B:Nareszcie ziemia!!
Krzyczał kiedy to w końcu znaleźli się na suchym lądzie
C:Bylibyśmy szybciej gdybyś ruszył trochę wiosłem
B:Twój kurczak, twoje wiosło, więc ty wiosłujesz. Ja jestem tylko osobą towarzyszącą i to nawet nie z wyboru
Changbin był widocznie zmęczony już narzekaniem Chana
C:Mogłem Cię zostawić na tej wysepce razem z Sungiem
Bangchan dopiero teraz przypomniał sobie o Jisungu, którego gdzieś tam wyrzucili po drodze
B:A no właśnie, pamiętasz jak tam dopłynąć?
C:Człowieku ja się dziwię że my w ogóle do Meksyku dopłynęliśmy...
W tym momencie Chan zbladł
B:Chcesz mi powiedzieć że zgubiliśmy Jisunga?
C:No tak jakby
Chan w jednej chwili chwycił za wiosło, chcąc walnąć Bina w jego głupi łeb
B:I co my teraz powiemy Minho, kretynie!!
Zaczął gonić Changbina, który od razu uciekł kiedy zobaczył broń w rękach przyjaciela
C:Sam się zgodziłeś,by go tam zostawić!
B:Bo myślałem że później po niego wrócimy! Więc stój i daj się walnąć! Zapłać za swoje grzechy!
C:Znajdziemy Minho innego chłopaka, a może dziewczynę  kto wie!
B:A co z 3Rachą będzie?!
C:Rysiek go zastąpi, no wyobraź to sobie
Chan i Changbin na chwilę zatrzymali się, wyobrażając to sobie

B:No w sumie, niech będzie
Chan wyrzucił wiosło, godząc się z faktem straty J. One
B:A dobry jest w high note?
C:I to jeszcze jak
B:No i git
Bang obiął ramieniem Changbina i razem ruszyli w poszukiwaniu nowego członka

Tymczasem u Jisunga...

Kiedy się obudził nie wiedział co się dzieje, był na jakieś dziwnej wyspie z dziwnym wrażeniem że o czym ważnym zapomniał, jednak odsunął tą myśl w bok, jak przypomniał sobie co zrobili mu Changbin i Chan
J:Ja im tu rozrywkę zapewniłem a oni takie coś.. Pff...
Nagle w krzaku obok zaczęło się coś ruszać, co  przestraszyło bardzo  Jisunga
J:Kto tam jest?
Spytał się, chwytając najbliższy patyk jako prowizoryczną broń.
Krzak dalej się poruszał, aż w końcu wyszedł z niego....
J:O mój Boże, to ty?!
Han nie dowierzał w swoje szczęście
J:Jestem twoim fanem!!!

*******
Rozdział napisany na matmie, bo czemu nie.