Racha

Po całym zamieszaniu z tablicą i lekkim załamaniu psychicznym Chana, wszyscy powrócili do swoich normalnych czynności.  Jednym słowem do bycia dziwakami, gdzie to pewna dwójka (czyt. Minsung) biegali jak głupi po całym dormie w poszukiwaniu miejsca w którym jeszcze tego nie zrobili, Felix za to zamknął się w pokoju z Changbinem by może to zrobić a Chan za to załamany położył się na podłodze otoczony stertą brudnych ciuchów i jedną dziewczyną, którą szturchała go patykiem. Zerkając na to z bezpiecznego miejsca w kuchni, autorka pomyślała, że no cóż zwykła niedziela z Tęczakami.

Korzystając, jednak z tego że jak na siebie byli cicho, wzięła swojego laptopa by to móc na spokojnie napisać rozdział, bez żadnego narzekania ze strony Seungmina czy innych. A przynajmniej tak myślała, ale to nie mogło być takie proste i dosłownie wystarczyło tylko wcisnąć guzik włączający laptopa by to nagle ktoś się pojawił.

C: Czemu jakaś randomowa dziewczyna dźga Chana?

A: Po pierwsze to nowa Stay trochę szacunku, po drugie nie przeszkadzaj

Changbin zmarszczył brwi po czym wychylił głowę  by jeszcze raz przyjrzeć się dziewczynie

C:Jak się nazywa?

A:Nie przeszkadzaj

C:Nie przeszkadzaj? Brzmi egzotycznie, jest z Madagaskaru ?

A:Nie,to ty nie przeszkadzaj mi a ona to Honey

C:Wiesz, że Seungmin cię zabije jeśli się dowie że jest nowa osoba do kradzieży ról

Powiedział spokojnie, wskakując na stołek barowy przy wyspie kuchennej, zaczynając się na nim obracać jak głupi . Co oczywiście się spotkało z wielkim zmieszaniem na twarzy autorki

A:Nie wiesz co znaczy nie przeszkadzać, co?

Westchnęła po czym popatrzyła na otwarty rozdział, który próbowała poprawić od dawna i w jednej chwili uznała że chyba dzisiaj nie nastanie dzień, gdy ten rozdział ponownie ujrzy światło dzienne

A:Nieważne, przyszedłeś tu w jakimś konkretnym celu? Czy tylko chciałeś spytać o Honey...którą będziemy musieli schować przed Seungminem i Minho

C:Minho?

A:Honey i Hannie, no you know

C:Ale to Minho know, Changbin don't know

Moon patrzy na niego przez chwilę z otwartymi ustami po czym wstaję i klepie go po głowie

A:Twoja głupota jest porażająca, ale no dobrze po prostu wiedz, że chronimy Honey przed Minho

C:Moje bicepsy ją obronią

Odparł wyprężając muskuły

A:Chcesz się po prostu nimi pochwalić, prawda?

C:Może...ale kogo obchodzą intencję, no chyba że...ma mnie jako biasa?

Autorka kręci głową na nie, na co błysk w oku Changbina opada

C:Life is brutal...powiedz chociaż że nie ma Hana, bo z kolejną nie wytrzymam

A:Aha?Excuse me

C:No przepraszaj za całe moje cierpienie!

A:To Jisung cierpi przez to, że go biasuje!Nie ty!

C:Ale to nie on musi dzielić miejsce z kociarzem, który mnie kopie i zabiera mi kołdrę !

A:Dzielisz z Minho podium a nie łóżko!

Krzyknęła na co przebiegający obok nich Han stanął w miejscu, na co oboje popatrzyli na niego, gdy to ten tak stał i patrzył na Changbina pustym spojrzeniem, które próbowała wedrzeć się wgłąb duszy starszego chłopaka, który to złapał się mocniej stołka przerażony mroczną aurą, która emanowała wokół Hana.

M:Jagiya?

Minho nie zdając sobie sprawy z sytuacji zajrzał do środka pomieszczenia, gdy to zdał sobie sprawę że jego chłopak za nim nie biegnie. Co zadziałało jak jakaś magiczna różdżka, bo w przepływie chwili na twarzy Hana znów pojawił się uśmiech a mroczna aura zamieniła się w kolorową tęczę gdy to biegł do Minho. A gdy tylko oboje zniknęli Changbin zaczął macać się po klatce piersiowej nie pewny czy jego dusza nadal w nim siedzi

C:To było przerażające

A:Hannie jest takim słodziakiem

Powiedzieli jednocześnie na co chłopak popatrzył na nią, niczym jakby wyrosła jej druga głowa

A:No co taka prawda

C:Prawie mnie zabił!

A:Pff..mała wiewiórka cię prawie zabiła?Dobre Changbin, ktoś tu chyba ostatnio za dużo czasu z Hyunjinem spędza, co?

Zaśmiał się szturchając go ramieniem, na co ten patrzył a nią z niedowierzaniem. Postanowił, jednak tego nie komentować, bo autorka była za głupia by zrozumieć, że Han nie był taki niewinny jak go postrzegała

C:To kogo biasuje i dlaczego jestem zaraz za nim?

A:Sam jej spytaj i nie jesteś drugi !

C:Nie, bo mnie zadźga patykiem jak Chana!

A:Chan ży...

Autorka dla pewności podeszła do wyjścia z kuchni by zobaczyć czy może Honey faktycznie już nie zabiła Chana patykiem

A:Nie no, jeszcze Chan dycha! Poza tym to Chan jest u niej na drugim miejscu

Z sapnięciem Changbin wstał i podszedł bliżej Moon by szepnąć jej coś na ucho by Honey na pewno nie słyszała

C:Te dźganie to jakiś fetysz w kwestii biasów?

Przewracając oczami, autorka go lekko popchnęła

A:Nie, brakowało mi ludzi, którzy by go podźgali to wzięłam swoją przyjaciółkę, nie potrzebnie wysyłałam tamtą trójkę na farmę

C:Nie potrzebnie to wysłałaś tam Ryszarda i Le Richarda

A:Nie dostaniesz ich póki nie weźmiesz Felixa na porządną randkę!

C:Porządna byłaby na siłowni!

A:Changbin !

Zagroziłam mu palcem na co ten z westchnięciem skrzyżował ramiona na piersi, dąsając się

A:Słuchaj im szybciej zrealizujesz plan, który ci przepisałam to szybciej ich odzyskasz ,więc do roboty

C:A skąd pomysł że już się za to nie wziąłem?

A:Bo stoisz tu i gadasz ze mną debilu!

C:Może i tak ALE

Machnął jej przed twarzą palcem

C:Ale Felix siedzi właśnie w pokoju i już od godziny  gada o swojej wymarzonej randce, więc on załatwia sprawy za mnie...nawet nie wiedząc że wyszedłem,głupi gada do poduszki

Autorka otworzyła lekko usta by się kłócić kto jest tu debilem, bo głupi zapomniał że aby zrobić tą randkę faktycznie musi słuchać co Felix chcę

A:Jesteś po prostu geniuszem Bin

Odparła zamiast tego z sarkazmem, na co ten od razu jakby urósł z dwa centymetry w górę

A: Ale szczerze myślałam, że robicie tam co innego

C:My nie Minsungi, że robimy to w każdym momencie swojej egzystencji

Moon uniosła jedną brew na te stwierdzenie, kompletnie będąc odmiennego zdania co do tego. Changbin jednak zignorował to

C: Chan chyba nie oddycha

Odparł patrząc ponownie na scenę , która działa się w salonie

A:Spoko mamy trumny z rozdziału ratującym Ryśka

C:Ale przecież to był sen

Autorka słysząc to odwróciła głowę w kierunku Changbina, otwierając już usta by mu coś powiedzieć, ale przypomniała sobie, że to faktycznie prawda

A:HONEY!Nie szturchaj go !

Honey jeszcze go szturchnęła parę razy po czym ustała, odwracając głowę w stronę tamtej dwójki

HO:To co z nim zrobić?

A:Zakop ciało praniem, wtedy albo stanie się jednością z dywanem albo Persil go naprawi

Honey nie dyskutując z tym po prostu to zrobiła po czym, gdy już ciało zniknęło, nie mając co więcej robić wskoczyła na kanapę i załączyła jakiś film z Disney+

C:Ma Disney+?!Już ją lubię!

A:Mówiłam ci, że ci się spodoba

C:Nie mówiłaś tak

A:Chcesz jeszcze coś czy nie?

Spytała zmieniając temat

C:Chcę trzecią kurę

A:Dopiero dostałeś drugą! Nie będę ci kupywała tylu kur gdy inne są sprawne!

C:Ale ostatnio widziałem taką fajną i to z Malezji!

A:Changbin....

C:To będzie nowa Racha!

Przerwał autorce na co ona popatrzyła na niego z ciekawością, bo hej słowo Racha brzmi zachęcająco

A:Mów dalej

C:No...będą trzy więc tak jak inne Rachy i no...

A:Czyli chcesz coś w stylu DuckRachy

C:Dokładnie DickRacha

A:Chang...

HO:Mów dalej Changbin

Honey popatrzyła na niego z ciekawością

A:Ale Honey on...

C:DickRacha!

Krzyknął podjarany Changbin zaczynając biegać po domu, przez „przypadek" depcząc pare razy ciało Chana

A:Honey przecież on źle mówi

Moon usiadła obok swojej przyjaciółki, opierając się na jej ramieniu

HO:Zacznijmy od tego, że ty też źle powiedziałeś bo skoro to kury to powinno być HensRacha

A:HanRacha

Oczy Moon zabłysnęły po czym nim Honey zdążyła ją poprawić ta też zaczęła biegać za Changbinem myśląc o możliwości posiadania trzech Hanów

HO:Cholera

Mruknęła patrząc na tych dwóch dziwaków, słysząc w pewnym momencie jakiś dźwięk z podłogi

HO:O chyba Chan żyje...albo podłoga skrzypi

Wzruszając na ramionami, wzięła z powrotem pilota do rąk, skupiając się na filmie. Zignorowała tą dwójkę, martwe ciało na podłodze jak i to że Minsungi zniknęły a Felix nadal gadał do poduszki. Czego by nie mówić szybko zaklimatyzowała się w codziennym życiu Tęczaków

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top