Atis
Przed nimi rozciągała się piękna koralowa laguna.
Tosia i Will, aż przystanęli z wrażenia.
Stali teraz na piaszczystej plaży, a z wody wystawały koralowce.
- I gdzie teraz? Gdzie ten smok?- spytał się Will.
- Nie wiem, może powinniśmy się rozglądnąć za jakąś jaskinią, czy coś w tym rodzaju.- powiedziała Tosia.
- No to chodźmy.- powiedział Will, chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą.
Poszli w kierunku wielkiej skarpy, która zasłaniała im widok, na dalszą część plaży.
Obeszli ją i tak jak powiedziała Tosia, zobaczyli jaskinię.
Podeszli bliżej do niej i zobaczyli leżący w niej jakiś wielki kształt.
Will i Tosia spojrzeli po sobie i Will powiedział do niej cicho :
- Poczekaj tu chwilę, a ja pójdę porozmawiać z tym smokiem. W razie czego, to uciekaj i nie czekaj na mnie.
- Co ?! Nie, nie pozwolę ci iść samemu tam! Nie możesz! Idę tam z tobą!- wyszeptała oburzona Tosia.
- Posłuchaj, nie wiemy jak on zareaguje na naszą obecność. Lepiej jeśli ja tam pójdę i z nim porozmawiam. Jeśli coś pójdzie nie tak, to uciekniesz i sama jakoś znajdziesz drogę do wilka. Ale może też tak być, że smok będzie chętny z nami porozmawiać i wtedy cię zawołam. Posłuchaj mnie dokładnie. Zaszliśmy za daleko, żeby teraz oboje tutaj ginąć. Jeśli jedno z nas ma wrócić do domu, to ty. Ja już się pogodziłem z tym, że coś może pójść nie tak i nie wrócę do bliskich. I nie naciskaj więcej, bo nie zmienię zdania. Jeśli dalej będziesz się ze mną wykłócać, to obiecuję, że cię spętam i przywiążę do najbliższego drzewa.
Tosia milczała. Myślała nad tym, co powiedział Will. Tak właściwie to nie chciała tam wchodzić. Myśl o spotkaniu z wielką bestią, jaką był smok napawała ją przerażeniem. Jednak nie chciała, by Will tam wszedł. Nie chciała go stracić. Ale przystała w końcu na jego decyzję i powiedziała :
- Zgoda. Możesz iść. Ale jeśli wejdę tam, bo będziesz tam za długo i nie będę wiedziała, co się z tobą dzieje i zobaczę tam twojego trupa, to wiedz, że będę wtedy dla ciebie bez litości. Nie spodziewaj się po mnie ,że wyprawię ci pogrzeb.
- Haha nie wątpię, nie wątpię.- zaśmiał się cicho Will i ruszył w kierunku jaskini.
Wszedł do środka. Wszędzie było ciemno, ale dostrzegł zarys sylwetki smoka i podszedł ku niemu.
- Przepraszam, mógł byś nam pomóc? - powiedział cicho Will.
Smok się nawet nie poruszył. Z jego pyska wydobywał się dźwięk jakby chrapania.
Will powtórzył swoje pytanie tym razem głośniej :
- Czy mógł byś nam pomóc?
Tym razem pojawiła się reakcja.
Smok poruszył się. Ziewnął głośno przeciągnął się niczym kot budzący się ze snu i otworzył oczy. Spojrzał na Willa i wstał.
Will cofnął się o kilka kroków.
Smok był wielki, ale Will spodziewał się trochę większych rozmiarów. Stwór był wielkości wielkiego konia bojowego.
Smok siedział teraz i patrzył się prosto na Willa.
Gdy Will spojrzał w jego szmaragdowe oczy ze zdziwieniem stwierdził, że widzi w nich radość.
Nagle smok odezwał się :
- Witaj, jestem Atis. Jestem smokiem wody. A ty kim jesteś?
- Jestem Will i przyszedłem prosić cię o pomoc w znalezieniu wilka, który strzeże spinelu. Podobno miałeś nam pomóc.- powiedział Will.
- A no tak! Była u mnie taka jedna taka pani i prosiła, bym ciebie i jakąś dziewczynę oprowadził. No właśnie, gdzie jest ta dziewczyna?- spytał się Atis.
- Jest na zewnątrz.- powiedział Will.- Eee, mogę się ciebie o coś spytać?
- Jasne, pytaj o co chcesz.- powiedział smok i ( na swój sposób) uśmiechnął się.
- Czemu jesteś taki mały? Znaczy dla mnie i tak jesteś duży, ale myślałem, że smoki są trochę większe.
Na te słowa smok roześmiał się głośno i powiedział :
- Owszem, są większe, ale ja jeszcze jestem młody. Mam dopiero co 160 lat,czyli w waszym ludzkim odpowiedniku wieku mam 16 lat. Ale to prawda, jestem mniejszy od normalnych smoków, ale dzięki temu jestem sprytniejszy, szybszy i zwinniejszy. No i ja przynajmniej nie zjadam ludzi.- to ostatnie powiedział jakby z pogardą dla smoków, które to robią.- O to właśnie nie musicie się martwić. Nie zjem was. Nikogo nie spotkałem od tylu stuleci i cieszę się bardzo, że mam teraz okazję by się z kimś zaprzyjaźnić. Znaczy, mam nadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi. Bo nimi zostaniemy prawda?- spytał się go smok.
Gdy Will zobaczył w jego oczach wielką nadzieję , odrzucił już wszelkie wątpliwości co do sprawy, że smok może ich skrzywdzić. On tylko chciał mieć przyjaciół.
Will uśmiechnął się do niego i powiedział :
- Oczywiście, że tak. Właściwie, to już jesteś moim przyjacielem Atis.
- Tak? To super! Ty także od tej chwili jesteś moim przyjacielem i zawsze możesz na mnie liczyć.- powiedział smok i uśmiechnął się pokazując swoje ostre, białe zęby.
- No to chodźmy Atisie, przedstawię ci przyjaciółkę i moją dziewczynę Tosię. Ona też bardzo chętnie cię pozna.
- No to ruszajmy! Chcę poznać twoją przyjaciółkę.- to mówiąc smok ruszył do wyjścia z jaskini, a Will poszedł za nim.
Gdy wyszli na światło dzienne ,Will dopiero wtedy mógł podziwiać smoka.
Jego łuski przechodziły z morskiej zieleni po ciemny fiolet. I miał także kolce na ogonie.
Gdy Tosia ich zobaczyła podeszła do nich nieśmiało i spojrzała na Willa z pytaniem w oczach.
- Spokojnie, to mój przyjaciel Atis i zgodził się nam pomóc. Zaprowadzi nas do wilka.- powiedział Will widząc jej pytanie w oczach.
Tosia spojrzała na smoka , ale tym razem się do niego uśmiechnęła i powiedziała :
- To świetnie! Jestem Tosia. Miło mi cię poznać.
- Jestem Atis, smok wody. Ale ja was nie zamierzam tylko zaprowadzić do wilka, ja zamierzam wam pomóc w szukaniu tych kamieni.- powiedział Atis.
- Ooooo naprawdę?! To miło z twojej strony. Z chęcią przyjmiemy twoją pomoc.- powiedziała Tosia i jeszcze szerzej się uśmiechnęła.
- No to na co czekamy? Ruszajmy!- powiedział ze śmiechem Will, a Atis i Tosia zawtórowali mu śmiechem.
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top