotałam. Nie tylko ja byłam napalona, on również. Moją waginą wyraźnie czułam, przez ubrania, jak jego penis stoi. Ekko dotykał mnie wszędzie, gdy ja oddałam mu się cała, nadal go delikatnie posuwając. Powoli zdjął ze mnie kamienistą karmazynową kapotę ze złotymi zdobieniami. Oczywiście też moją tunikę, nawet szybciej niż wcześniejsze ubranie. Robił to tak zręcznie że nawet nie zauważyłam że moje cycki są na wierzchu. Dobrze wiedziałam czego on chce, to dało mi więcej pewności.
- Chcesz się nimi pobawić? - ścisnęłam moje piersi przy jego twarzy.
- Jak bym mógł odmówić? - uśmiechnął się.
Złapał mnie mocno za piersi, gdy ja cały czas próbowałam utrzymać równowagę. Podniosłam mu dumnie klatkę, by mógł mnie wygodniej złapać. Przyciągał mnie do siebie jak magnes. Przez jego pieszczoty zapominam o całym świecie. Jedynie co mi przeszkadzało, to fakt że nie mogę podziwiać klaty Ekko. Nie mogło dłużej tak być. Śmiało zdjęłam jego fartuch roboczy i rozpięłam jego pasek. On sam zdjął swoją koszulkę w szybki i seksowny sposób. Był jeszcze jeden element który mnie niepokoił. Jego rękawiczka z aktywacją napędu.
- Ekko, powiedz mi szczerze, czy chcesz znowu się cofać do wycieńczenia? - zapytałam zmieszana.
- Nieee?! - odpowiedział, wyraźnie kłamiąc. Spojrzałam na niego z pogardą i od razu się złamał. - Okej, wygrałaś, chciałem, ale tylko 3-5 góra 7 razy, co jest przeciętnie mało.
- Ale jednak, - wstałam patrząc na niego z góry. - zawsze mnie boli jak potem jesteś zmęczony. Plus nadal napęd jest niestabilny, sam mi to mówiłeś. Co jak coś zaburzysz? Albo utkniesz gdzieś między czasem a przestrzenią? - denerwowałam się.
-Hahahah, Taitai, ty aż tak nie doceniasz mojego geniuszu? Wiem że napęd 0 z dnia na dzień jest coraz lepszy, z wprawy nic mi się nie stanie. Nie martw się, po prostu chce utrwalić moment z tobą. - uspokoił mnie całując, zdjął rękawiczkę z uruchomieniem. - Ale nie cofnę się, dla ciebie.
Odprężyłam się, z jego tonu wiedziałam że to prawda. Namiętnie go pocałowałam i z powrotem miałam ochotę na naszą zabawę. Położyłam się obok niego, nie odrywając się z jego ust, dotykając jego zarysowaną klatkę. Sunęłam dłońmi niżej, pod jego spodnie aż dotknęłam jego członka. Dosłownie był twardy jak kamień, a tak magnezujące przez swoją delikatność. Złapałam go i zaczęłam go pieścić.
- Hm... aż coś mi się przypomina.
- Co takiego? - zapytał ciekawy.
- We're bigger than giants... giants oh, oh! - nuciłam mu do ucha.
- Taliyah! Nie mieszaj uniwersów! - zaczerwienił się.
Lecz to nie tylko jeden powód dlaczego się zarumienił. Co chwile robiłam to coraz sprawniej, a on kisił i dyszał z przyjemności. Widziałam jego pozytywnie zaskoczenie.
- Ćwiczyłaś czy co? Jeszcze kilka tygodni temu, nie byłaś aż tak sprawna! Jak ćwiczyłaś? - pytał napalony i zainteresowany, gdzie ja cała się zaczerwieniłam. - Może Ci penis wyrósł! Muszę to sprawdzić!
Szybko wsadził rękę pod moje legginsy, dotykając mojej waginy. Bardziej tam gmerał szukając "penisa". Po chwili się uspokoił i zaczął mnie spokojnie dotykać. Ja nadal byłam burakiem, z rozłożonymi nogami.
- Mam ci powiedzieć jak ćwiczyłam, Ekko? - zapytałam, ciągle go powoli masturbując i oddając się z przyjemności dotyku.
- Tak, chcę to bardzo usłyszeć.
- Więc...-poczułam blokadę, ale Ekko to mój chłopak, to mogę mówić mu wszystko - Kamienie.
- Oh! Oh! Wyrzeźbiłaś penisa z kamieni! Albo po całości, wyrzeźbiłaś mnie w 1:1!
- Zrobiłam te dwa... Członka tylko stworzyłam by ćwiczyć chwyt. Za to twojego kamiennego klona kiedy czuje się samotna i opuszczona. Jednak on nie jest zbyt rozmowny. Żaden kamień nie może cię odwzorować.
- A wejście ćwiczyłaś? O tak. - wsadził dwa palce do środka i spojrzał zbereźne.
- Ah! Co?
- Czy wsadzałaś siebie kamień do cipki?
- Nie! Tylko bym sobie krzywdę zrobiła! Nie jestem aż tak szalona.
- Dobry piegusek. - zbliżył się wiedząc czego chce. Pocałował mnie, wyjął palce i zapytał - Czuje ze chcesz żebym wszedł, prawda?
- Czytasz mi w myślach! - podekscytowałam się.
- Ale, - wyciągnął z kieszeni spodni nierozpakowanego kondoma. - safety first!
Razem zdjęliśmy resztę ubrań, rzucając je w kąt pokoju. Ekko usiadł na krańcu łóżka i zakładał zabezpieczenie, a ja całowałam go po jego widocznym kręgosłupie.
- Już. - powiedział zadowolony.- Patrz jest turkusowy!
- Jak napęd!
- Hahah! Ah, jesteś gotowa?
- Czekałam na to za długo, więc jak nigdy! - odpowiedziałam podniecona.
Ułożyłam się na plecach, rozsuwając moje nogi. Ekko położył się na mnie, złapał mnie za uda i powoli wsadzał penisa. Poczułam nieprzyjemny ból przy wejściu, ale szybko o nim zapomniałam będąc podjadana stosunkiem. Po chwili, jego członek był w środku. Zaczął mnie penetrować, wchodząc głębiej, ale delikatnej. Razem nabraliśmy wspólnego tempa, co było mega satysfakcjonujące. Na twarzy Ekko rysował się uśmiech i spojrzał na mnie swoimi piwnymi oczyma.
- Jesteś zajebista Taliyah. - uścisnął mnie.
- Ty również! - odpowiedziałam głaskając go po bokach włosów.
Dłonią przesunęłam jego twarz na profil i zaczęłam całować go w ucho mówiąc słodkie słówka. Ekko nagle przyspieszył. Ożywiłam się. Już był dość głęboko, ale nie na tym kończyły się jego ambicję. Szarpnął mnie za biodra wbijając się głębiej. Dysząc, zrobił tak jeszcze kilka razy głębiej, całkowicie przejmując inicjatywę. Na zwiększenie motywacji, pocałowałam go. Czułam jak Ekko robił to bardziej dla mnie niż dla siebie. Byłam tak szczęśliwa, w natłoku sytuacji można zapomnieć że ktoś cię kocha. Staraliśmy się dbać o nasz związek werbalnie, ale przez odległości brakowało fizycznej. Aż do teraz, gdy zaczął intensywniej mnie pieścić, wiedząc co zaraz się stanie. Oboje zaczęliśmy mocno jęczeć i dyszeć z przyjemności.
- Tali, zaraz dojdę! - jęknął.
- To dobrze... Ekko?
- Tak?
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Przytuliłam go do siebie, gdy on nagle głośno sapnął. Wtulił się z wzajemnością i nagle wszystko się zatrzymało. Może się wydawać że to już koniec, ale wiem że to dopiero początek. Planuje zostać u niego 3 dni a potem znowu wrócić do Shurimy. Ekko powoli wstał wyciągnąć i wyrzucić kondoma. Zrelaksowałam się chowając swoje ciało, a on poszedł do ubrań... aby aktywować napęd. Jeszcze bezczelnie myśli że tego nie widzę?
- EKKO! Mówiłeś że nie będziesz się cofał! - aż drgnął z wrażenia.
- Ale piegusku, to było tak zajebiście, że musz...- i oberwał z małego kamienia. - Ała! Taliyah!
- Zły Ekko! Jeszcze trochę i będę do ciebie zwracać po prawdziwym imieniu!
- O nie, nie, nie za dużo sobie pozwalasz, pustynny kamyku!
Rzucił się na mnie atakując łaskotkami bez litości. Cieszyłam się jak dużo energii ma w sobie. To już był świetny dzień spędzony z moim ukochanym, a jeszcze się dobrze nie zaczął...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top