Akcja ratunkowa
F:Masz te kominiarki?
J:Nie mogłem nigdzie ich znaleźć,ale mam zamiast tego to
Chłopaka wyjął z plecaka dwie maski konia.
F:Nada się
J:To dawaj szybko i tak już za długo na nas czekały
F:Czekały by krócej ,ale ktoś musiał se randkować
J:Po prostu zazdrościsz że ja mam pierścionek a ty nie
Lizną swój cukrowy pierścionek który dostał od Minho
F:Nakładaj ten koński łeb i nie gadaj
Powiedział sam wkładając maskę na twarz, a Han zrobił to chwile po nim.
J:To jaki jest plan?
Spytał kiedy byli już pod murami zoo
F:Pingwin pod pachę i w nogi
J:Czyli lecimy bez planu
F:Dokładnie tak
Powiedział otwierając bramę do zoo, wskazując by Han szedł pierwszy
J:Skąd tyś te klucze wytrzasnął?
F:Tak jak mrówkojada, Moon zapierdzieliła je Oberto
"Logiczne" pomyślał Jisung, i wraz z Felixem zaczęli skradać się pod wybieg pingwinów
F:Dobra ja biorę Rico, a ty Kowalskiego i Skippera
J:Czemu ja mam brać dwa?
F:Każdy wie że Rico jest najcięższy, ty wiesz jaki to balast ma w brzuchu, bierz te pingwiny i nie narzekaj.
Han dalej nie dyskutując poleciał po dwa pingwiny i już miał je brać gdy usłyszał wrzask komara.
F:Co ty robisz?! Przecież to jest Skipper i Kowalski!
Wskazał na dwa pingwiny obok siebie
J:Chyba Cię coś boli, z daleka widać że to są oni! Nie widzisz tego czoła, no Skipper na 200%
Felix popatrzył nie ufnie na pingwina
F:No niech będzie
Dalej patrzył podejrzanie na pingwina - biermy je
No i w tym momencie pojawił się problem
J:Felix te pingwiny są w chuj ciężkie
F:Mi to mówisz, czym oni je karmią?!
Chłopcy dalej siłowali się z podniesieniem pingwinów, byli tak skupieni na tej czynności że nie zauważyli ochroniarza który właśnie doszedł do wybiegu
-Ej co wasz dwójka tam robi?!
Felix i Jisung popatrzyli przerażeni w tamtym kierunku.
F:Squirrel zapomnij o pingwinach chwytaj jajo
Jisung chwycił jajko i oboje zaczęli uciekać
-Stójcie!
Skip time...
Jakimś cudem chłopcom udało się zwiać od ochrony, bezpiecznie chowając się w ich kawiarni.
J:Zabije Cię jeśli z tego jajka wykluje się Szeregowy
F:Może je zjemy zanim to się stanie?
J:Oszalałeś nie będziemy pingwinów zabijać!
F:Ale ja jestem głodny!
Krzyczał chcąc wyrwać z rąk Hana jajko, jednak Han nie dawał za wygraną, ciągnąc w swoją stronę. A ich szarpanina trwała by dalej, ale w pewnym momencie jajko wypadło im z rąk prosto na podłogę.
F:To twoja wina! J:To twoja wina!
Krzyknęli na siebie
J:Ej ale czekaj..
Han przykucnął przy jajku
J:To jest plastik
F:Że co?! Chcesz powiedzieć że biegliśmy przez całe miasto.. Ratując plastik?!
J:Jest jeszcze gorzej..
F:Co może być gorszego od tego?!
J:Zgubiłem pierścionek!
Krzyknął zrozpaczony, a Felix cwanie się uśmiechnął
F:A jednak misja udana w 100%
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top