Rozgonić ciemność (Honey i Felix)

Ten rozdział będzie mocno odchodził od tęczowego klimatu i nie wiąże się z resztą fabuły


Było ciemno, czerń opatulała pomieszczenie. Zarysy szafek, głośnika były ledwo widoczne, wszystko zlewało się z sobą i nawet skrawek światło z samego kąta pokoju, nic nie dawał. Nie, kiedy to osoba trzymająca telefon, źródło tego światła....czuła złączenie się z tą ciemną stroną. 

Umysł jej był zamglony, pod nosami mruczała słowa, co drugie z piosenki, która leciała w jej słuchawkach. Głowę miała pochyloną, wpatrzoną w podłogę ,która przypominała bardziej pustkę. Te samą jaką dziewczyna miała w głowie. Nic nie czuła, beznamiętny ton jej słów to potwierdzał, ale zaprzeczał uścisk ręki na telefonie, tak mocny że gdyby miała więcej siły to i może rozpadł by się w jej ręku.

No i może to by ją poruszyło, gdyby tylko poczuła choć przez chwilę ból fizyczny, małe kawałki szkła wbijane w jej porcelanową skórę. Gdyby tylko mogła to by się w tym zatopiła, wszystko byle tylko zgubić wszystkie rysy, który dzisiejszy dzień zostawił na jej psychice. Życie jednak nie spełnia życzeń a jedynie rzuca ci pod nogi kolejne kłody.

Wywalisz się na nich albo nie...ale drzazgi zawsze zostaną

Na szczęście dla Honey jest ktoś kto zawsze pomoże jej je wyjąć

-Ciężki dzień?

Sam głos mógł odegnać część chmur wiszących nad jej głową, a świadomość że chłopak był blisko, zajmując miejsce tuż obok niej coraz bardziej wszystko łagodziło. Nie naprawiało, ale na to miała przyjść pora

Bo Felix wiedział, kiedy trzeba coś powiedzieć a kiedy po prostu być. 

Objął, więc ją ramieniem i przyciągnął byle dać jej jak najwięcej ciepła. Było w tym wszystkim coś subtelnego, ale łagodzącego gdy to trzymał ją w objęciach w ciemnym pomieszczeniu, pozbawionego kompletnie światło. Telefon leżał już zapomniany, gdy to ręka Honey puściła by zamiast tego chwycić Felixa

-Spieprzyłam

Po dłuższym czasie siedzenia w milczeniu, słowo zostało wypowiedziane i zarazem zawisło ono w powietrzu, gdy to chłopak przesunął swoje dłonie z pleców na ramiona lekko ją odsuwając po to by spojrzeć jej w oczy. Nie mógł może ich dokładnie zobaczyć, ale nie to teraz było ważne

-Wcale nie

-Sam to słyszałeś

Honey też patrzyła prosto, nie wiedząc nawet jak czoło chłopaka lekko się zmarszczyło, nie dlatego że nie wiedział o co chodzi, ale dlatego że miał kompletnie inne zdanie

-Błędy Honey to normalna rzecz

-Nie, bo to nie był tylko błąd

Mówiła dalej a w jej głosie dało się usłyszeć załamanie, gdy to z trudem powstrzymywała łzy, które od tak dawna chciały się wylać, ale które trzymała wcześniej zbyt bojąc się by ktokolwiek ją znalazł

Obecnie już nie musiała ich trzymać, więc pozwoliła im płynąć wraz z kolejnymi słowami

-Nie umiem śpiewać wysokich dźwięków, jasne?Nawet nie umiem tego zaśpiewać tak jak wy! To wasza piosenka a ja ją wam zepsuję, więc dlaczego daliście mi....

-Bo to nie jest ważne

Zatrzymał ją i złapał ją za obie ręce po czym nim coś powiedział wziął własny telefon by włączyć w nim latarkę, która choć trochę dawała im światła

-To wszystko co mówisz...co z tego że nie umiesz zaśpiewać wysokich dźwięków? Ja też nie umiem i co z tego?To sprawia, że jestem gorszy?Że mam nie śpiewać?

-Felix, ty i ja to kompletne inne przypadki

-Wcale nie

Felix mocniej złapał jej jedną dłoń a drugą przeniósł na jej policzek by wytrzeć spływające łzy

-Uwierz mi jesteśmy tacy sami. Jasne, że czegoś nie umiemy, ale czemu ma to umniejszać naszej ciężkiej pracy, Honey ja wiem że dasz radę to zaśpiewać

-Nie może tego wiedzieć!

-Mogę!

Chłopak uśmiechnął się do niej łapiąc teraz w dłonie jej twarz

-Mogę, bo cię znam. Jesteś silniejsza niż myślisz, bardziej utalentowana i nawet jeśli coś ci nie wyjdzie to to nie jest ważne

-Ja po prostu nie chcę zepsuć waszej piosenki

Powiedziała bo wciąż nie mogła pozbyć się złych myśli, że przez nią występ nie wyjdzie

-Po pierwsze ta piosenka jest nas wszystkich tak samo moja jak i twoja

Niezmiennie ten się do niej uśmiechał a każde słowo powoli oświetlało każde miejsce, które złe myśli jej zasłoniły

-A po drugie to musisz pamiętać jesteś otoczona osobami, które cię kochają i nic tego nie zmieni, a na pewno nie zrobi tego jakiś głupi występ, więc wróćmy do innych i po prostu, bawmy się tym

No i wreszcie po długim czasie na twarz dziewczyny wskoczył maleńki uśmiech

-A jeśli znów mi się nie uda?

-Będziemy wtedy dalej próbować...razem

Felix podniósł się z ziemi i wyciągnął do niej rękę, która ta choć miała chwilę wahania to jednak ją przyjęła

-Kocham Cię, wiesz?

-Wiem, ale mów mi tak dalej bo to MIÓD na moje uszy

Zaśmiał się i pociągnął ją do wyjścia, a ta tylko przewróciła oczami na jego dobór słów

Głupek, pomyślała ale również w duchu podziękowała, że mogła spotkać swojego głupka, który zawsze wiedział co zrobić

No i teraz potrafił ją zaskoczyć

-Co robisz?

Spytała zaskoczona gdy to chłopak zamiast wyjść z pomieszczenia, zatrzymał się przy włącznikach światło, od razu zapalając jedną lampę, która lekkim światłem rozjaśniła salę taneczną

-Nic takiego 

Zaśmiał się krótko, gdy to mając w jednym ręku telefon podłączył się do głośników

-Mieliśmy wracać do reszty

-Taaa...

Zaczął włączając (wybierzcie sobie jakiś kawałek do wolnego tańca a bardziej ty sobie wybierz Julka)

-Mamy chyba trochę czasu na jeden taniec, więc zatańczysz?

Wyciągnął do niej dłoń a ta z śmiechem, przyjęła ją a Felix po tym przejął pałeczkę wyciągając ją na środek sali i prowadząc ją w rytm muzyki

-Powiedz mi jak to jest, że zawsze wiesz jak wszystko naprawić?

-To dar

Odparł obracając ją

-I fakt, że Cię Kocham

I te słowa wystarczyły by rozgonić resztę ciemności


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top