1.

Nudny niedzielny wieczór, z telefonem w ręce i przesuwaniem dziesiątek profili różnych kobiet i mężczyzn w lewo.
Żadna ani żaden nie wydawał się wystarczająco interesujący aby zasłużyć na przeciągnięcie w prawo.
Po pół godzinie blondyn chciał się już poddać i pójść robić coś ciekawszego, aż zobaczył zdjęcie ładnego młodszego do niego chłopaka, zaciekawiony zaczął przyglądać się zdjęciu, chłopak był naprawdę ładny.

Pierwszy profil który tego wieczora został przesunięty w prawo.
Noah po paru sekundach postanowił do niego napisać, przez jego rozbiegane myśli wiadomość była długa.

~ hej, jesteś bardzo ładny. Mam wolną sobotę, pasuje ci? Skąd dokładnie jesteś? Interesujesz się czymś? Ja miałem wiele zainteresowań ale żadne nie utrzymało się na dłużej niż tydzień, szybko wszystko mi się nudzi. A może wolałabyś piątek? Mi pasuje każdy dzień. Jak coś to nie jestem pijany czy naćpany, mam problemy z skupieniem się i[...]

***

- napisał ktoś?-zapytała rudowłosa dziewczyna patrząc na siedzącego obok niej brata-.

- przez ostatnie 15 minut dostałem jakieś 30 powiadomień, więc chyba tak-odpowiedział biorąc do ręki telefon-jeśli to będą sami zboczeni ludzie to ty idziesz na te randkę

- chcesz oszukać jakieś człowieka wysyłając zamiast siebie swoją siostrę?-zaśmiała się dziewczynka-zobacz kto się tobą zainteresował

Szatyn niepewnie włączył telefon aby na ekranie blokady zobaczyć 30 nowych wiadomości, odblokował telefon i zaczął czytać każdą z wiadomości.
Większość, a właściwie to wszystkie były od starych facetów którzy mieli nadzieję na spotkanie i seks. Te wiadomości Michael przewijał, nie zamierzał się umówić z kimś kto na wstępie rzuca tesksty typu "lubisz od tyłu?"

Po chwili scrolowania zobaczył wiadomość która miała mało sensu, lecz nie była sprośna.

- tu nic się nie trzyma kupy...-powiedział wczytując się w dalszą część wiadomości-.

- napisał że ma problemy z skupieniem się, ja bym dała mu szansę-rzekła Elizabeth patrząc na ekran telefonu-wydaje się miły, umów się z nim

- może najpierw z nim popisze, zobaczymy co z tego będzie

Szatyn odpisał chłopakowi krótkie "hej".
Nie wymusił z siebie za dużo, chciał na początku być neutralny.
Odpowiedź dostał niemal odrazu.

"Oh, odpisałeś. Nie sądziłem że to się stanie :)"

Uśmieszek na końcu wiadomości sprawił że chłopak mimowolnie się uśmiechnął, Elizabeth również przenosząc wzrok z ekranu na twarz brata.

- gdyby nie to że mam 15 lat, sama bym go chciała-zaśmiła się przenosząc wzrok znów na ekran po usłyszeniu dźwięku powiadomienia-co napisał?

- to nie on, jakiś zboczony dziad...-powiedział odrazu usuwając powiadomienie-co ja mam mu odpisać?

- zboczeńcowi?-zapytała zmieszana-.

- mu, idiotko-odpowiedział oschle przewracając oczami-wydaje się nawet słodki..i to jedyny normalny który do mnie napisał

- napisz że chętnie się z nim spotkasz jak lepiej się poznacie-zaproponowała rudowłosa patrząc na brata-niech napisze coś o sobie

- to może tak

"Może najpierw coś mi o sobie napiszesz?"-odpisał.

***

- więc lubię sport, i spontaniczne wyjazdy. Nie cierpię różnego rodzaju gier i filmów, szybko mnie nudzą to samo z książkami. Lubię zwierzęta, najbardziej psy, mam nawet dwa, Samojeda i Owczarka Australijskiego. Mam 4 młodszego rodzeństwa, ogólnie dużą rodzinę. Pracuje jako ratownik wodny a z zawodu jestem informatykiem, chociaż nie za bardzo lubię komputery i elektronikę. Szybko się wszystkim nudzę, jestem niecierpliwy i nadpobudliwy. Ogólnie mam stwierdzone ADHD, zespół stresu pourazowego, stany lękowe i zaburzenia snu i odżywiania. Chyba tyle, a ty?

  - jeśli chodzi o mnie to lubię czytać, za to też nie lubię gier. Mam dwójkę młodszego rodzeństwa i również lubię psy.

- a teraz? Zgodzisz się na spotkanie?

- aż tak ci zależy żeby szybko się zobaczyć?

- bardzo chce cię poznać! Czuje że się dogadamy

***

Pisali ze sobą tydzień, po tym czasie zdecydowali się spotkać.
Doszli również do tego że mieszkają niedaleko siebie, i razem uzgodnili miejsce w którym się zobaczą.
Miejsce w którym zwykle jest dość duże ludzi, aby oboje czyli się komfortowo.

Noah do wyjścia, jak zwykle, szykował się chaotycznie. Nie mógł nic znaleźć, biegał po domu jakby szykował się do maratonu, rzucał wszystkim gdzie popadnie i robił niezwykły bałagan który posprząta dopiero po miesiącu (jeśli mu się zachce).
Powinien wyjść 15 minut temu, ale nadal próbuje znaleźć idealne ubrania które będą dobre na tę porę roku, na pogodę, ale nie będą zbyt luźne ale za bardzo eleganckie, no i nie można zapomnieć o dobrym pierwszym wrażeniu.
Przeklinał siebie, swoje ADHD, brak organizacji, bałagan i cały świat.
Po pół godziny udało mu się znaleźć ubrania których szukał, pokój wyglądał jakby rozpętały się tu trzy wojny światowe i dwanaście wojn domowych. Ubieranie zajęłomu kolejne pół godziny, więc spóźniony był prawie godzinę.

Biegiem wyszedł z domu zabierając tylko telefon i zatrzaskując drzwi (nie zabierając kluczy...).
Napisał szybką wiadomość do swojej randki że już idzie, i żeby nie wracał do domu.
Dostał odpowiedź ale nie sprawdził co napisał, ale był ciekawy, ale śpieszy się nie może wyciągać telefonu, ale może już wrócił do domu, ale może nadal tam jest i czeka, albo nie chce mu się czekać i wraca do domu.
Końcowo zatrzymał się i wyciągnął telefon, aby odczytać zwykłe "ok".

Znów zaczął biec, wiedział że zbyt nie zapunktuje tym że spóźni się na pierwszą randkę i to ponad godzinę.
Po kilku minutach dotarł na miejsce spotkania, zdyszany oparł się o ścianę ciężki oddychając.
Gdy próbował złapać oddech stanął przed nim niższy od niego chłopak, podniósł wzrok z ziemi na twarz chłopaka.

- spóźnić się na pierwszą randkę? Ciekawie się zaczyna-rzekł niższy zakładając ręce na torsie-zaskoczysz mnie czymś jeszcze?

Noah się uśmiechnął i odepchnął od ściany, Michael zmierzył go wzrokiem końcowo podnosząc głowę patrząc na twarz blondyna który był o prawie głowę od niego wyższy.

- jaki jesteś mały-zaśmiał się Noah zniżając się na wysokość szatyna-.

- jestem przeciętnego wzrostu, ty jesteś strasznie wysoki..-odpowiedział odwracając wzrok-.

- ile masz wzrostu?-zapytał Noah przechylając głowę w lewo-.

- ile masz długości?-odpowiedział ironicznie pytaniem, na co Noah już nie odpowiedział. Speszony się wyprostował i odwrócił wzrok-no właśnie

Po kilku chwilach przenieśli się do miejsca ich spotkania, czyli do kawiarnii.
Usiedli przy stoliku zamawiając wcześniej po kawie.

- więc-zaczął Noah-może opowiemy coś o sobie? Ja zacznę, mam dwa psy nie wiem czy już ci o tym mówiłem. Dwa samce, wykastrowane, Samojed ma na imię Max a Owczarek Charlie. Max jest starszy od Charlie'ego o dwa miesiące, pierwszego jednak kupiłem Charlie'ego potem dopiero Max'a

- chyba naprawdę je lubisz, skoro zaczynasz o nich rozmowę-rzekł trochę rozbawiony Michael-.

- kocham je, to są moje dzieci. Chciałbyś je kiedyś mieć?-zapytał patrząc na chłopaka-.

- miałem kiedyś psa, ale-

- dzieci-przerwał mu Noah-czy chciałbyś mieć dzieci, o to mi chodziło

- o-oh-mruknął Michael opierając głowę o rękę i odwracając wzrok. Chwilę się namyślił poczym wrócił wzrokiem na swojego towarzysza-cóż, może kiedyś. Teraz jestem jeszcze młody, i chciałbym się zająć sobą, odłożyć jakieś pieniądze, może znaleźć odpowiednią osobę z którą chciałbym je mieć..a ty?

- w mojej rodzinie jest tradycja, że trzeba mieć co najmniej dwójkę dzieci. Ja mam czwórkę rodzeństwa, i 15 kuzynów i 10 kuzynek, moje matka ma 5 rodzeństwa i każda z nich ma 5 dzieci, no prawie bo moja jedną ciotka jest w ciąży z bliźniętami. To tylko od strony mojej mamy, od strony ojca nie jest zbyt dużo, bo tylko 10 kuzynów i 4 kuzynki, mój ojciec ma tylko brata i siostrę

- czyli...mają po 7 dzieci?-zapytał niedowierzając w to co mówi mu blondyn-.

- tak jakby, ciotka ma 9 a wujek 5. Z tego co mówiła mi mama nasza rodzina jest ogromna przez te tradycję wielodzietne, i chce aby jej dzieci to kontynuowały, więc raczej chciałbym mieć jakieś dzieci

- dziwny temat do poruszania na pierwszej randce-powiedział spuszczając wzrok na swoje ręce na stole-.

Po kilku następnych minut dostali swoją kawę, rozmawiali kilka godzin w kawiarni. Gdy zaczęło się ściemniać a miejsce w którym było dotychczas miało zostać zamknięte postanowili pójść na spacer.

Na zewnątrz było przyjemnie, wiał delikatny chłód tworząc miły klimat.
Po pół godzinnym chodzeniu zaczął padać śnieg, kilka płatków spadło na ziemię odrazu się topiąc.

- już myślałem że będą święta bez śniegu-powiedział blondyn patrząc w niebo-.

- jest dopiero 6 grudnia, jeszcze zdąży stopnieć-rzekł Michael również patrząc w niebo-.

Noah przeniósł wzrok na chłopaka który nadal patrzył w górę, podszedł do niego bliżej i chwycił go za rękę lekko się uśmiechając. Na ten gest Michael odrazu popatrzył na Noah delikatnie się rumieniąc.

- może pójdziemy do mnie? Obejrzymy jakiś film-zaproponował z uśmiechem Noah-.

- w porządku-odparł niepewnie szatyn-.

Noah nie wyglądał na osobę która by zabrała kogoś do swojego domu aby go zgwałcić lub zabić, Michael postanowił że mu zaufa. Był miły i przyjemnie spędzało mu się z nim czas, więc czemu by nie zostać z nim jeszcze na kilka godzin?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top