Rozdział 64 „Kość"
- Znów rzucić? - powiedział po czym uniósł zabawkę w górę.
Diks zaczął podskakiwać w miejscu, merdając ogonkiem. Tak! Tak! Tak! Chciał jego zabawkę! Szczeknął ponaglająco, gdy Master się nie ruszał wystarczająco szybko.
Wtedy ten wykonał ruch w przód, jednak nie rzucił zabawki, a jedynie schował ją za plecami. Rozejrzał się udając zdumionego.
Diks poleciał w stronę, gdzie miało polecieć jego dildo. Gdy dobiegł do ściany, a go nadal tam nie było siadł zdumiony i rozejrzał się. Zniknęło? Podszedł do Pana, piszcząc cicho i żałośnie. J-jego ulubiona zabawka zniknęła!
- No gdzie jest zabawka? - rozejrzał się spoglądając przelotnie na dominę chichoczącą cicho.
Odpowiedziało mu jeszcze smutniejsze zawodzenie psa. Miał nadzieję, że Pan wie gdzie podział się przedmiot. Cała nadzieja stracona! Chłopak zaczął szaleńczo biegać po całym pokoju, nawąchując za zabawką.
- Diks! - zawołał nagle Connor podrzucając zabawkę w rękach - Zobacz, a co to?
Wyraz pyska chłopaka można było nazwać czystą radością. Zapominając się wskoczył przednimi łapami na kolana Mastera i zaczął lizać go po twarzy w podziękowaniu. Tak jak sądził Pan jest magikiem i to najlepszym na całym świecie. Jego najlepszy człowiek!
- Diks! Zejdź - od razu powiedziała kobieta dość ostrym tonem. Wiedziała, że inaczej do pieska w przestrzeni nie dotrze.
David od razu cofnął się, pochylając głowę. Niepewnie podsunął się do Pani i liznął ją w dłoń. Nie chciał być niedobry i wchodzić na kanapę, ale tak się cieszył.
- Ja do Ciebie zejdę - Connor zsunął się z kanapy siadając na podłodze i rozłożył ręce - Chodź tu do mnie!
Nie mogąc uwierzyć w swoje szczęście, alfa umieścił się w ramionach Mastera, merdając przy tym cały czas. Nie mógł powstrzymać się przed lizaniem jego twarzy i uszu. Pan był nawet smaczny.
- Rozpieścisz mi go - Emily wymruczala obserwując ich.
-Takiego słodziaka warto rozpieszczać -zaśmiał się czując łaskotki na szyi od języka chłopaka.
- Zostaniesz na kolacji? - zaproponowała przenosząc wzrok na Davida - Ucieszy się jak już wyjdzie z przestrzeni.
-Tak. Z chęcią spędzę z Wami trochę więcej czasu -odpowiedział, choć jasne było, że tak naprawdę chciał spędzić więcej czasu z Davidem.
- Możesz zostać na noc, wciąż mam twoje ubrania w kartonie z twoim imieniem - uśmiechnęła się.
-Będzie mi dane spać w ubraniach? Przecież preferuje Pani swoich chłopców nago. Czyżbym przestał się do nich zaliczać?
- Jeśli Dav nie wyjdzie z headspace przed nocą, a ty będziesz spał nago... Wiesz co może się wydarzyć, gdy mój piesek zrobi sobie nocną przechadzkę.
Coni zaśmiał się lekko -Tak, już kiedyś tego doświadczyłem, gdy niechcący przewróciłem się na brzuch i tak spałem. Dobry psiak tylko skorzystał z okazji prawda? -podrapał go po głowie, przytulając do siebie mocno.
- I potem nie mógł siedzieć przez tydzień. Co gdyby doszło do takiej sytuacji przy kimś innym? Oczywiście, nie dałabym mu tyle swobody jednak musiała zrozumieć, że bez czyjejś zgody nie ma prawa się zbliżać.
-Wydaje mi się więc, że raczej pojął -uśmiechnął się do Pani i przekrzywił głowę czując jak psiak wsuwa sobie jego palce do ust zasysając się na nich i liżąc mozolnie. Wyraźnie go to uspokajało.
- Hmm? - ten przekręcił głową i wyciągnął je delikatnie z jego ust.
Diks zamruczał niezadowolony goniąc palce ustami i zaciskając je na nich. Nie chciał by Pan mu zabierał jego ciepły przysmaczki smakujący jak on.
- No dobrze - ten tym razem nie zabrał mu ich jedynie uśmiechając się - Zostanę na noc... Jeśli to nie problem. Chciałbyś mały?
Alfa nie miał pojęcia o czym mówił Master, jednak na kojący głos zamerdał ogonkiem, przymykając oczy. Czuł jak powoli wychodzi ze swojej przestrzeni. Zamruczał sennie. Pamiętał, że miał jeszcze zrobić jedną rzecz... korzystając z faktu, że był w połowie w przestrzeni przez co był nieco pewniejszy siebie wyplatał się z ramion mężczyzny i potruchtał przed siebie.
- Czyżby zabawa mu się znudziła? - ciemnoskóry popatrzył za nim ciekawsko.
-Nie mam pojęcia. -przyznała kobieta również patrząc. Usiadła jednak wygodniej w fotelu, nie widząc potrzeby ingerowania.
Diks w tym czasie wyjął ukrytą wcześniej przez ludzkiego siebie plastikową otwierają kość w której środku znajdowała się karteczka. Nie pamiętał do końca co w niej było jednak pamiętał, że to było ważne i go stresowało. Ułożył, więc list na kolanach Mastera po czym uciekł za nogi dominy chowając się za nimi.
Connor przekręcił głowę - A co to takiego? - sięgnął po kostkę zauważając coś w jej środku.
Zapiszczał cicho, patrząc jak master czytał list, uśmiechając się pod nosem. Wcisnął się w fotel oblizując nerwowo.
Connor uniósł wzrok na Davida. Był zaskoczony, ale jednocześnie bardzo szczęśliwy - Oczywiście, że tak mały!
Słysząc szczęśliwy ton Mastera zamerdał i powoli wyszedł z kryjówki. Pan nie był zły? Nie musi się już bać?
Znów spojrzał na kartkę jakby chcąc się upewnić czy dobrze przeczytał napisane tam słowa. "Czy pójdziesz ze mną na randkę" jego uśmiech się poszerzył. Przeczytał po raz kolejny. I jeszcze raz i jeszcze chcąc być pewnym.
Przerwało mu uczucie mokrego języka na dłoni. Jego wybranek siedział teraz obok merdając powolnie i liżąc jego skórę. Cieszył się szczęściem Pana.
- Co sądzisz...? - kobieta spojrzała na ciemnoskórego mężczyznę.
-To najsłodsze na świecie. Mój mały skarb. Masz coś przeciwko, byśmy spróbowali? -zapytał nie chcąc zabierać uległego bez zgody Pani.
- Oczywiście, że nie, wręcz przeciwnie. Od dawna tłumaczyłam Davidowi żeby to zrobił - mruknęła do pieska.
Diks zamerdał tylko na nią, nie wiedząc o czym dokładnie mówią.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~'
Domina odetchnęła wracając do rzeczywistości i spojrzała na psa aportującego swoje dildo parę razy podczas jej opowieści.
Damon uśmiechnął się na jej słowa - To takie urocze! - pisnął mało męsko.
Zaśmiał się słodko, gładząc alfę po głowie. Też chciałby znaleźć miłość w ten sposób
- Myślisz o tym, czy byś się nadawał? - uniosła brew również przenosząc wzrok na siedzącego przed nimi psa.
-To znaczy Pani? Nie przepadam na puppy play -zarumienił się lekko -nie mój klimat.
- A jednak coś cię w nim kręci - powoli spuściła wzrok na jego pobudzonego penisa.
Damon poprawił wypukłość w spodniach zakrywając ją niepewnie koszulką. -To nie do końca Diks -zerknął na uległego klęczącego obok nogi Pani i będącego teraz delikatnie głaskanym po włosach.
Na samą myśl, że mógłby być na jego miejscu, jego penisek delikatnie drgnął co było widoczne przez materiał.
- Spokojnie - położyła dłoń na jego udzie, widząc jak ten zaczyna ją nerwowo poruszać - Shyyy, Powiedz o co chodzi.
-To nie puppy play mnie podnieca tylko t-to co robi Pani ze swoim uległym -rozluźnił się pod dotykiem jej małej jednak zaskakująco silnej dłoni.
- Podoba Ci się to że przede mną klęczy? Chciałbyś być na jego miejscu czy chciałbyś by to przed Tobą klęczał?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie szczeniaczki!
Życzę wam wesołych świąt! Macie od nas rozdział w ramach prezentu, a jeśli nadal wam mało zapraszamy do Caatio na świąteczne opowiadanie „Yes, Madam" o femdomie. Ma 10000 słów więc myślę, że opłaca się sprawdzić ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top