27

Charles.

Musiałem przyznać jej rację, to było niesamowite i cholernie seksowne. Nigdy bym nie przypuszczał, że jest do tego zdolna. I ona chyba też wcześniej nie myślała, że zrobi to co zrobiła.

Andrew wraz z resztą pozbył się ludzi Alice i Garysona. Było już czysto i zaczęło wschodzić słońce, promienie wpadały przez okna budynu. Śmierdziało dymem i krwią ale jakoś niespecjalnie mi to przeszkadzało. Ruszyłem wraz z Sasko do wyjścia z magazynu gdy zadzwonił Andrew. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i odebrałem.

- my wracamy, zaraz szósta i bądźcie cicho jak wrócicie bo idę spać.

Usłyszałem i uśmiechnąłem się pod nosem.

- jasne.

Rozłączyłem się, spojrzałem na zegarek w urządzeniu. Było za dwie szósta. Raczej byłem cierpliwym człowiekiem ale..

- Saanvi.

Odwróciła się w moją stronę.

- hm?

Podszedłem do niej. Położyłem dłonie na jej pośladkach, podniosłem i oparłem o jedną ze ścian.

- tutaj?

Zapytała w szoku.

- mówiłem, że nie ważne gdzie będziemy więc tak, tut..

Nie pozwoliła mi dokończyć. Zaczęła całować moje usta. Postawiłem ją, rozerwałem sznurki które miała między piersiami i je przytrzymywały. Zsunąłem ramiączka jej sukienki, nie miała pierdolonego stanika. Zacząłem całować jej szyję, dekolt i te piękne krągłe piersi. Uniosłem jej sukienkę, zerwałem majtki i wsunąłem dłoń między jej uda. Była cholernie mokra. Wysunęła biodra w moją stronę, klęknąłem, od razu objąłem ustami jej cipkę i się na niej zassałem. Zaczęła jęczeć. Uniosłem jej jedną nogę i oparłem na swoim ramieniu. Wsunąłem w jej środek dwa palce i od razu zacząłem nimi szybko poruszać.

- kurwa!

Krzyknęła i próbowała uciec biodrami jednak zdążyłem je przytrzymać drugą ręką. Lizałem zachłannie jej cipkę.

- błagam..

Wyjęczała błagalnie i odchyliła głowę do tyłu.

- o co błagasz Saanvi?

Zapytałem gdy się od niej oderwałem jednak nie przestałem ją pieprzyć palcami, kciukiem zacząłem masować jej czuły punkt na łechtaczce.

- zerżnij mnie w końcu, błagam Bein.

Podniosłem się. Wyciągnąłem z niej palce, ściągnąłem koszulę i rozpiąłem spodnie. Zsunąłem je wraz z bokserkami, wcześniej wyciągając z kieszeni spodni prezerwatywę. Rozerwałem opakowanie, założyłem na twardego chuja. Znów położyłem dłonie na jej pośladkach i podniosłem. Objęła dłońmi moją szyję, a nogami biodra. Wbiłem się w nią do końca jednym ruchem. Otworzyła usta, a jej policzki zrobiły się czerwone.

- nie będę delikatny, Saanvi.

Powiedziałem.

- nie bądź.

Gdy tylko to usłyszałem, zacząłem poruszać biodrami. Wchodziłem w nią mocno, agresywnie, wchodziłem w nią do samego końca. Wbiła paznokcie w mój kark, jej jęki były głośne. Wplotłem palce jednej dłoni w jej włosy, pociągnąłem do tyłu i zacząłem całować jej szyję. Zaczęła poruszać biodrami chcąc zgrać się z moimi ruchami. Zjechałem pocałunkami na jej piersi, zassałem się na sutku.

- ja pierdole!

Krzyknęła i zacisnęła się na moim fiucie. Zadrżała w moich ramionach i pociągnęła za włosy. Wpiła się w moje usta, przygryzłem jej wargę i doszedłem.

- jesteś jedyny Charles..

Wyszeptała drżącym oddechem.

- jesteś najlepszy.

Oddychała głęboko i jeszcze raz pocałowała moje usta.

- jesteś jedyna Saanvi, jesteś najlepsza..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top