21. [Nalu] Co by było, gdyby Lucy uczyła Natsu, czym jest miłość?
Natsu wchodzi razem z Lucy i siadają przy okrągłym stole.
NATSU: Hejka wszystkim!
LUCY: Cześć! Jejku, mój pierwszy wywiad w życiu. Jestem taka podekscytowana.
NATSU: Jaki pierwszy? Ze trzy razy uczestniczyliśmy w czymś podobnym..
LUCY: Ale nigdy na taką skalę! A teraz cisza, zaczynamy. Ta jakie pytania?
Natsu wyciąga pierwszą z karteczek.
NATSU: Kiedy w końcu się pocałujecie?
LUCY: Nie było. Wyciągaj dalej.
Natsu przegląda całe pudełko.
NATSU: Kiedy się pobierzecie? Kiedy Natsu oświadczy się Lucy? Kiedy urodzi się Nashi? Jaka "Nashi"? To my mamy córkę?
LUCY: Jaka córka?
NATSU: Mnie się pytasz? To oni coś sobie wymyślili.
LUCY: Ach, Mashima, coś znowu wymyślił. Od lat zapowiada ciąg dalszy przygód z dziećmi, ale jakoś nie po drodze kogoś łączyć ze sobą.
NATSU: Ale że nas?
LUCY: A kogo, głupku? No oczywiście, że nas.
NATSU: To NAS coś łączy?
LUCY: A ja wiem? To ty jesteś idiotą, nie ja.
NATSU: Co?
LUCY: Co? Co? Zatrzymałeś się w rozwoju. Pewnie jesteś wciąż na poziomie pięciolatka...
NATSU: Ej, ej, bez przesady!
LUCY: A nie? Czy ty w ogóle wiesz, co to znaczy "miłość"?
NATSU: Oczywiście, że tak! Jak dwoje ludzi się kocha, pobiera się i składają razem jajo.
LUCY: A skąd to jajo?
NATSU: No żeby wysiedzieć...
LUCY: A kobiety to niby kury?
NATSU: No... Igneel mi zawsze mówił....
LUCY: Igneel był cholernym smokiem! One wysiadują jaja, nie ludzie.
NATSU: To co ludzie robią?
Lucy robi się czerwona.
LUCY: Nic, nie ważne!
NATSU: Ej, no powiedz albo pokaż. Naprawdę nie wiem...
LUCY: POKAZAĆ?! Zwariowałeś?!
NATSU: A dlaczego nie?
LUCY: A dlaczego niby tak? Ludzie, ja z tobą zwariuję! Dzieci wiedzą więcej od ciebie. A przynajmniej rozumiesz pojęcie "pocałunku"?
NATSU: Tak, kiedyś mnie zmusiłaś do czegoś takiego z Happym. Bardzo, bardzo przykre wspomnienie. Nadal mam koszmary.
LUCY: Bez przesady.
NATSU: Jakie bez przesady? Chciałem cię pocałować, a tak mnie odrzuciłaś. Widzisz, to ty się wstydzisz naszej miłości.
LUCY: Jakiej znowu miłości?!
NATSU: O takiej!
Natsu łapie Lucy w mocnym objęciu i całuje.
Wchodzi Happy, zasuwa kurtynę i żegna się z gośćmi.
HAPPY: Dzieci, nigdy nie całujcie się na antenie!
Hahaha, śmieszne na czwartunio! Papa!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top