Rozdział 81 "Krwawy wilk"

Connor przekrzywił głowę z zamyśleniem wypisanym na twarzy - Nie pomyślałem o tym. Tego nie było w planach - powiedział nerwowym głosem.

‐ Plany się zmieniają, wiesz, że tak będzie dla nich najlepiej. Może młodszy trochę pocierpi, ale taki rodzaj cierpienia jest wpisany w bycie omegą - barczysty mężczyzna stwierdził sucho.

Palcami pukał w znajdującą się obok niego klatkę, wypełniając pomieszczenie miarowym brzękiem metalu. W ciasnej przestrzeni siedział ubrany w puchaty, biały strój chłopak. Co jakiś czas popiskiwał, ocierając przedramieniem  płynące po jego policzkach łzy. 

‐ Swojemu to zrobisz? Też wygląda na delikatnego jak mój Toy - Connor zaplótł ramiona na piersi.

‐ Jest silniejszy niż wygląda. Potrafi przyjąć pięść w dupe. Luźna suka - po usłyszeniu kpiącego prychnięcia, uległy odwrócił wzrok. 

Ciemnoskóry Master westchnął ciężko - Diks zdobył już nagrodę za Agility i drugie miejsce w pokazach Alf. Toy co prawda nie ma szans na swoim pokazie, ale żeby od razu… - urwał. Jego głos przeszedł w pomruk. 

‐ Nie masz dużo czasu, ale przemyśl to sobie. Pogadaj z nimi - poradził mężczyzna, wzruszając ramionami. 

Po tych słowach, cały czas kiwając głową Connor wrócił do swoich kochanków. Toy pieścił głowę rozochoconego Diksa z wielkim uśmiechem na ustach. Zasypywał go słodkimi słówkami bez szczególnego znaczenia, wprawiając biodra alfy w ruch. Czarny, gumowy ogon obijał się o jego pośladki.

‐ Leo…? Dostaliśmy pewną propozycję. Posłuchasz mnie proszę? Nie ma parcia pamiętaj, ale wydaje mi się, że to może być ciekawy pomysł. 

Młodziak uniósł wzrok na swojego Pana, przybierając wyraz twarzy zdziwionego szczeniaka - Tak? Jak myślisz, że mi się spodoba to pewnie tak będzie.

‐ No właśnie nie jestem pewny - skrzywił się - Okazało się, że dodali nową kategorie seksualną. Diks miał konkurować o tytuł najlepszego psa pokrywającego, ale mój znajomy podsunął mi inny pomysł. Może, a raczej możecie, wziąć udział w konkursie dla par - Connor uważnie przyglądał się Leo, próbując wyczytać coś z jego twarzy.

 Ta najpierw zbladła, tylko po to by potem pokryć się głęboką czerwienią. Oddech chłopaka przyśpieszył. - Na czym to miałoby dokładnie polegać?

‐ Właściwie to mielibyście po prostu scenę z role-play. Każdy robi inną scenę, bo liczy się kreatywność i estetyka wykonania. Zresztą tak jak w występach solo - Connor, ułożył ciepłą dłoń na złotych kosmykach chłopaka, przerzucając je jakby od niechcenia.

‐ To do tego ćwiczyliście ostatnio w piwnicy? Miałem spytać czemu Diks nagle zaczął tak warczeć, ale stwierdziłem, że pewnie ma taką dziką fazę - głos chłopaka wypełnił się zrozumieniem.

‐ Tak. W planie miał robić za wiedźmina, który chwilowo zdziczał po zbyt dużej ilości eliksirów - Connor zaśmiał się - Nie mówiliśmy ci, bo Diks chciał żeby to była niespodzianka. 

Leo przechylił się, całując bok głowy Diksa. Za czuły gest uzyskał kolejne przejechanie językiem po policzku. Zamyślił się, przez chwilę wpatrując w swojego kochanka.

‐ Co ja miałbym robić? Nie byłem na próbach i nie mamy w sumie planu - zauważył unosząc brew.

Connor wzruszył ramionami - Coś się wymyśli. Możesz być wilkołakiem na którego polował. W aucie mam więcej strojów i z tego co pamiętam pakowałem też ten twój złoty, puchaty. Będzie pasować.

Leo przymknął oczy, układając dłoń na swoim kroczu. Być może był to głupi pomysł, ale nikt nigdy nie mówił, że są inteligentni… 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przebranie ciążyło na jego ramionach. Ciężkie futro zarzucone na plecy, srebrny łańcuch przewieszony wokoło szyi w kipiącej parodii obroży. Metalowy wilk kołysał się miarowo na boki zwisając z pęta zarzuconego na szyje mężczyzny. Szczerzył zęby, błyszcząc w świetle lamp. Swoim blaskiem kontrastował z ciemnym makijażem na twarzy Davida. Czarne linie i cienie dopełniały soczewki. Oczy pozbawione tęczówki całkowicie czarne, przypominające bezgwiezdne niebo. 

Jego ofiara kuliła się na środku sceny. Wąskie biodra i ramiona pokryte futrem w kolorze złota odbijającego płomienie ogniska. Dwa puchate uszka wystawały spomiędzy blond włosów. Chłopak chował twarz w ramionach, zakrywając niespokojne spojrzenie. Głęboko zanużał się w headspace, z każdą sekundą wpadając głębiej. Fale pierwotnego instynktu zalewały jego umysł, wypierając wszelkie myśli. 

David przyglądał mu się na ugiętych kończynach. Wzrokiem podążał za każdym najmniejszym ruchem swej ofiary. Widział żyły pulsujące na jej szyi, drżenie drobnych ramion. Wydał z siebie groźny, niski pomruk. 

Toy dopiero wtedy skrzyżował ich spojrzenia. Zastygł jak sarna złapana w oślepiający blask samochodowych świateł. Jego oddech przyspieszył, serce biło szybko. Wszystkie jego mięśnie zdawały się pulsować przy kolejnych silnych uderzeniach serca. Ciało pod wpływem adrenaliny, szykowało się do walki. 

Świat wokoło zdawał się zastygnąć. Publika zniknęła daleko w tle, zostawiając po sobie jedynie miarowe szumienie. Tak podobne do szumu traw. A może to po prostu krew pulsująca w jego uszach?

Leo nie miał czasu by się nad tym zastanawiać. Diks poruszył się, cały czas w obniżonej pozycji, zaczynając okrążać swoją ofiarę. Jego ruchy były płynne i pewne. Drapieżnik skupiający się na polowaniu. Krwawy wilk, postrach kontynentu obrał sobie go na cel. 

Z gardła blondyna wyrwał się cichy pisk. Skulił się, obniżając na dłoniach. Pozycja tak podobna do tej alfy, a jednak tak różna. Obracał się z przestrachem. Ich spojrzenia cały czas krzyżowały się, nie przerywając ani na chwile intensywnej walki. Powietrze w około gęstniało z każdą chwilą z napięcia. 

Kroki. Wolne, coraz wolniejsze. Mięśnie napinały się przy każdym jego ruchu. Skóra wyginała się na pulsujących żyłach. Niski pomruk przeszedł w warkot mrożący krew w żyłach. Piekielny ogar czekał na moment do ataku. Zwolnił swoje ruchy, zastygając. Wszystko zamilkło, zostawiając za sobą jedynie miarowe bicie dwóch serc. 

Leo zobaczył jedynie mocne napięcie mięśni i szybki wypad do przodu. Nie czekał już dłużej, zrywając się do biegu. Ucieczki skazanej na porażkę. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wrzucam trochę późno-wcześnie (zależy wiem że niektórzy teraz wstają, a ja idę spać xd) Także poproszę was o komentarze, bo wiem, że możecie być za mało przytomni by o tym pamiętać.

Trochę krótszy rozdział niż zazwyczaj, ale za to dostaniecie pogadankę wyjaśniającą parę spraw ^^' Nie musicie jej czytać, aczkolwiek starałam się by była ciekawa.  

Chłopak w klatce na początku, jest w niej oczywiście z własnej woli. Głęboko w nim zatopiony jest wibrator, torturujący jego biedną prostatę. Stąd też łzy i piski.

Pomiędzy scenami David wyszedł z headspace, by ustalić szczegóły sceny. Nigdy nie powinno się wprowadzać nieustalonych wcześniej elementów do zabawy, bez ustalania ich wcześniej. Szczególnie jeśli uczestnicy wchodzą w głęboki headspace. Stan przypomina nieco upojenie alkoholowe, przez co średnio można podjąć w nim świadome decyzję. 

I na koniec. W tym rozdziale pojawiły się 2 fetysze. Dość ciekawe (I moje xd) 

Primal kink- fetysz wiąże się ze zdobywaniem przyjemności seksualnej poprzez angażowanie się w pierwotny sposób. Pierwotna część mózgu jest odpowiedzialna za przetrwanie, więc przypuszcza się, że nasze podstawowe instynkty w kierunku znalezienia pożywienia, samoobrony i reprodukcji są tymi pierwotnymi. W skrócie to oddawanie się pierwotnej naturze i dzikości znajdującej się w każdym z nas. 

Często łączy się z pet play, gdy zwierzak woli być bardziej dziki. Może być jednak pet play bez primal kink, tak jak istnieje primal kink bez pet play (w zasadzie jest to wtedy ostry seks, ciągnięcie za włosy itd. Trochę jakbyście wyobrażali sobie seks jaskiniowców) 

Consensual non-consent - fetysz polegający na odgrywaniu scen związanych z udawaniem braku zgody. Np. Udawany gwałt. Oczywiście, wszystko jest wcześniej ustalone pomiędzy uczestnikami, nie zachodzi, więc prawdziwe pogwałcenie zgody. Zazwyczaj obowiązuje również hasło bezpieczeństwa, pozwalające przerwać scenę w dowolnym momencie ( Pozwolę sobie tu coś wyjaśnić. Hasło powinno być zawsze. Odstępstwem od tej reguły są niektóre pary będące ze sobą przez wiele lat, żyjące ze sobą i znające się na wylot. Taki układ w którym następuje zrzeczenie się słowa bezpieczeństwa wymaga pełnej szczerości, oraz poznania siebie i partnera. Najlepiej pod okiem certyfikowanego psychologa, gdyż nasza podświadomość zwykła ukrywać rzeczy, nawet przed nami. Dlatego 99% osób zaangażowanych w klimat NIGDY nie powinno podejmować tej praktyki.) 

To tyle ^^ do zobaczenia w następnym rozdziale, kochani. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top