1.
Tak w ogóle to się nie przedstawiłam, jestem Emily, córka szefa gangu w Las Vegas. Ojciec zawsze mówił, że w kryzysowej sytuacji odlecę. Nie chciałam... chciałam walczyć o ludzi których znałam całe moje życie. Może i mam 22 lata, ale jestem już hmm.. jak to ujął tata, maszyną do zabijania. Wiem, że tego nie chciał, ale ja tak. Chciałam umieć się bronić, za wszelką ceną. Uważał, że przez to tracę dzieciństwo. Dzieciństwo? Zaczęłam trenować w wieku sześciu lat, już wtedy umiałam powalić ludzi trochę wyższych ode mnie. Teraz powalę goryla. Wiem, że może teraz się przechwalam, ale no cóż macie mnie poznać.
Jak ja się odnajdę w Londyn'ie? To nie moje miasto. Dobrze, że leci ze mną Thomas, jeden z ludzi ojca, jest On dla mnie jak drugi tata. Zawsze się o mnie troszczył gdy nie było taty w pobliżu. Szczerze to nawet nie miałam chłopaka, nigdy, w sumie cieszę się z tego powodu, miałam więcej czasu na treningi, w sumie to nawet nie chodziłam do szkoły, to szkoła przychodziła do mnie, miałam prywatną nauczycielkę. Specjalnie wynajmowaliśmy jakiś dom, żeby nie wyszło na jaw czym na prawdę się zajmujemy. Ona myślała, że tata jest szefem fabryki w innym kraju i dlatego często wyjeżdża. No cóż naiwna była kobieta.
Mama? Nie znam mojej mamy, podobno umarła przy porodzie. Nie miał mnie kto nauczyć kochać. Jestem pozbawiona jakich kol-wiek "dobrych" uczuć. Wychowywał mnie gang. A teraz? Będę się wychowywała sama. Thomas tylko ze mną jedzie, a potem osiedli się u tych całych Wilków.
Wilki? Hmm.. to podobno gang który grasuje po ulicach Londyn'u i jego okolicach. Mają swoje za uszami. Dlaczego Wilki? Podobno mają tam prawdzie.. które strzegą ich siedziby.. w sumie to nikt nie wie gdzie ona się znajduje. Policja nigdy nie może ich wyłapać, bo nie zostawiają po sobie żadnych śladów. Podobno będą mnie obserwować na każdym kroku, mam nadzieje, że przynajmniej łazienkę oszczędzą i mój pokój, chcę mieć trochę prywatności. Tak.. mam już dom tak.. mam dom. Tata kupił go około rok temu gdy zaczęło się robić gorąco.
W sumie to teraz siedzę w samolocie. Gangi które miały by mnie ścigać nie mogą przekroczyć Ameryki w której mieszkałam przez te dwadzieścia dwa lata ale mają oni swoich sojuszników którzy chętnie dorwali by córeczkę ich największego wroga.
-Zaraz lądujemy- powiedział Thomas swoim grubym głosem. Niektórych on przeraża ale mnie.. hahaha.. on mi czytał bajki takim głosem.
-Jasne- szepnęłam.
-Słuchaj, wiem, że jesteś zawiedziona z tego powodu że nie możesz pomóc swoim bliskim, ale pomyśl, że możesz pomóc im z Londyn'u.
-Jak?- zapytałam.
-Wiarą, że wszystko się kiedyś ułoży.
Potem już nic nie mówiłam. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy już na lotnisku. Trochę tu zimno...
-To co pierwsze, jedziemy odwiedzić Wilki?- szepnęłam, żeby nikt nie usłyszał.
-Nie zobaczysz ich, chyba, że nadarzy się wyjątkowa chwila- teraz to byłam wściekła, ale wiem, że to tyko dla mojego dobra- Gdy zobaczysz chociaż jednego z nich jesteś przewożona do ich siedziby i zapoznajesz się ze wszystkimi, będę cię obserwował- wskazał na mnie palcem- A pierwszym punktem na naszej liście jest twój dom, a jutro masz pracę w kawiarni, do której, będę cię codziennie woził- tylko przytaknęłam.
Kawiarnia? Serio?
***
Mój dom, nie jest za mały ani za duży panują tutaj beżowe barwy. Thomas oprowadza mnie po całym domu, ale moją uwagę przykuwają jedne drzwi. Są całe z metalu.
-Wiedziałem, że zwrócisz na nie uwagę- pokazał mi ruchem głowy, że mam je otworzyć. Zrobiłam to dość szybko i moim oczom ukazała się sala do ćwiczeń. WoW.. gdzie nie gdzie zawieszone worki treningowe itp. Tata wiedział co wpakować do tego domu. Ostatnim przystanek na trasie Dom był mój pokój.
Otworzyłam drzwi i ukazał mi się pokój w granatowych barwach, do tego miałam czarne meble.. w sumie zaprojektowany tak, jak miałam wcześniej, tylko zastanawia mnie jedno. Podeszłam do szafy i ją otwarłam. Zapukałam w jej tył, tak jak myślałam. Chwyciłam za drążek który znajdował się po prawej stronie i okręciłam go cztery razy. Moim oczom ukazała się zbrojownia. Ohh.. jak ja kocham mojego tatę. Wzięłam Berettę 92 i poszłam w kierunku strzelnicy, która znajdowała się obok. Musiałam się wyładować.
***
Zapadł już zmrok, jutro mam pracę.. muszę się na to psychicznie nastawić. Poszłam się umyć i ubrałam moją piżamę składającą się z krótkich czarnych spodenek i bluzki na na ramkach w kolorze bieli. Nie jestem taka, że noszę tylko czarne ciuchy. Mam parę kolorowych ubrań. Włożyłam moją Berettę pod poduszkę i dość szybko zasnęłam.
_______________
Mamy pierwszy rozdział..
U góry macie Emily
Jak się podoba?
Liczę na wasze komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top