Marynarz bo to mandarynka

Obecnie w Tęczy panował romantyczny czas. Jedni brali ślub, drudzy byli otruci by kochać a Jeongin i Chan robili po prostu na złość Hyunjinowi.

Przez co chłopak przez swe załamania wyruszył na samotną podróż z Changbinem by podbić tutejsze fale.  Nie mając jednak zgody autorki by wypłynąć na głębokie morze, oboje musieli sobie radzić jakoś będąc przycumowanym do pomostu. 

H:Sztorm jest niczym burza w moim sercu

Mówił dramatycznie kręcąc sterem na co Changbin uniósł brew

C:Jest słońce

H:Powoli zaczynam słyszeć głosy z tej rozpaczy samotności

C:To ja

H:Możliwe że umrę właśnie tutaj zakopany pod falami, a w mym sercu będę miał tylko statek

Dalej majaczył

C:To wypożyczona łódź

Changbin jeszcze na to mu odpowiedział po czym przyłożył rurkę do oddychania do ust, będąc już gotowym by wyskoczyć i poszukać tego co kryło pod sobą te wody. Miał on bowiem plan znaleźć tu jakieś skarby, najlepiej pierścionki by dać je Honey i Felixowi, chcąc tym zrekompensować wyrządzone krzywdy. Był gotowy się nawet poświęcić tym, że musi spędzać czas z rozpaczoną dramą queen

H:Me serce już nigdy nie zazna miłości, utpione, zmiażdżone, bez szansy na pokochanie

C:Po prostu zainstaluj tindera

Po tej odpowiedzi Changbin wskoczył do wody a sam Hyunjin zamyślił się nad tą propozycją a przynajmniej do czasu aż beczka obok niego nie zaczęła się ruszać a gdy wieczko od niej odleciało ten podskoczył i zaczął krzyczeć

S:No i co krzyczysz?To tylko człowiek w beczce

Powiedział jak gdyby nigdy nic, jedząc sobie mandarynkę, którymi to beczka była wypełniona

H:Co ty tu robisz?!

S:Jem mandarynkę

Dalej zachowywał się jak gdyby to było zupełnie normalne, jednak pod pytającym wzrokiem Hyunjina wreszcie się ugiął

S:No dobra!Autorka dowiedziała się o fiolce i jest zła, krzyczy coś o rozwodzie, więc dla dobra roli uciekłem nim wyczarowała papiery

H:Wiesz, że ona Ci może je zrzucić nawet teraz?

Seungmin przybrał na to sztuczny uśmiech

S:Wiem, ale wierze że dobro zwycięży

H:A myślisz że ona zna definicje tego słowa

S:To jesteś wolny tak?

Szybko zmienił temat co było dobrym strzałem gdy to Hyunjin upadł dramatycznie przy beczce\

H:Jak palec, bez szansy na dobre jutro, w rozpaczy i smutku przygnięciony, nie gotowy na ołtarz, na pogrzeb, trumnę, sam jak ta pestka co spływa ci po brodzie

S:Wystarczyło powiedzieć "tak"

Odparł wycierając brodę i w głowie anulując pomysł by przy nim się zakręcić jakby autorka go porzuciła. Wolał już być sam niż z tym wrakiem nieudolnego poety

H:A co w domu?

S:Byłeś tam dziesięć minut temu

H:Iii?

S:W sumie fakt, to tak Jisung robi pogrzeb krowy i krzyczy na Oberto za zabicie Petuni, Honey goni Minho bo ten zabrał jej kibel, Felix powtarza "I am batman"  ale to normalne, a Jeongin i Chan

H:Pieprzą się , prawda? Wylizują sobie twarze, wymyślają imiona dla dzieci, idą na przyjęcie ciotki Jeongina, ja wiem oni na pewno to robią, kto wie czy nie wszystko jednocześnie, tacy właśnie są, już zapomnieli o wszystkim co dla nich zrobiłem, okrutnicy

S:Grają w pasjansa a ty dosłownie tylko raz ich całowałeś, to nawet nie wlicza się pod żadne punkty w konkursie na największą dziwkę

H:Moje życie to dno...

S:Tak tak smutny statek, roztrzepane serce, mikser twoich smutków, wszystko już słyszałem ta beczka nie jest dźwiękoszczelna

H:Czy możesz już wyjść?Najlepiej oknem

S:Ty to lepiej otwórz okno w mózgu bo by się przydało tam przewietrzyć

H:Tekst ukradziony autorce czy sam zaraziłeś się jej byciem "miłym"

S:Od zawsze siedziało we mnie zło

Uśmiechnął się złowieszczo, zaczynając się śmiać jednak zostało mu to przerwane gdy to Changbin wskoczył nie wiadomo kiedy na statek, przewalając przy tym beczke. Seungmin wypadł a mandarynki zaczęły rozsypywać się po statku

S:Nie moje mandarynki!

Krzyczał biegając za nimi na co Hyunjin uśmiechnął się bo właśnie wygrał walkę z Seungminem

C:Patrz co mam Hyunjin!

Krzyknął uradowany pokazując mu dwa pierścionki z perłami, na co Hyunjin otworzył usta w szoku

H:Tak Changbin wyjdę za ciebie, co prawda wolałem Felixa, Jeongina czy Chana ale no co tam niech stracę!Moje samotne serce właśnie znalazło żagiel, okręt wynurzył się z rozpaczy i ja przestałem...

C:Stary ja jestem zajęty

H:Co?Ale...przez kogo?!

C:Autorkę

H:Ale przecież....

C:Co się stało w Hogwarcie niech i za to wyjdzie...

H:To po co ten pierścionki?!

C:Dla Honey i Felixa, myślisz że im się spodobają?

H:Tia...

Mruknął niezadowolony

H:Skąd je w ogóle masz?

C:Oo cóż była taka czerwona włosa ryba i ona coś tam śpiewała że ma takie skarby i że coś nogi, nie wiem, przestałem słuchać po skarbach, wziąłem tylko pierścionki i poszedłem

H:Changbin czy ty właśnie...spotkałeś kogoś i nie wziąłeś dla mnie jej numeru?!Jak mogłeś!

C:Od kiedy jesteś hetero?!

H:Ja już nie będę narzekał, wezmę co dadzą a jak będzie też bogata to trudno przeżyję

Westchnął niczym jakby był męczenikiem

C:Możesz sam jeszcze jej poszukać

H:I zmoczyć włosy?!Oszalałeś

Krzyknął ,machając rękami na boki przez co trącił wszystkie mandarynki które Seungmin właśnie zebrał, a gdy te zaczęły turlać się po statku, Hyunjin popatrzył na chłopaka

H:A ty czemu ich nie zbierasz?

S:Ty...

Powiedział z zacięśnietymi zębami, gotowy mu  przyłożyć, jednak powstrzymał się wiedząc że to nie jest tego warte. Wrócił więc do zbierania mandarynek.

H:Wracam do użalania się nad sobą

C:A ty w ogóle przestałeś to robić?

Spytał zeskakując ze statku na pomost

H:Słychaj me serce na chwilę...

C:Sorry nie słucham bo właśnie mi podwózka przyjechała

Odparł uśmiechając się gdy to na pomost wjechał samochód a z niego wysiadł nie kto inny jak autorka

S:Kochanie!

Krzyknął uradowany z mandarynkami w dłoni

S:Patrz co mam

Dalej krzyczał machając mandarynką na co autorka tylko uniosła brew po czym z uśmiechem podeszła do Changbina dając mu buziaka w policzek

S:Czy to znaczy że dalej się gniewasz?

Spytał a ta nie słuchając wzięła Changbina za rękę i poprowadziła go do samochodu

C:To pa chłopaki

Pomachał im po czym odjechali z piskiem opon a gdy tych już nie było widać Seungmin podszedł bliżej Hyunjina

S:To znaczy chyba że się gniewa

H:Moje wysokie wyczucie...

S:Idę się topić

Powiedział po czym wyskoczył ze statku bo wolał utonąć niż słuchać poematów smutku Hyunjina




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top