047 (maraton.3)

[Dzień 2 ] - [pierwsze jasne kolorki, ten artbook to nadal shitpost tho ]

Póki co jest to ostatni rysunek na kartce z kategorii starszych artów. No cóż, kocham różowy. Kolorowanie tego drobnego rysunku było całkiem zabawne i przyjemne, nawet jeśli zwykle nie przepadam za używaniem kredek.

Szczerze mówiąc Paint nie jest takim złym programem.
Pędzle są bardziej stabilne i płynne niż te w płatnych programach, jedyne co boli to brak warstw. Ale nawet bez warstw da się stworzyć coś absolutnie chujowego i bezsensownego 👍

Sur wrócił, tak samo jak rysowanie Pokemonów. Szczerze mówiąc dorysowanie pokémona pomaga przy artach, sprawia że rysunek nie jest aż tak pusty ale traci swój sens. Bawiłem się przy tym arcie całkiem dobrze, rysowanie Chikority tak by wyglądała dobrze w moim stylu było interesujące. Szczerze mówiąc ten rysunek strasznie poprawia mi humor xD jest uroczy na swój sposób.

[ jutro arty nie będą w kolejności chronologicznej, muszę przesłać sobie więcej rysunków z laptopa. Miłego dnia ]

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top