Chan nie chciał

A:No i lewa, prawa!Dalej!Dalej!

Autora krzyczała przez megafon, idąc za Chanem, który to bardzo nie udolnie próbował jechać na rowerze

B:Tak się nie uczy jeździć na rowerze!

Protestował, przewalając się na bok, na co autorka przystanęła, unosząc jedną brew

A:No sorry bardzo, że w internecie nie ma poradników jak nauczyć 27-latka jak jeździć na rowerze!

Dalej mówiła do mikrofonu przez co Chan aż się krzywił jak głośna była i w zemście rzucił w nią scenariuszem na ten rozdział

B:To po chuj ja mam grać rolę chrzestnego Mateusza!

A:Ojca Chan!Ojca!

B:Ale ja już jestem ojcem!I to nie z wyboru!

Protestował dalej

A:Słuchaj dostałeś najważniejszą rolę i jeszcze narzekasz?Seungmin by zabił za tą rolę !

B:No co ty mnie powiesz!

Krzyknął wskazując na łysy placek na swojej głowie, który był wynikiem szarpania ze szczeniakiem

B:Już mogłaś dać mu te rolę!

A:Nie!Ty nadajesz się do tej roli najlepiej!Każda rola była staranie dobrana do osobowości więc proszę nie narzekaj!

B:Osobowości?!Changbin gra Pluskwę, złotą rączkę a ręce Changbina to najwyżej durszlakiem mogą być!

C:Ej słyszałem!

Krzyknął nie wiadomo skąd, na co Chan przewrócił oczami i mówił dalej

B:A z Minsungów zrobiłaś biskupa i księdza, co to do cholery ma być?!

A:I jeszcze na to narzekasz?Przecież będziesz miał udział w ich relacji!Seungmin za to też by zabił!

Chan otworzył usta w szoku, bo nie wie jak trzeba być pojebanym by mieszać się w to co łączyło tamtą dwójkę. To były naprawdę niebezpieczne rejony zwłaszcza gdy weźmie się pod uwagę jak oboje są o siebie zazdrośni

B:Słuchaj pomijając, że Seungmin za to też próbował mnie "trochę" pokiereszować! To jak niby miałbym się  cieszyć z tego że oni będą robić swoje w konfensjonale obok a ja potem będę musiał ich spowiadać po to by i tak zrobili to po raz kolejny!

A:Potraktuj to jak muzykę kościelną

B:Zwalniam się

A:Przestań dramatyzować i lepiej znajdź Ojca Mateusza w sercu i jedź!

Zaklaskała w dłonie po czym zaczęła odchodzić

B:A ty gdzie?

A:Jak to gdzie?Też mam swoją rolę do odegrania!

B:Grasz Baśkę, ona pojawia się raz na ruski rok

A:Wiem dlatego idę się lenić!

Pomachała mu po czym zniknęła, a gdy już jej nie było Chan zaczął ją przeklinać pod nosem i spróbował ponownie pojechać na rowerze, co skończyło się kolejnym upadkiem. Nie mając jednak innego wyjścia dalej kontynuował wsiadanie i spadnie z roweru aż wreszcie dojechał do domu, gdzie to na wejściu dało się słyszeć krzyki Honey

H:Wyjdź za mnie Lix!

F:Tego nie ma w scenariuszu!Jedz ten rosół Honey!

H:Ale najpierw wyjdź za mnie!

F:Jeszcze raz to powiesz a dosypie ci pietruszki do rosołu!

H:...Zostań moim mężem

Spróbowała inaczej, nie chcąc mieć do czynienia z pietruszką

F:Agh!Czy w serialu Piotr też był tak bezpośredni!?

B:Kto wie?!Tylko Moon to oglądała i przez swoją obsesję zmusiła nas do tego!

Chan dołączył do konwersacji i wskazał z żalem na swoją sutannę 

B:To jakiś nie śmieszny żart

F:Mi to mówisz?

Wskazał na Honey, która nie wiadomo kiedy owinęła się wokół niego

B:Nie to że coś, ale ona była taka cały czas

F:Serio?!

B:Tak, ale wcześniej przeszkadzali jej Changbin i Hyunjin więc aż tak tego nie było widać

Wyjaśnił, siadając do stołu i biorąc łyżkę rosołu do ust, jednak od razu to wypluł, bo było to istne paskudztwo i sam nie wiedział czy był to wynik odzwierciedlenia kuchni Natalii czy były to faktycznie umiejętności jego członka zespołu

Jak by nie było Felix zmarszczył na to brwi

B:To właściwie gdzie pozostali adoratorzy?

Spytał chcąc odwrócić uwagę od obiadu 

F:Changbin spadł z drabiny, gdy próbował odetkać zlew

B:Czekaj co...a zresztą nie mów, a co z Hyunjinem?

Zamiast odpowiedzi Felix wskazał na okno, gdzie Hyunjin z oczami zbitego szczeniaka, stał w stroju policjanta trzymając rękę na szybie i patrząc na to jak Felix jest mu kradziony. No i jakby nie było już dramatycznie to jeszcze deszcz moczył go całego

B:Emm...przecież świeciło słońce jak wchodziłem

Mówił z lekkim żalem bo deszcz może by zmył ziemię, która go pokryła od tych wszystkich upadków

F:Honey włączyła zraszacze dla lepszego efektu

B:A dlaczego zamiast tam stać, nie wejdzie?

F:Honey wmówiła mu, że na plebanie wejdą tylko osoby, które zajmują się kościołem

B:I on napraw...w sumie to Hyunjin, oczywiście że w to uwierzył

Chan westchnął na głupotę swojego dziecka i uznał, że jak już musi grać księdza to się chociaż pomodli o wzrost IQ dla wszystkich jego dzieci. A póki co pomoże trochę jemu i sobie. Właśnie dlatego podniósł on swoje cztery litery z krzesła i podszedł do okna

B:Nie mogę parzeć na tego biedaka

Westchnął, po czym uśmiechnął się do Hyunjina, który to z nadzieją popatrzył na Chana. Nadzieja jednak nie trwała długo, gdy to starszy zasłonił roletę

B:Od razu lepiej i niech Bóg będzie z nim

H:Amen

Krzyknęła dalej ściskając Felixa jak koala na co ten tylko westchnął pogodzony ze swoim losem

F:Idę zrobić pranie

Odparł biorąc kosz na pranie, wychodząc z przywieszoną Honey. Chan zrobił znak krzyża by się modlić za zdrowie psychcznie Felixa po czym spojrzał na scenariusz by zobaczyć co może teraz zrobić

B:Iść na komendę?W sumie czemu nie

Z tym Chan ruszył do wyjścia, jednak zatrzymał się gdy przypomniał sobie o Hyunjinie i zamiast wyjść głównym wyjściem ,poszedł na tyły i tak opuścił plebanie. Był zadowolony z tego ruchu zwłaszcza że rower został na przodzie, więc miał wymówkę by pójść pieszo

Nie przewidział jednak autorki, która nie wiadomo skąd się pojawiła i zrzuciła na niego rower

B:Jaja sobie robisz?!

A:Niech Ojciec Mateusz będzie w twoim sercu!

Krzyknęła po czym uciekła i Chan już chciał za nią wołać, ale zatrzymał się wiedząc że to i tak nic nie da. Wsiadł więc już pogodzony na rower i pojechał na komendę...a przynajmniej próbował

No bo jak już zdążyliśmy się przekonać nie najlepiej mu jazda wychodzi, przez co podczas drogi Chan upadł z tysiąc razy, trzy razy prawie wpadł pod ciężarówkę i raz faktycznie wpadł pod samochód, ale prowadził go Seungmin, więc było to umyślne potrącenie. Gdzie Chan miał nadzieję że Seungmin go już zabierze samochodem ten jednak zamiast pomóc, tylko ponownie go przejechał i odjechał

Chan więc dojeżdżając na miejsce był "delikatnie" zmasakrowany i gdy mijał biurko Seungmina nie szczędził mu piorunującego spojrzenia

B:Chcę pogadać z twoim przełożonym!

S:Powodzenia życzę od godziny przeżywa depresję, że musi grać w rozdziale o Ojcu Mateuszu

O:Dlaczego ja?Dlaczego Ojciec Mateusz?Dlaczego?

Ciągłe "dlaczego" rozbrzmiewało po komendzie na co Chan westchnął, bo liczył że choć tu znajdzie normalną osobę, ale oczywiście w Tęczy to nie było łatwe zadanie i teraz musi się użerać z Seungminem i Oberto

B:Mniejmy to za sobą

Odparł, wchodząc do gabinetu, gdzie to Oberto nawet nie podniósł głowy i dalej walił nią o biurkp

B:Przepraszam?Czy mogę zgłosić skargę?

Głośne westchnięcie opuściło usta inspektora, gdy to podniósł wzrok by zobaczyć kto mu zawraca głowę, jednak widząc Chana jakby mu chęci do życia wróciły i od razu się wyprostował, poprawiając ubrania i włosy

O:Zapraszam zapraszam,takich sexy..znaczy księży zawsze przyjmujemy

S:Przecież jako serialowa wersja powinieneś go nie lubić?

Seungmin nie wiadomo kiedy wszedł i narzekał na nie zgodność z scenariuszem ,wymachując nim przed twarzą Oberto, na co ten tylko wepchnął kartki w twarz Seungmina

O:Nie bądźmy staroświeccy, czasy się zmieniają

S:To nie kwestia czasów a scenariusza!

B:Żałuję że tu przyszedłem

Chan chciał już wyjść jednak Oberto z prędkością światła, podbiegł i zamknął mu drzwi

O:Niech się ksiądz uspokoi i lepiej załatwmy sprawę skargi

Odparł pchając Chana na krzesło

B:Chyba już wolałbym spowiadać Minsungi

Szepnął gdy to Oberto skoczył na biurko i zarzucił sobie nogę na nogę, zamieniając się w słuch. Seungmin z drugiej strony dalej mordował Chana wzrokiem

O:To o co chodzi?Na kogo ma być ta skarga?

B:Zostałem dzisiaj potrącony!Dwa razy!

O:No cóż wypadki się zdarzają

Odparł pisząc coś w notesie

B:To nie był wypadek!Zrobił to specjalnie!

O:Skąd ta pewność?

B:Bo odjeżdżając dosłownie to krzyknął!

O:Oo a wie ksiądz kto za tym stał?

B:On!!!!

Krzyknął wskazując na Seungmina, na co ten niewinnie zaczął gwizdać

S:Nie wiem o czym on mówi

O:No tak cóż mamy słowo kontra słowo

B:A co z moimi siniakami!I krwawieniem wewnętrznym!

O:Nie wiem, nie jestem lekarzem

B:Policjantem też widzę że Pan najlepszym nie jest

O:Nikt nie mówił że chcę tu być

Oberto odparł dalej pisząc w notesie

B:Jeśli tak tego nie chcesz to po co piszesz notatki?

O:Rysuję twojego absa!

Krzyknął pokazując rysunek, który robił od początku spotkania

S:Lepiej zagrałbym rolę inspektora

B:A ty znowu o tym?!Wiecie co wystarczy, oboje jesteście pojebani, idę się pomodlić za was do kościoła

Chan mówiąc to wyskoczył przez okno, chcąc jak najszybciej się stąd wydostać i zaczął uciekać

O:Przecież drzwi są otwarte

S:On nie jest zbyt inteligentny 

O:Ale chociaż ma absa

Odparł uderzając lekko w swój rysunek, na co Seungmin skinął głową. U Chana za to ucieczka wychodziła nieźle dopóki rower ponownie na niego nie spadł

B:Nie możesz być poważna?!

Krzyknął w stronę nieba na co tylko mógł usłyszeć szept w głowie "Odnajdź Ojca Mateusza w sercu"

B:Naprawdę zaczynam tęsknić za Minsungami

Westchnął wsiadając na rower, powtarzając serie swoich porażek, jadąc na nim i szczerze jest to zagadką jak w jednym kawałku dojechał do kościoła, gdzie to z ulgą wszedł do kościoła, jednak nie trwała ona długo gdy to chcąc usiąść w jednej z ławek, zatrzymał się widząc jak Minho i Jisung już się namiętnie całowali między ławkami

B:Dość idę na emeryturę

Machnął rękami i zawrócił się, wychodząc z kościoła, jednak nie mógł zaznać spokoju gdy to  przed kościołem stały wszystkie jego koszmary: Hyunjin,Seungmin,Honey,Felix, Oberto 

Chciał on ponownie się zawrócić jednak za nimi już były Minsungi, które nie wiadomo kiedy skończyli się całować

B:Dlaczego ja?!

Krzyknął gdy to wszyscy zaczęli go gonić, nie wiadomo dlaczego, krzycząc coś by ten pomógł im rozwiązać sprawy do których pierwszy raz nie wtykał nosa i nawet nie chciał

B:No i gdzie ten rower gdy jest potrzeby?!

Wrzeszczał próbując uciec od tłumu, no i gdy oni tak uciekali wzdłuż zachodzącego słońca. Autorka z uśmiechem patrzyła na to z boku, czytając scenariusz

A:Kompletnie rozwalili cały plan

Westchnęła, jednak czuła satysfakcję że chociaż Chan dostał za swoje 

A:Nie najgorsze zakończenie

IN: Zakończenie, co?

Słysząc ten głos autorka z przerażeniem się odwróciła, widząc za sobą Jeongina w stroju babci

IN: Zakończenie?!

Powtórzył uderzając parasolką o rękę a Moon zaczęła się wycofywać, widząc wściekłość w jego oczach. 

A:Jeongin no tak...ja, pamiętałam! Oczywiście że pamiętałam o tobie

IN:To niby gdzie byłem przez cały rozdział?

A:Najlepsze zostawia się na koniec?

Zaśmiała się niezręcznie

IN:Jesteś martwa!

Krzyknął zaczynając ją gonić z parasolką, na co Moon zaczęła uciekać nie chcąc być uderzona parasolką

Spojler

Chan i Moon zostali dopadnięci przez swoich oprawców , jednak nie ponieśli...poważniejszych obrażeń

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top