6.
Tak jak myślałam, zrobili z jakiejś starej fabryki swoją siedzibę. Ale przynajmniej nie przypomina tego czym było przed przeróbką, no może z wyjątkiem dość dużych kominów.. dlatego rozpoznałam, że to stara fabryka.
-Stara fabryka naboi- wytłumaczył Zayn. Kiwnęłam głową, że rozumiem.
Zaparkowaliśmy i weszliśmy przez wielkie żelazne drzwi. Krzątało się tu wiele ludzi. Podszedł do nas pewien mięśniak.
-Zayn, widzę, że przyprowadziłeś nam niezłą dziwkę- czemu każdy facet twierdzi, że każda dziewczyna to dziwka? Facet już chciał dotknąć moich piersi, przyciągnęłam go za rękę, kopnęłam w brzuch i wykręciłam rękę.
-Chcesz coś jeszcze powiedzieć cieniasie?- warknęłam.
-Puszczaj!- krzyknął, a wokół nas zebrał się dość duży tłum.
-Hmm... nie usłyszałam słów "Przepraszam Emily"
-To ty jesteś Emily?- zapytał.
-Tak, a co zdziwiony?
-Przepraszam!- krzyknął. Puściłam Go.
Spojrzałam na mojego towarzysza, który starał się nie wybuchnąć śmiechem.
-Chodź, idziemy do Thomas'a- powiedział chłopak.
Boże... co On pomyśli widząc mnie w takim stroju! Pewnie mnie nie pozna.. albo zacnie się śmiać. Zayn otworzył tym razem zwykłe drewniane drzwi, za nimi był wielki drewniany stół, a przy nim paru kolesi, Thomas i...
-Liam?- powiedziałam. Wszyscy się obrócili w moją stronę, gdy chłopak mnie zauważył szeroko się uśmiechnął i podbiegł do mnie. Przytulił mnie i uniósł do góry- Jak ja cię dawno nie wiedziałam!
-Ja ciebie też. Tak tęskniłem.
-Ja też- chłopak odstawił mnie na ziemi ale wciąż trwaliśmy w uścisku.
-Dobra.. koniec tych czułości- powiedział Thomas.
Podeszłam do Thomas'a i dałam mu buziaka w policzek.
-A więc.. może w końcu się dowiem jak sytuacja w Las Vegas?
Wszyscy natychmiastowo zamilkli, słyszałam tylko nie równomierne oddechy. Thomas podał mi pewną kopertę. były na niej plami.. to była krew. Ta samym środku było napisane "Do Emily".. to pismo mojego ojca. Otworzyłam:
Emily...
Wiem, że po przeczytaniu tego listu rozniesiesz wszystko co jest wokół ciebie. Wysłałem cie do Londyn'u, bo wiedziałem, że nie damy rady. Mieli zbyt dużą przewagę. Zginęli prawie wszyscy, tylko nielicznym udało się ewakuować. Każdego wysłałem do innego z moich sprzymierzeńców. Do ciebie trafili Liam i Niall. Gang "Em" poległ. Kocham cię córko i nie pozwól, żeby pamięć o tym gangu zapadła, chroń wszytko co z nim związane, czyli chroń sama siebie, nie pozwól, żeby coś tobą zawładnęło... Jeśli to czytasz, to pewnie jesteś teraz w siedzibie Wilków. Ja pewnie już nie żyje. Dobijają się do moich drzwi. Muszę tylko jeszcze rzucić Niall'owi przez okno listy, dla ciebie i Thomas'a. Mam nadzieje, że dobrze się tobą opiekuje.
Twój Ojciec.
P.S Kocham cię
Przeczytałem ten list chyba z trzy razy. Zacisnęłam szczękę złapałam krzesło i cisnęłam nim o ścianę. Przewróciłam dość ciężki stół. Jestem wściekła, złapałam za kolejne krzesło i tak rzucałam każdym o ścianę. Ktoś złapał mnie za rękę i próbował odciągnąć, ale walnęłam go z łokcia w żebra. Parę osób też próbowało ale to też kończyło się dla nich klęską. Nagle stało się coś czego bym się nie spodziewała, ktoś do mnie podbiegł i po prostu mnie przytulił. Wyrywałam się, ale w końcu.. poddałam się uściskowi. To było dziwne, ale miłe. Nie wiem kto mnie przytula. Wiem tylko, że podniósł mnie w stylu panny młodej i gdzieś niesie. Cały czas miałam ukrytą głowę w zagłębieniu jego szyi. Słyszałam jak otwiera jakieś drzwi. Wchodzimy do jakiegoś pomieszczenia, chłopak odstawia mnie na ziemię i mnie puszcza, ale ja nie puszczam Go. Ciągle Go przytulam, ale On chyba nie zamierza tego odwzajemnić. Zdejmuje ręce z jego karku i rozglądam się po pomieszczeniu w którym obecnie się znajduję. To musi być jego pokój.
-Możesz tu zostać na noc- powiedział. Szybko spojrzałam na jego twarz... to Zayn.
-Nie wyglądasz mi na osobę, która przytula rozgniewane kobiety- powiedziałam, ale to tak samo wyszło.
-Prześpij się- powiedział i ruszył w stronę drzwi.
-Dzięki- powiedziałam jeszcze zanim wyszedł. Przystanął w otwartych drzwiach, stał tak z może pięć sekund, po czym chwycił za klamkę i zamknął za sobą drzwi.
Zostałam sama.
Wzrokiem odnalazłam drzwi.. proszę niech to będą drzwi od łazienki. TAK!
Weszłam pod kabinę prysznicową, poprzednio się rozbierając. Umyłam się i ubrałam w samą bieliznę. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę łóżka. A gdzie będzie spał RBW?
Ja: A ty gdzie będziesz spał?
RBW: Ważne, że ja wiem gdzie
Taki trochę z niego bezuczuciowy gbur, ale czego mogę się spodziewać po człowieku z gangi, w sumie ja też taka trochę jestem.
Położyłam się i przykryłam kołdrą.
Thomas POV.
Czy Zayn właśnie przytula Emily?
To dziwne, że Go nie odpycha.
Zaraz, zaraz Ona też Go przytuliła.
Spojrzałem Zayn'owi w oczy.. On sam nie wiem co się dzieje. On chyba nawet sam nie wie jak tam się znalazł.
Działał pod wpływem impulsu?
Może.
Kiwnąłem mu, żeby ją z tą wyprowadził. Tak też zdobił.
Gdy my już się pozbieraliśmy po tym "incydencie" to Zayn do nas wrócił.
-Jak to się stało, że ty nie dostałeś- spytał Liam chwytając się za żebro. Chłopak tylko wzruszył ramionami.
-Masz gdzie spać- zapytałem.
-Nie- powiedział. Czyli zaprowadził ją do swojego pokoju.
-To teraz już masz. Idziesz ze mną- powiedziałem i poszedłem w stronę swojego "apartamentu". Mam dwa łóżka, więc, nie będzie problemu.
Dwa łóżka? Myśleli, że przyjadę z żoną, ale... niestety Ona nie żyje.
Na początku były one koło siebie, ale je rozdzieliłem.
-Tam będziesz spać- wskazałem łóżko po lewej stronie. Kiwnął głową i poszedł się umyć. Jestem tu już kilka dni,a jeszcze się nie rozpakowałem, no może tylko ciuchy.
Wziąłem jedyny karton jaki jeszcze nie rozpakowałem. Włączyłem światło i otwarłem karton. Pierwsze co wyjąłem to było zdjęcie mnie, mojej żony i małej Emily.
Jedną z nich już straciłem.. drugiej nie zamierzam.
Potem wyjąłem zdjęcie całej naszej ekipy, czyli gangu "Em".
Po chwili miałem już wypakowany cały karton, nie mam za dużo pamiątek, musiałem się bardzo szybko pakować. Ale te które miały dla mnie największą wartość zabrałem.
Chłopak wyszedł z łazienki i usiadł na łóżku.
-Wiedziałeś w ogóle co robisz?- zapytałem. Spojrzał na mnie i pokiwał głową na "Nie".
-Sam nie wiem jak to się stało, jak się już "obudziłem" to... ja nie jestem uczuciowy- powiedział po czym, położył się, okrył kołdrą i obrócił do mnie plecami.
Zrezygnowany pokręciłem głową i poszedłem się umyć, po czym też położyłem się na łóżku i zasnąłem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top