Wojsko ale nie takie jakie chciał Changbin
A:Honey po raz dwudziesty ci powtarzam, że z Zuzu wszystko w porządku
Honey chodzi w te i z powrotem po kuchni, gdy to rozmawiała z autorką przez telefon
HO:Wciąż ci nie wierzę i nie rozumiem po jaką cholerę ją wzięłaś!
A:Chciałam by miała wakacje
HO:A co ze mną?!
A:No ktoś z tęczakami musiał zostać
Wzdycha dramatycznie opadając na stołek
HO:Ale czemu ja?!
A:Bo ja z Chanem zajmujemy się nimi od...Chan od kiedy piszę Tęcze?
B:Za długo
A:Od za długo a ty jesteś nowa, więc masz przy okazji okazje by się do nich zbliżyc
HO:Ale...
A:Słuchaj dzwoni mi mikrofalówka muszę lecieć
I tak Moon się rozłączyła a Honey przez dobre kilka minut wskazywała to na telefon to na mikrofalówkę z wielkim WTF na twarzy
HO:AGH!
Krzyczy chowając twarz w blat kuchenny, próbując poukładać sobie w jakiej sytuacji właśnie się znalazła. Została sama z siedmioma chłopakami w domu i ma tym zarządzać...czekać siedem chłopaków i to ona RZĄDZI!!!!
Z nową nadzieją zrodzoną na twarzy wstała, trochę się chwiejąc bo jedna z rąk przykleiła jej się do blatu, ale jakoś uciekła z tej niemal śmiertelnej pułapki
HO:Oj to będzie niezła zabawa
Zaciera cwanie rączki, dopiero potem sobie coś uświadamiając
HO:Cholera *patrzy na swoje sklejone ręce*
Biegnie z tym do łazienki i po tym jak wymyła ręce, wraca do salonu gdzie to wszyscy się obecnie lenili, jak zwykle ignorując burdel który ich otaczał. Kręcąc na to głową, Honey bierze megafon
HO:A teraz wszyscy słuchać!
Wszyscy na ten dźwięk aż podskoczyli, patrząc na Honey z wyrzutem
C:Odbiło ci?!
HO: Jeszcze nie, ale może jeśli zaraz wy nie posprzątacie tego bałaganu!
J:Na moje standardy porządku jest tu wystarczająco czysto
Rozejrzał się, nie widząc w tym żadnego problemu
HO:Dosłownie zamiast telewizora mamy wielki karton po pizzy, bo wy zamiast je wyrzucać to wieszacie je na telewizorze?!Jak można tak żyć?!
H:Ja nie widzę w tym problemu, te kartony po pizzy z śladami oleju mają wiele głębi, widocznie jednak ty jesteś nie na tyle elegancka by docenić kunszt tej sztuki
HO:Że słucham co
Patrzy na nich jak na kompletnych debili, zastanawiając się jak Moon mogła tak ich rozpuścić. Samo szczęście teraz jak tu jest to nauczy wszystkich dyscypliny
HO:Wszyscy wstajecie z kanapy i w rządek przedemną!
M:Pfff...już uważaj bo będę cię słucham...Lee Minho nie słucha nikog
HO:RZĄDEK!
Ponownie krzyczy przez megafon i wszyscy w sekundę byli przed nią. Nawet Lee Minho, który nie słucha nikogo
HO:Felix proszę do mnie
Niepewnie chłopak podchodzi do niej a ta ku szoku każdego, zaczęła go głaskać po włosach, patrząc na niego z miłością
HO:Ty możesz iść do swojego pokoju grać w Genshina
Mówi łagodnie, na co ten otwiera usta będąc tym zaskoczonym
F:Czyli to tak jest być Jisungiem w książkach
Mówi do siebie po czym ze szczęśliwym piskiem ucieka do swojego pokoju i nim inni zdążyli jakkolwiek zaprotestować, Honey wróciła do swojej władczej postawy
HO:*rzuca w nich ciuchami wojskowymi* ubierać się i widzę was za pięć minut!
C:Ale...
HO:JUŻ!
Wszyscy uciekają przebrać się do swoich pokojów, a sama Honey też nakłada swój wojskowy ciuch, z tą różnicą że jej jest różowy i świecący. No i wraz z tym jak skończyła się ubierać, drzwi wejściowe się otworzyły. No i do środka wszedł...on
HO:Co ty tu robisz?
Pyta nawet się nie odwracając bo wie dobrze kto tu przybył
O:Wróciłem liznąć trochę roli, skoro jej nie ma
HO:To rozdział sportowy
O:Poświęce się....i będę oglądał przebieg z kanapy
HO:Czyli nie biegasz?
O:Dżentelmeni nie biegają
Przytakują głową Honey wreszcie się do niego odwraca, ale to co widzi nie jest tym czego się spodziewała
HO:Podobno masz tylko patrzeć
Choć chce to Honey nie może oderwać wzroku ze stroju Oberto, który ma na sobie dosłownie to co ona, tylko że on dodatkowo ma beret z różowym piórem. Przez ten widok nawet nie skomentowała, że Leon, Ryszard i Le Richard też mają na sobie stroje wojskowe, tylko już nie różowe jak ich
O:Ktoś musi tu reprezentować dobry wygląd
Mówi robiąc pozy, wraz ze zwierzakami co już Honey zignorowała bo tęczaki zdążyły wrócić. No i patrząć tak na każdego, była zadowolona że każdy grzecznie jej posłuchał i się przebrał...a nawet niektórzy poszli o krok dalej
HO:Dlaczego Hyunjin jest łysy?
Changbin i Jisung zaczęli się na te słowa śmiać
H:*z łzami w oczach* powiedzieli, że do wojska trzeba ściąć włosy
HO:Ale to nie...zresztą nieważne, odrosną ci
Machnęła na to ręką po czym zaczęła rzucać w ich ręce, odkurzać, mop, ścierki, wiadro z wodą itd.
M:Emm...co to ma być?
HO:To, że będziesz leciał na szmacie
Jisung na ten komentarz otworzył usta urażony
J:Minho jaka znowu szmata?Czy ty mnie zdradzasz?
M:Uwierz mi gdybym miał wybór wolałabym lecieć na tobie
Powiedział uśmiechając się uwodzicielsko, na co Jisung mruknął zadowolony zbliżając się do niego. Honey jednak przerwała im, bo choć kocha Minsungi to teraz nie było na nich czasu
HO:Odsuwać się od siebie!
Rzuciła w Minho mokrą szmatką, na co ten spiorunował ją wzrokiem
C:Nim autorka wróci ona będzie martwa...
Szepnął dalej stojąc z mopem w ręku
HO:A na co wszyscy patrzycie?!Już sprzątać!
S:A oni to co?
Spytał pokazując na Oberto i zwierzaki zajadających się chipsami z poduszek w kanapie, patrząc na ich kartonowy telewizor
HO:Są nawet wyżej w radze niż ja, więc nie mogę im tego kazać
C:A czy ja nie powinienem być wyżej od ciebie?Ty widzisz moje mięśnie?
Wypiął swoje mięśnie na co Oberto zaczął mu robić z kanapy mnóstwo zdjęć
HO:W normalnym wojsku może tak, ale nie w tym, więc już sprzątać mi te ciuchy, śmieci! Ma tu błyszczeć!
Wzdychając niczym by byli męczennikami, wszyscy już dla świętego spokoju, poszli sprzątać dorm, a kiedy już tęczaki się rozeszli, Oberto popatrzył na Honey, która odkąd ty przyszedł nie ruszyła się ani o krok. Co jest dziwne biorąc pod uwagę Felixa, który był od niej na wyciągnięcie ręki
O:Przykleiłaś się do podłogi?
H:Jeśli powiesz komukolwiek zjem jedną z tych kur i zagryzę Leonem?
Oberto uniósł ręce geście poddania i już chciał coś dopowiedzieć, ale przerwał mu krzyk
J:Boże Lidka ty żyjesz!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top