Rozdział 36 "Nocowanie"

-Przesadzasz. Wytrzymałbyś -zaśmiał się -Kończymy? Chyba jesteśmy już umyci.

- Tak - skinął głową i sięgnął po ręcznik którym czule zaczął go wycierać.

- I... Nie nie przesadzam, jestem wrażliwy na ból. Z resztą, nie sądziłem, że Conni może mieć tyle siły.

-Tak. On tylko wyglada na taką słodką kuleczkę. Chodzi ze mną i drugą Alfą na siłownie.

- W biciu też jest taki dobry jak w głaskaniu? - zapytał ciekawy wycierając ociekające z wody jasne włosy.

-Próbkę głaskania już sam masz. Nie podobało ci się?

- Bardzo podobało - uśmiechnął się - Aczkolwiek bólu się boje.

-Bicie też potrafi być przyjemne. Poproś Coniego to ci pokaże.

- To znaczy? - przekrzywił głowę.

-Czasem klapsy potrafią być podniecające -lekko klepnął jego pośladek, zostawiając dłoń na chwile na skórze i masując ją -To jest fajne prawda?

- T-tak - sapnął czując przyjemne szczypanie. Zarumienił się jeszcze bardziej.

-Tak szczeniaczku -lekko pogłaskał go po plecach -A teraz do łóżka kochanie.

Ten spojrzał na niego i pokiwał głową - Mogę coś do okrycia? - zapytał zarumieniony.

-Nie -klepnął go mocniej -Idziemy idziemy. Szczeniaczki nie noszą ubrań.

- Ale... - zaczął cicho i pokiwał głową - No dobrze.

-Jak się czujesz? -zapytał prowadząc go do łóżka.

- Wyjątkowo bardzo dobrze i przyjemnie

-No to wskakuj -poklepał miękką pościel.

Łóżko było duże i ciepłe. Pościel zdobił wzór kwiatków. Mogły się tam zmieścić przynajmniej 3 osoby.

- Po której stronie mam się położyć?

-W środeczku! -sam ułożył się z brzegu -Coni zawsze śpi pod ścianą, więc tylko to ci zostanie

- Och, na pewno nie zajmę wam miejsca? Może położę się na jakimś materacu podłodze... - zaczął.

-Nie -uciął przytulając go do siebie. Ich penisy w tej pozycji dotykały się -Będziesz spał w moich ramionach.

- Okey - uśmiechnął się i wtulił się w niego - Jesteś taki ciepły...

-Grzeczny szczeniak. Coni zaraz pewnie tu przyjdzie -Pogładził go delikatnie po pleckach.

Chłopak pokiwał głową i przymknął oczy po chwili uchylając je lekko słysząc ponowne otwieranie drzwi do sypialni.

Wszedł przez nie czarnoskóry mężczyzna. Nagi, z włosami lekko ociekającymi wodą -Cześć piękni -wsunął się pod pościel.

- Coni - uśmiechnął się David patrząc na niego, a Leo zrobił mu miejsce na łóżku

-Czas spać maleństwa -otulił ich obydwu pościelą szczelnie i dał buziaki w czoła. -śpijcie dobrze -zarzucił nogę na Leo przylegając kroczem do jego pośladków.

Chłopak przymknął oczy czerwieniąc się - Dobranoc... - odpowiedział bardzo cicho czując jak jego członek drga znacząco.

David czując to zachichotał cicho -Podoba mi się twoje libido mały, ale zajmiemy się tym jutro -zamknął oczy.

- W-wybacz - powiedział po czym lekko sam je przymknął wtulając w ciało Davida. Dawno nie było mu tak cieplutko.

Zasnął bardzo szybko. Ciepło i zapach mężczyzn pomagały mu się ukoić. Obudził się rano mrucząc zadowolony, nie kontaktując do końca.

Zamlaskał wtulając się w coś ciepłego co po otwarciu oczu okazało się ciałem Connora.

Na początku przestraszył się jednak już po chwili znów uspokoił. Był bezpieczny. Mocniej przyległ do większego ciała i otarł się o nie głowe.

- Hm, widzę, że wstałeś mały - poczuł dłoń błądzącą po jego głowę.

-Nie prawda -mruknął.

- Nie? - uniósł brew, całując go w czoło.

-Nie. Ja cały czas śpię, a ty jesteś moim łóżkiem -mocniej na niego wpełzł uśmiechając się.

- Och, cóż za niespotykany zaszczyt - zachichotał cicho głaszcząc go po plecach i okrywając kołdrą.

-Jesteś ciepły -mruknął wtulając nos w jego szyje i intensywnie wąchając. Kochał to tak mocno.

- Tylko ciepły? - zapytał unosząc brwi rozbawiony.

-I miękki. I ślicznie pachniesz. Czy ja mogę tak zostać na zawsze? -wymruczał nadal zaspany.

- Cóż... - zamyślił się - Nie mam nic przeciwko. Wręcz przeciwnie... - uśmiechnął się - Davidowi też zapewne spodoba się ten pomysł.

Leo tylko zamruczał z rozkoszą -A gdzie on jest?

- Poszedł biegać, jak co rano. Niedługo wróci

-Oj... czy ja też powinienem biegać?

- Cóż, to jest jego hobby, ja za tym nie przepadam, co z resztą widać - wskazał na swój lekko odstający brzuszek.

-Jak dla mnie jesteś idealny -uśmiechał się lekko i uniósł by spojrzeć w ciemne oczy.

- Dziękuje - uśmiechnął się gładząc jego policzek - Na co masz ochotę na śniadanie.

-Wszystko co mi dasz będzie świetne. Mogę.. pomoc je zrobić jeśli Pan chce.

- Cóż, jeśli masz taką ochotę - skinął głową - Twoje ubranie jest w suszarce. Wczoraj je wyprałem by na dziś było czyste. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko.

-To bardzo miłe z twojej strony -uśmiechnął się szeroko -nie chce mi się wstawać -jęknął.

- Więc odpocznij mały, wczoraj miałeś intensywną sesję. Lubisz naleśniki?

-Bardzo, ale nie chcę też żebyś ty wstawał -mocniej go przytulił.

W tej chwili usłyszeli trzaśnięcie drzwiami - Hmmm, może uda nam się sprawić że Dav przyniesie nam śniadanko? - zachichotał

-Miejmy nadzieje -dołączył do chichotu -Daaaaavid -zawołał słodkim głosem.

- Hmmmmm? - usłyszał z korytarza a po chwili otworzyły się drzwi i wszedł przez nie mężczyzna - no proszę, widzę że ktoś tu nie planuje wstawać.

-Oh... Wiesz. Jestem w końcu małym szczeniaczkiem... czy moja Alfa przyniesie mi coś do jedzonka?

-I swojemu Panu również?

- Cóż, chyba nie mam wyboru - uśmiechnął się cicho David - Co sobie życzycie?

-Zrobisz nam naleśniki kochany? -spytał Master patrząc na niego szczenięcymi oczami.

- Tak - skinął głową - Twoje ulubione z pomarańczami i syropem klonowym jak mniemam.

-Mmmm. Tak. Definitywnie tak -zamruczał zadowolony w mocniej przytulił do siebie Leo.

- A ty, z czym lubisz najbardziej? - zapytał patrząc na młodszego

-Zazwyczaj jem z czym się nawinie. Nie jestem wybredny.

- Może truskawki i czekoladowy syrop? - zaproponował.

-Brzmi bardzo, bardzo smacznie. -oblizał usta mocniej wtulając się w Mastera.

- Dobrze, w takim razie zaraz będę - uśmiechnął się i wyszedł z pomieszczenia

-Uwielbiam go -zamruczał Leo -Diks to taki dobry Alfa.

- I wspaniały parter. - skinął głową

-A właśnie czy fakt że zabiera mnie na randkę ci nie przeszkadza?

- Jasne że nie, nie mam nic przeciw temu, zwłaszcza że sam bardzo Cię uwielbiam mój mały - cmoknął go w nos.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejka skarby!

Kolejny rozdział pełen miłości. Jutro pewnie wrzucę kolejny, żeby troszkę was rozpieścić ^^ Jak tam początek wakacji?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top