Rozdział 39 "Walka"

- Nadal się trochę boje Coni - przyznał cicho.

- Oh. Nie ma czego mały. Będę tu cały czas. -pogładził go po udzie nadal masując.

- Dziękuję Sir - przymknął oczy starając się rozluźnić spięte mięśnie.

- Oddychaj. Właśnie tak. Dobry szczeniaczek -lulał go -Nic ci się nie stanie.

- Wiem Panie, wiem że będziesz przy mnie i że nic mi nie grozi - kiwnął głową.

- Kochany malec -lekko pocałował go w nosek -Grzeczny.

- Staram się - przyznał i zaczął głęboko oddychać. Tak jak zawsze radził mu Pan.

Stopniowo, krok po kroku jego mięśnie zaczęły puszczać, a przyjemność zalała ciało. Jęknął uśmiechnięty, wypinając się mocniej w stronę Mastera. Domagał się więcej. O wiele więcej. Connor uśmiechnął się na to, ciesząc się, że chłopak tak się stara. Bardzo to doceniał.

W końcu zdecydował, że chłopak jest gotowy. Wziął jeszcze butelkę z lubrykantem i przyłożył do jego wejścia -Może być zimne -ostrzegł po czym wpakował polowe płynu do środka.

Leo mimowolnie pisnął cichutko na to uczucie. Nie lubił chłodu w tamtych miejscach.

-Już. Zuch chłopak -pocałował go w kość ogonową -Okej słoneczko. Gotowy?

- Żeby zacząć...? - zapytał niepewnie.

-Tak -Coni skinął głową głaszcząc go.

- Tak panie - zgodził się i tak wystraszony.

Master uśmiechnął się do niego przyjaźnie. Założył mu jak zwykle ochraniacze i dał całusa w czoło. Zaczął wprowadzać go w puppy space.

Toy bardzo szybko w niego wszedł od razu radośnie się uśmiechając i klejąc do Mastera. Parę razy pobawili się w aport, dzięki czemu chłopak prawie zapomniał o tym co ma nadejść.

-Dobrze maleńki. Zaczynamy. Zaczekaj tu na mnie proszę -poklepał go po włosach.

Ten oklapły tyłkiem do tyłu wpatrując się tęsknie w drzwi. Jego pan zniknął.

Zapiszczał cicho. Czemu Pan poszedł? Nie chciał go już? Od Razu ucieszyła mu się mordka gdy zobaczył że Pan wrócił razem z Diksem. Jego alfa! Zamerdał radośnie. Podbiegł i ugiął łokcie chcąc się bawić.

Mężczyzna również zamerdał swoimi pośladkami pomiędzy którymi był już ogonek. Polizał go w policzek, po czym dominująco wcisnął nos w jego krocze.

Toy szczeknął od razu dając mu dostęp do siebie, zadowolony kręcąc się.

Bawili się chwile szczękając na siebie i lizać się. Widać było w ich zachowaniu radość i miłość. W końcu Coni zdecydował, że już wystarczy.

- Diks, Toy. Siad -rozkazał

Blondyn z lekkim ociąganiem usiadł grzecznie i spojrzał na swojego Pana.

-Zaczekajcie to skarby -poklepał obydwu po główkach.

Wyszedł ponownie tylko po to by po chwili wrócić z innym psem. Tego Toy jeszcze nie znał. Nowa alfa miała na sobie kaganiec i teraz zawarczała cicho.

Chłopak cofnął się lekko od razu spoglądając na Diksa. Czuł, że starszy zawsze go ochroni.

Diks również zawarczał. Nie wolno straszyć jego szczeniaka.

-Spokojnie chłopcy -uspokoił ich Connor kojącym głosem -Już dobrze. Diks, siad.

Ten po krótkim spojrzeniu na Pana usiadł jednak cały czas krzyżował spojrzenia z drugim mężczyzną.

-Rex -pociągnął mocniej za smycz -Delikatnie. To tylko szczenię.

Pościł drugiego alfe samemu podchodząc do Davida by go przytrzymać. Wiedział że jego ukochany jest bardzo obronny względem szczeniaka.

Toy bardzo niepewnie spoglądał raz na Connora, a raz pomiędzy dwoma psami będąc gotowym za każdym razem schować się z muskularnymi ramionami Diksa.

Rex zawarczał pochylając się trochę i wolno podchodząc do szczeniaka. Zazwyczaj nie był niemiły dla członków swojego stada, jednak Toy był dla niego obcy, więc traktował go jak zagrożenie.

Blondynek znów cofnął się o krok unikając kontaktu wzrokowego z obcym alfą.

-Spokojnie. Shhh -Coni kontrolował atmosferę by nikomu nie stała się krzywda.

Druga alfa w końcu przygwoździła szczeniaka do rogu intensywnie wąchając. Leo też pozwolił sobie wtedy wciągnąć jego zapach kilkukrotnie, nadal jednak nie zbliżył się do niego.

Rex zamruczał zadowolony wtykając nos w krocze szczeniaka. Przymknął oczy łapą powalając go na ziemię i przytrzymując przy niej. Toy pisnął i zaskomlał lekko patrząc na niego z dołu. Czy on zrobi mu krzywdę?

Chwile później poczuł jak ciężar z niego spada. Diks zrzucił z niego Filipa górując teraz nad nim i warcząc wściekle. Od razu odsunął się od dwójki mężczyzn przysuwając do Connora, który nie zareagował w żaden inny sposób tylko przytulił chłopaka od razu. Dał mu też lekkiego buziaka. Wiedział, że alfy muszą się teraz przekomarzać.

Toy wielkimi nieco przestraszonymi oczami patrzył to na na jedną alfę to na druga. A te przepychały się warcząc na siebie. Walczyły o dominację. W końcu jednak Rex wyrwał łapką ogonek drugiej alfy i zaczął go agresywnie pieprzyć. Diks uspokoił się, poddając i uznając wyższość głowy stada.

Leo dopiero teraz zrozumiał dlaczego nieznany mu alfa miał kaganiec. Nachylał się nad Davidem naciskając na niego plastikiem i szczędząc kły. Tak jakby chciał go ugryźć w wyrazie dominacji.

W końcu cofnął się, cały czas z erekcją. Brunet leżał na ziemi oddychać szybko. Walka z alfą trochę go zmęczyła. Spojrzał, więc na Toya przepraszająco.

Szczeniak i najwyższa alfa znów dotknęły się pyskami. Oczy Filipa znów stały się łagodniejsze. Obszedł go od tyłu i mruknął zadowolony.

-Może ci zdjąć kaganiec i będziesz grzeczny czy nadal zamierzasz gryźć? -zapytał Connor gładząc Rexa po głowie.

Mężczyzna zaszczekał nisko, merdając ogonkiem. Tak. Nie chciał kagańca. Przez niego nie mógł lizać szczeniaka. Teraz po głębszych oględzinach zrozumiał, że to nie wróg tylko omega. Chciał go polizać i pokazać że nie stanowi zagrożenia, jeśli Toy tylko będzie posłuszny.

- No dobrze mały, tylko go nie wystrasz - Connor odpiął, a potem zdjął mu kaganiec spoglądając na Leo.

Rex zaszczekał ponownie. Schylił się nad szyją szczeniaka obdarzając go długim mokrym liźnięciem. Po tym zjechał pyskiem niżej, dotykając ciepłym językiem jego dziurki.

Toy tym razem nie cofnął się przed jego dotykiem a jedynie rozluźnił dając mu dostęp. To było przyjemne.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka szczeniaczki!

Sesji ciąg dalszy ^^ Co sądzicie?

Jeśli jednak nadal wam się nudzi zapraszam na mojego i catioo one-shota "Brotherly favor" na moim koncie.

Opisujemy tam sesje spankingową z postaciami z książki "Łowca" autorstwa pewnie znanego większości ludzi Iana ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top