7
Charles.
Brała mnie kurwica. Minął tydzień, a jeszcze jej nie znaleźli. Przez ten tydzień widziałem tyle trupów, jak nigdy wcześniej dotąd. Była lista zmarłych ale nie każdy nosił przy sobie dokument tożsamości i wiedziałem, że zapewne ona do nich nie należała. Wolałem się upewnić, że wciąż jest żywa i szukać jej dalej. Mój informatyk znalazł jej jedno zdjęcie ze szkoły podstawowej ale cholernie się zmieniła. Nic poza tym nie było na jej temat w sieci, zupełnie tak jakby wcale nie istniała.
- zapadła się pod ziemię.
Powiedział Thomas od razu gdy wszedł do mojego gabinetu. Uniosłem wzrok, wziąłem głęboki oddech. Nawet nie mam jej teraźniejszego zdjęcia, nie wiem jak ma na imię by mieli jakiś większy punkt zaczepienia niż stare zdjęcie.
- macie mi przyprowadzić tutaj każdą brunetkę z brązowymi oczami, między osiemnastym a dwudziestym drugim rokiem życia. Każdą z miasta i gówno mnie obchodzi czy przyjdą dobrowolnie czy nie.
Mężczyzna przytaknął i wyszedł z gabinetu. Wiedziałem, że musi być w mieście. Wątpię by ryzykowała aż tak by z niego wyjeżdżać. Musiałem ją znaleźć. Właściwie nie jestem pewien dlaczego się tak na nią uparłem. Może dlatego, że w jakimś stopniu chciałbym się jej odwdzięczyć i też przeprosić za to co się stało, a jedynym sposobem było zapewnienie jej bezpieczeństwa na każdą kolejną noc.
Nie byłem aż takim chujem, nie miałem zamiaru jej wykorzystać bo gdybym chciał to zrobiłbym to od razu. Fakt faktem, była śliczna ale nie biorę kobiet bez ich zgody. Poza tym była ode mnie sporo młodsza więc też nie byłem pewien czy ta relacja byłaby odpowiednią. Z kolejnej strony, jak tylko dowie się kim jestem nie będzie chciała mieć ze mną nic wspólnego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top