SUMując dobry ślub

F:Więc czemu to robimy?

Felix był zdezorientowany sytuacją w jakiej się znalazł, jeszcze z kilka godzin temu spał spokojnie w łóżku i jedyne o czym się martwił to czy we śnie jego kucyk pierwszy dojedzie do mety by zdobyć grube miliony.

Nie dowiedział się jednak temu bo w kulminacyjnym momencie poczuł coś na nodze a potem potwór wyciągnął go z ciepłego łóżeczka. Otwierając oczy odkrył się to tylko jego żona jednak nim zdążył spytać czemu ta niweczy jego plany bycia milionerem kucykowym ta rzuciła w niego zapakowaną walizką po czym wyciągnąła go za nogę z dormu.

W ten sposób skończył na jakieś wątpliwej jakości łódce z walizką przyciśniętą do piersi i żoną która śpiewa sobie pod nosem "Hyunjin w piwnicy jest, autorka kilometrów sto..."

Felix naprawdę chciał wiedzieć co się dzieje

HO:Naprawiamy to co szatan zepsuł

Odpowiedziała na chwilę przerywając śpiewanie, ale przyspieszając wiosłowanie

F:Chyba nie rozumiem

Odparł otwierając walizkę by wyjąć z niej paczkę kabanosów i po otwarciu od razu wgryzł się w cały pęk kiełbasy, rzucając głośno bo nie miał co robić więc rzuł głośno

HO:Autorka zepsuła nasz ślub

F:Właściwie to był całkiem fajny

HO:To nie był obiecany Aladyn

F:A to nie Zaplątani

Odpowiedział z dupy rozjebując się bardziej na łodzi

HO:Jesteś pewny ?

Spytała patrząc na jego coraz dłuższe włosy

F:Nie dam ci ich ściąć

Odparł przytulając je do siebie przez co przy następnym gryzie zamiast zjeść kabanosa to zjadł własne włosy

HO:Jak to jest że po czymś takim kocham cię mocniej

F:Jestem Lee Felix

Odparł dumnie na co Honey skinęła głową bo taka prawda że jeśli jesteś Lee Felixem to możesz zrobić wszystko a ona to pokocha

F:To jak chcesz naprawić nasz ślub?

HO:Weźmiemy drugi bardziej romantyczny w Las Vegas

F:Ale tam biorą ślub menele!!

HO:Lepsze to niż piaskownica

F:Czy możemy to przegłosować ?

HO:I tak to wygram Lix

Felix na to podniósł jedną brew bo nie wiedział jak skoro jest ich dwójka więc będzie jeden do jednego

HO:Powiedz to sumowi za tobą

Odparła czytając w jego myślach na co Felix podskoczył, odwracając się i widząc że faktycznie za nim w Łodzi był wielki sum

F:Co on tu robi ?!

HO:Chciał podwózki to go wzięłam

F:To ryba!!!

HO:Nie dyskryminujemy Lix

Powiedziała dalej jak gdyby nigdy nic wiosłując na co Felix otworzył usta w szoku i popatrzył z wstrętem na rybę

F:To moja część łódki rozumiesz ?!

Powiedział do niej na co sum dalej patrzył na niego co Felix wziął jako wyzwanie podciągając już rękawy był gotowy rzucić się na rybę, jednak w porę Honey złapała go za kołnierz

HO:Felix nie to nasz gość

F:Ale on mnie wyzywa

HO:Felix

F:No ale...Ehh

Westchnął krzyżując ramiona na piersi obrażony bo nie dość że kucyk mu nie wygrał to teraz przegrywa z sumem

F:Kiedy dojedziemy na miejsce ?

HO:Za...

Przeskok w czasie bo Honey tego chcę więc robimy go

HO:Teraz

Ład pojawił się nie wiadomo skąd, ale nikt tego nie kwestionował zwłaszcza Felix który to z prędkością światła wyskoczył z łodzi z sumem na rękach

F:I idź w diabły !

Krzyknął wyrzucając go do wody, śmiejąc się złowieszczo gdy ten do niej wpadł, nie przewidział jednak że sum w zemście podpłynie i go ochlapie wodą

F:Ty mały

Zagryzł zęby a Honey tylko się zaśmiała podchodząc do niego i kładąc mu rękę na ramieniu

HO: Skończyłeś?

F:Jeszcze nie

Powiedział i podszedł do krawędzi pomostu po czym kucnął i zaczynał ochlapywać go wodą

HO:Felix to ryba

Z niedowierzaniem patrzyła na niego na co ten tylko uniósł brew wstając

F: Niech się lepiej cieszy że nie jest on moim obiadem

Felix po tym podszedł do Honey wziął ją pod ramię i poszedł w jakoś stronę

HO:Ty wiesz gdzie jest kaplica?

F:Nie ale to tęcza więc nas przeniosą nawet jeśli pójdziemy w zła stronę

HO:Myślisz że autorka to zrobi? Naprawdę?

Popatrzyła na nią jak na głupiego na co on tylko westchnął i machnął ręką by ta robiła dwoje

F:Sprawdzaj gdzie to

Honey tylko skinęła głową po czym weszła w mapy i jak już odkryła gdzie to to tam właśnie pociągnęła Felixa

W ten sposób po pół godzinie byli na miejscu co z tego że szło się tam dziesięć minut ale autorka im wydłużyła bo może

HO:Niech ją szlag

Odparła zdyszana a Felix który był są nią wyglądał jak gdyby nie przeszedł tego samego dystansu co Honey będąc w ogóle nie dotkniętym

HO:Niech cię...nie ciebie nie, kocham cię słońce mojego życia,światła latar....

F:Gdzie łazienka ?

Felix zignorował jej słowa i nie wiadomo kiedy podszedł do recepcji na co Honey zrobiła grymas i przewróciła oczami

HO:Felix nasz ślub ?!

Krzyknęła gdy ten biegł w stronę w którą wskazała mu recepcjonistka

F:Najpierw muszę się spotkać z inną bielą nim dojdę do tej!

Odpowiedział znikająca za drzwiami a Honey tylko westchnęła i samej też podeszła do recepcji

HO:Chce ślub ale tak now

R:Za pół godziny zwolni się sala

HO:Ale ja chcę już

R:Ale sala będzie za pół godziny

HO:Ale to Tęcza!

R:Nie to kaplica

HO:Pani nie rozumie

R: Pogubiłam się po Pani "now"

HO:To ten ślub...

R:Za pół godziny

HO:Cholera!

Walnęła ręką w blat licząc, że jednak jej się uda. Widząc jednak nie ugiętą twarz recepcjonistki ta się poddała i usiadła na twardej ławce co oczywiście...

HO:Macie twarde ławki!

R:Za pół godziny

Powtórzyła i Honey z grymasem chwycą gazetę by zrobić cokolwiek a kiedy tylko Felix wrócił ta odrzuciła gazetę i rzuciła się na Felixa siadając na nim bo jest wygodniejszy niż ławka

F:Inaczej wyobrażałam sobie scenę że na mnie siedzisz

Powiedział leżąc płasko na ziemi gdy to Honey siedziała mu na plecach z założonymi nogami, czytając przy tym gazetę, doszła do horoskopu więc musiała przeczytać co ją spotka

HO:Mają niewygodne ławki

F:Podłogę mają całkiem wygodną

R:Dzięki słońce!

HO:Pani to niech wstrzyma konie!

Popatrzyła na nią oskarżycielsko a Felix westchnął na wspomnienie swojego konia...grube miliony

R:Za pół godziny

HO:Niech Panią szlag

Odparła po czym wróciła do horoskopu,marszcząc brwi gdy go jedynym zdaniem jakie dostała w nim to "Otwórz drzwi'

HO:Ej Lix jaki masz znak zodiaku?

F:Panna

Honey popatrzyła więc na horoskop Felixa i tym bardziej sie zaskoczyła

"No otwórz te cholerne drzwi!"

HO:Agresywny ten horoskop

Powiedziała ale z braku lepszego zajęcia uznała że czemu nie, poza tym pół godziny to i tak za długo, lepiej jej zniszczyć kogoś ślub jak jej zniszczyli niż czekać tyle czasu

Dlatego też bez żadnego ostrzeżenia wstała i po prostu otworzyła drzwi

F:Honey co ty robisz?!

Krzyknął wstając z podłogi i podbiegając do drzwi gdzie to Honey stała w bez ruchu

HO:Jaja sobie robią

Odparła patrząc przed siebie na co Felix stanął bliżej by zobaczyć co się dzieje a jego szczęka opadła widząc kto tam stał

K:Więc jeśli ktoś ma jakieś obiekcje a wątpię bo są tu same kurczaki...

F:*szeptem* nie zaprosili mnie a inne kury tak ?!

K:To niech odezwie się teraz bądź...

HO:Co to do cholery ma być?!

Honey w końcu wkroczyła do środka patrząc najpierw na księdze a potem na Changbina i Moon którzy odwrócili się na jej krzyki, uśmiechając się niewinnie

A:Honey a ty...co tu...robisz?

Zaśmiała się nerwowo

HO:Ja?!Co ty tu robisz?!

A:Zdradzam męża, dopuszczam się zgaduje że przestępstwa,okradam księdza...

K:Co?

A:Dzień jak co dzień

Wzruszyła ramionami po czym wskazała na Felixa i Honey

A:A wy co robicie?

HO:Chcemy wziąć ślub!

C:Przecież macie już jeden

HO:Ty to się nie odzywaj bo twoja kochanka żona dziewczyna czy nie wiem co jeszcze też ma!

A:Byłabym żoną ale przerwałaś

HO:To był mój pomysł by wziąć ślub w Las Vegas

Zmieniła temat

A:A skąd miałam wiedzieć?Zrobiłaś to bez niej wiedzy

HO:Ty tak serio?Jesteś autorką!

K:Czy możemy wznowić ślub?

A:Tak

HO:Co?!

I nim Honey zdążyła zareagować ksiądz szybko dokończył to co miał a Changbin i autorka się pocałowali ,fajerwerki wystrzeliły, kurczaki podskakiwały a Felix zatańczył choreografię do gods menu bo why not

A Honey stała tam w szoku bo nie tak miał wyglądać ten dzień, miała pojechać bez problemu (bo Hyunjin jest w piwnicy ), wziąć ślub i wrócić

A tu najpierw nie wygodna ławka a potem autorka która zajebała jej pomysł

HO:Felix przes....

Honey chciała przerwać Felixowi jednak się zatrzymała widząc jego super ruchy

HO:W sumie nie jest tak źle

Powiedziała śliniąc się na jego widok i tak właśnie wyglądał ten dzień z kolejnym ślubem

Changbina i Moon

Nie mówcie nic Seungminowi bo Moon nie stać na pogrzeb Changbina

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top