Rozdział 7 „Orgazm"

- Na kolana Toy. Pokaż jaki jesteś grzeczny.

Blondyn od razu uklęknął i spojrzał w górę na niego.

- Dobry psiak - dostał za to ciateczko -A teraz na cztery łapki. Pan rzuci ci piłeczkę jak będziesz grzeczny.

Chłopak przyjął kolejną pozycje zaciekawiony i spojrzał na niego.

- O kto jest świetnym pieskiem? Kto jest pięknym pieskiem? - zaczął drapać szczeniaka za uchem, po czym rzucił mu piłkę.

Leo od razu za nią ruszył. Wciąż było to niepewne, jednak dużo lepiej mu szło niż poprzedniego dnia.

- Przynieś piłeczkę - Connor zawołał go zadowolony z postępu.

Leo podbiegł do niej i wziął do ust zaczynając gryźć.

- No dalej mały. Chodź do Pana z piłeczką - mężczyzna pochylił się i poklepał kolana.

Blondyn nieśpiesznie podszedł do niego, po czym podał mu piłeczkę.

- Brawo - znów dostał kostkę - Teraz Pan cię dokładniej obejrzy. Chodź, pójdziemy na stół.

Connor wziął jedno ciastko i trzymając je przed nosem chłopaka poszedł do stołu wystawowego. Leo powoli ruszył w jego stronę. Zawsze zastanawiał się dlaczego psy reagowały tak na jedzenie. Teraz jednak to zrozumiał. Trzymana kostka pachniała naprawdę zachęcająco.

Wprowadził go po schodkach na stół. Tam dał mu ciasteczko - Grzeczny piesek. -z aczął drapać go jedną dłonią po plecach, drugą badał jego ciało.

- Co robisz Sir? - zapytał cicho Leo, czując jego dotyk.

- Shhh. Pieski nie mówią. Badam twoje ciało. Muszę dobrze sprawdzić jak wyglądasz i jak zareagujesz na dotyk - przeczesał jego włosy.

- Tak Sir - skinął głową, po czym przymknął oczy. Ten dotyk był naprawdę przyjemny.

Lekko klepnął go w pośladek - Pieski nie mówią - zaczął masować jego penisa by zbadać dokładnie jego emocje gdy przerwie przed orgazmem.

Leo odetchnął głęboko czując to przyjemne uczucie, po czym przymknął powieki. Chwilę przed tym jak chłopak miał wystrzelić, Pan przerwał masaż i odsunął się o krok. Patrzył uważnie.

Chłopak zaskomlał gdy poczuł, że przyjemne uczucie ustało i spojrzał na mężczyznę - Sir...?

- Trzecie ostrzeżenie. Następnym razem będzie kara -wymruczał jego Pan patrząc jak ślicznie się trzęsie. Młode ciało tak spragnione przyjemności -Chodź do mnie Toy -zawołał go i zagwizdał.

Chłopak nadal trochę niepewnie zszedł po schodkach. Niestety na ostatnim schodku potknął się i upadł. Zapiszczał cicho czując ból w ramieniu.

-Oj szczeniaczku. Mamy jeszcze problemy z chodzeniem? Chodź do Pana. Taki biedny piesek - Connor usiadł na ziemi i wziął blondynka na kolana. Przytulił go po czym zaczął miarowo się bujać.

Ten przytulił się do niego wtulając w jego klatkę piersiową przymykając oczy, po czym zaczął wdychać zapach jego perfum.

- Już dobrze pieseczku? Zrób hau -odsunął go od siebie i podrapał po karku -Daj głos!

Jasnowłosy przełknął ślinę. Nadal do końca nie potrafił tego zrobić. Czy Pan będzie na niego za to zły?

- No dawaj malutki. Chociaż spróbuj tak?

Leo spuścił głowę i cicho zapiszczał. Nie chciał dostać kary i być złym psem.

- Bardzo ładnie. Dobry piesek. Bardzo dobry. - pocałował go w czoło - To może teraz troszkę głośniej co? Dostaniesz ciasteczko.

Chłopak pokręcił głową, nie chciał i nie potrafił tego zrobić.

- W porządku - wstał i zmierzwił jego włosy - No to chodź. Idziemy mały -zaczął iść przed siebie i czekał aż szczeniak za nim pójdzie. Ten ruszył za nim nieco szybciej próbując go dogonić. Ciemnoskóry zatrzymał się na drugim końcu pomieszczenia i dał mu nagrodę. -Stój grzecznie.

Znów zaczął dotykać go wszędzie, wiele uwagi poświęcając genitaliom, znów doprowadzając go na krawędź orgazmu.

Chłopak cicho sapnął czując, że za moment dojdzie, po czym przymknął oczy. Chwilę przed wystrzałem ręka mężczyzny znów się zatrzymała. Była cała w przedspermiu młodszego.

- Zobacz co Pańcio dla ciebie ma. Wylisz - podsuną mu dłoń pod nos.

Leo zmarszczył brwi przyglądając mu się i odsunął lekko.

- No dalej. Liż szczeniaczku - przytrzymał go za włosy i znów przysunął go ręki.

Ten niepewnie wysunął przed siebie język i przesunął nim po dłoni mężczyzny. Connor cały czas patrzył mu w oczy uśmiechając się. Pozwalał psiakowi zlizywać białawy płyn ze swojej dłoni dopóki ta nie była cała wylizana.

- Kto jest dobrym pieskiem, No kto? - tą samą dłonią podrapał go po karku.

Blondyn uśmiechnął się lekko i podszedł bliżej przytulając się do niego swoim ciałem.

Ten w odpowiedzi na zachowanie chłopaka wypuścił z siebie ciche „awwwww".
Zaczął go też drapać i gładzić po całym ciele.

- Chcesz żeby Pańcio pozwolił ci dojść? - spytał cały czas głosem jakby mówił do małego pieska. Blondyn intensywnie pokiwał głową i spojrzał na niego prosząco -Poproś ładnie Pana. Jeszcze raz daj głos - mężczyzna posadził go przed sobą w rozkroku i zaczął gładzić uda.

Leo zagryzł wargi a następnie wydał z siebie odgłos, który w zasadzie nie przypominał... Niczego.

Zarumienił się i zwiesił głowę.

Mężczyzna uśmiechał się rozczulony - No już. Bardzo dobry piesek, pan jest bardzo, bardzo dumny - pocałował go w czoło i zaczął pracować dłonią na jego penisie.

Na usta chłopaka wpłynął uśmiech. Lubił być chwalony. W końcu nagle wystrzelił cały czas popiskując.

- Dobry psiaczek. A teraz znów... Liż - podsunął mu rękę pod pyszczek.

Ten już z mniejszym wahaniem zaczął wylizywać jego dłoń swoim różowym języczkiem. W nagrodę gdy już skończył dostał smaczne ciasteczko.

- Okey maluchu. Chcesz trochę poaportować?

Leo spojrzał na niego i pokiwał głową. Z niewiadomych przyczyn naprawdę podobało mu się trzymanie czegoś w ustach, zwłaszcza czegoś, co można było gryźć. Cieszył się, że znów będzie miał tą okazje. Patrzył z zadowoleniem jak mężczyzna wstaje i wyjmuje z kieszeni piszczącą piłeczkę.

- No już. Aport - rzucił ją przed siebie.

Chłopak nieco sprawniej niż poprzednio ruszył za nią i po chwili już siedział w koncie, w którym zatrzymała się piłeczka.

- Halo, Halo. Było aport. Masz tu wrócić. Chodź do mnie Toy - zaśmiał się i poklepał swoje kolana.

Blondyn spojrzał na niego, jednak był zbyt zajęty zabawą piłeczką o dość słodkim smaku by zareagować. A Connor, chociaż próbował grać surowego, podobało mu się to co widział.

~~~~~~~~~~~~~

Dziękujemy za przeczytanie kolejnego rozdziału! ^^

Ogólnie moi drodzy, piszę to z bardzo uroczym kociakiem, który potrzebuje trochę miłości. Możecie jej trochę dać? :3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top