048 (maraton.4)

[Dzień 3 ] - [to najdłuższy streak rozdziałów jaki miałem damn ]



Nadal W.I.P
Ostatnio mam skłonności do nie kończenia artów huh. Rzeczywiście się rozleniwiłem. No cóż, postaram się to dokończyć, kiedyś. Póki co niech odpoczywa w folderze ,,nigdy tego nie dokończę".

Furasek
Okropnie dawno nie rysowałem antropomorficznych zwierząt, sam się sobie dziwię. Nawet ten zwierzak został narysowany tylko dlatego że lubię jego paletę kolorów. Czuję się jakbym powoli opuszczał community furry chociaż wcale tak nie jest.

I cannot live
I cannot die
Paint jest fajny dopóki masz tablet lub myszkę. Rysowanie tego gówna używając touchpada było jak koszmar na jawie. Nigdy więcej.

[Podejrzewam że kolejny rozdział zakończy maraton. Mimo to by artbook nie umarł, ustalę prostą zasadę. Każdy rozdział ma mieć po 3 arty, gdy tyle osiągnę, mam obowiązek je wstawić. To sprawi że konto troszeczkę się ożywi :DD ]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top