Niebezpieczna eskapada aka tour Changbina po Polsce

Słowem wstępu Changbina od 5 rozdziałów nie pojawiał się w książce,a więc zabrałam go na Podlasie i będzie on gwiazdą najbliższych rozdziałów

"Drogi pamiętniczku,a bardziej paragonie ze śmietnika

Po ucieczce od Chana byłem bardzo szczęśliwy,więc się postanowiłem zdrzemnąć.Pobliskie kosze na śmieci wydawały się  do tego idealne więc z nich skorzystałem,ale po przebudzeniu obudziłem się w dziwnym miejscu.Droga jest dziurawa,nie widze żadnej cywilizacji,i trochę tu śmierdzi,wydaje mi się że to piekło.Chociaż nie czekaj widze ludzia,to jakaś sympatyczna Pani ,odezwe się do ciebie później ,życz mi szczęścia!"

Później...

"Mój drogi paragonie

Pani jednak nie była taka miła ,kiedy do niej podszedłem zaczeła krzyczeć do mnie Rysiek i rzucała we mnie laczkami ,gadała też coś o jakimś rowerze,jednak nie za bardzo słuchałem skupiłem się na ucieczce,przy okazji zajebałem jej nuggetsy,znaczy kure .Nazwałem ją Rysiek.

Jak znajde ogień  to go zjem,ale nie mów nic Rysiowi .

Chociaż w tej norze to tylko dziura za dziurą ,ognia to oni chyba tu nawet nie posiadają.Ciekawe jak smakuje surowy kurczak?"

Changbin polizał Rysia

"Dałoby rade gdyby nie te pióra,poczekam może piekło jednak posiada ogień,logicznie rzecz biorąc powinno.Miejsce te jednak wychodzi poza wszelką logike,mimo wszystko zaczekam może piekło mnie jeszcze czymś zaskoczy."

W ten sposób Changbin ruszył dalszą drogą,pod pachą trzymając swój "obiad".No i  aby sobie trochę umilić trase podśpiewywał "My pace" jednak co chwile przerywał swój śpiew gdyż wpadał non stop w dziury.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top