Jak się poznaliście? R.T.
Wyczerpana, nieprawdopodobnie zmęczona i sfrustrowana skręciłaś w jedną z bocznych uliczek. Lamp było coraz mniej, toteż powoli zaczynałaś tracić widoczność dalszą niż dziesięć metrów. Zatrzymałaś się, widząc duży kontener na śmieci. Bez zbędnych namysłów, wdrapałaś się na żółtą pokrywę, opierając się plecami o ścianę budynku. Zwisającymi nogami machałaś na różne strony, gdy próbowałaś wydobyć z torebki pieniądze. W końcu, wyciągnęłaś pogniecioną kulkę zniszczonych banknotów. Delikatnie odrywałaś każdy po kolei, w myślach licząc sumę pieniędzy.
-Dziewięćdziesiąt funtów. Najwyżej nie będę nic jadła.- rzuciłaś sama do siebie głosem przesiąkniętym żalem- Kogo ja oszukuje, czynszu i tak nie spłacę.
Czułaś łzy napływające do oczu, mając przed oczami wizję mieszkania pod mostem i żywienia się w śmietniku. Jeszcze kilka miesięcy temu miałaś wszystko czego dusza zapragnie. Willa, w której niejednokrotnie odbywały się przyjęcia. Pełno przyjaciół, z którymi codziennie chodziłaś na zakupy. A teraz nie miałaś już nic ani nikogo. Wszyscy się odwrócili zostawiając cię samej sobie. Bez wykształcenia nie miałaś żadnej perspektywy, żeby coś zjeść musiałaś zacząć sprzedawać swoje ciało. Noc w noc to samo.
Ocierając łzy, ruszyłaś w stronę głównej ulicy. Mimo późnej godziny, wciąż kręciło się pełno ludzi. Pociągając co chwilę pończochy, przeszłaś kilkanaście metrów w jedną stronę, potem w drugą. Narazie żadnego odzewu z jakiejkolwiek strony. W końcu, jeden z samochodów zwolnił, zatrzymując się tuż przed tobą. Szyba wsunęła się, ukazując młodego mężczyznę o delikatnej urodzie.
-W czym mogę pomóc?- zapytałaś, siląc się na jak najponętniejszy głos, na jaki było cię stać
-Znasz Queen?- odparł pytaniem na pytanie
- Tak, ale co to ma do rzeczy?
-Taylor, perkusista. Masz ochotę jechać w trasę?
Uniosłaś brwi, nie do końca rozumiejąc co się właśnie ei wydarzyło. Powinnaś mu wierzyć? Zadać pytanie? Może odejść? Wołać o pomoc?
-Dlaczego akurat ja?
-Bo mi się spodobałaś stojąc tu tak samotnie, pasuje? To jedziesz czy nie? Nic cię tu chyba nie trzyma, nie sądzisz?
Wzruszając ramionami, zajęłaś miejsce pasażera w samochodzie. Głupie, nieodpowiedzialne? Pewnie tak. Ale on ma rację, co cię tu trzyma?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top