13.

Thomas POV. 

-Mogą być tu, w tym opuszczonym domu- właśnie staliśmy nad mapą całego Londyn'u. dobrze wiedziałem, że nie zabiją Emily do puki ja się tam nie znajdę. 

Nie ma jej już ze mną tydzień. Okropny tydzień pełen poszukiwań. Ale i tak wyglądałem lepiej od Zayn'a. Chłopak w ogóle nie spał, cały czas szukał, co chwila inny trop. Sine oczy, wychudzony. 

-Zayn chodź ze mną- powiedziałem i wyszedłem z gabinetu mojego przyjaciela. Szedłem przez korytarze starej fabryki, słyszałem kroki chłopaka za mną. 

Wszedłem do sali ćwiczebnej. 

-Właź na ring- powiedziałem i wziąłem dwie "poduchy" do ćwiczeń. 

Chłopak zrobił to co kazałem i sam do niego dołączyłem. 

Zaczęliśmy trening. Miał mocne uderzenia. Ale... coś było nie tak. Uderzyłem do poduchą w łep. A ten się przewrócił. 

-Coś nie w formie jak widzę? Kiedy ostatnio ćwiczyłeś?- zapytałem. 

-Tydzień i jeden dzień temu- powiedział. 

-Wstawaj!- krzyknąłem. 

***

Dałem mu niezły wycisk, ale skoro chce uwolnić moją Emily to nie może wyjść z formy.

-Kochasz ją- powiedziałem. 

-Co?! Ja nikogo nie kocham- prawie krzyknął.

-Kochasz, kochasz... tylko jeszcze tego sobie nie uświadomiłeś- wyszedłem z sali i poszedłem pod prysznic. 

Zayn POV. 

Ja Zakochany? 

Niee... 

Albo.. 

Nie.... 

To nie może być prawda. 

Pogubiłem się w swoim własnym myśleniu. 

Kocham, nie kocham. Jeszcze tylko kwiatków zabrakło!

Thomas ma racje, wyszedłem z formy, jeśli chcę uratować Emily to muszę się bardziej przyłożyć. 

Wstałem z ringu gdzie poprzednio sobie usiadłem i ruszyłem w stronę mojej sypialni. Wykąpałem się. 

Wyszedłem z łazienki i stanąłem przed tablicą z wszystkimi dochodzeniami na temat trójki osób które porwały Emily. 

A więc tak...

Emily widziała Sienne, gdy biegała, w dzielnicy Knightsbridge. Wychodziła wtedy z czarnego Audi R8 z przyciemnionymi szybami, który ruszył w stronę przedmieść.

Wiem gdzie Ona jest. 

Wbiegłem do gabinetu mojego szefa. 

-Jest na przedmieściach z południowej strony- powiedziałem.

-Może i być na przedmieściach, ale w którym domu. 

-Tam są stare magazyny. Pewnie przechowują ją w jednym z nich. 

-Trzeba to sprawdzić- powiedział Thomas i wstał- Ilu jesteś w stanie dać ludzi?- zapytał szefa. 

-Bież tylu ilu chcesz. 

-Liam, Zayn chodźcie. 

Poszliśmy za nim przy okazji zgarnęliśmy również Harry'go, który jest w Wilkach od 3 lat  Louis'a jest tu od około 5 lat. Tak w piątkę wyruszyliśmy. 

Jadę po ciebie Emily. 

Emily POV.

Jestem tu tydzień cholerny tydzień. 

Wciąż jestem przykuta do tego durnego krzesła, czasami mnie odpinają abym mogła iść do łazienki, ale nie mam już tyle sił, aby ich pokonać. Nie dają mi jeść, niedługo umrę z głodu, strasznie burczy mi w brzuchu, skręca w żołądku. 

Czasem dają mi tylko wody, ale w minimalnej ilości. 

Codziennie odwiedza mnie Zak i opowiada różne historie.

Dowiedziałam się od niego różnych rzeczy, takich jak na przykład:  

Liam jest moim bratem bliźniakiem. 

Jacob zabił żonę Thomas'a i poderżnął gardło mojego ojca. 

Że Zak zabił Niall'a tylko na zlecenie. 

Sianna była siostrą Jacob'a.

I to, że Zak zabił chłopaka z imprezy. 

Mimo tego, że te jego słowa mnie dręczyły i dobrze o tym wiedział, to miałam nad czym myśleć. 

Oczywiście Jacob też mnie odwiedzał, ale wyzywał mnie od Suk, dziwek, i mnie bił. Krzyczał, że jestem nic nie wartym ścierwem i, że nikt mnie nie szuka. 

Powoli zaczęłam w to wierzyć. 

_____

Dziś znowu krótki, sorry ale nie mam totalnie weny, zastanawiam się nad zawieszeniem, ale nie jestem pewna :/ 

U góry Thomas :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top