Rozdział 30 "Panika"
Ciemnoskóry mężczyzna uśmiechnął się lekko do niego - Mój grzeczny chłopiec. Bardzo ładnie.
- Zaczniemy powoli dobrze? - Master zamroczył palce w lubrykancie. Mieli już zrobione wszystkie badania i ufali sobie nawzajem, więc ryzyko przeniesienia jakichś chorób było bardzo znikome.
- T-to znaczy? - zapytał, spinając się lekko Leo.
- Shhhh - Na jego spięcie od razu zareagował William, gładząc jego uda.
- Pomasuję Cię trochę a potem włożę paluszek. Może tak być Toy?
- T-tak, Panie - powiedział niepewnie. Ufał swojemu Panu. Wiedział, że ten go nie skrzywdzi.
- Toy. W twoim głosie nie ma pewności. Czyżbyś nie chciał uwagi swojego Pana? - wyszeptał Will do jego ucha.
- Nie Panie - od razu się rozbudził - Ufam Panie, bardzo tylko... Moje ciało nie słucha...
- Kto ma władzę? Ty czy twoje ciało? Otwórz się dla swojego Pana. - szeptał mu cały czas.
- Spokojnie szczeniaczku. Twój Pan tu jest. Spróbuj - masował jego dziurkę czekając aż ta sama się otworzy.
Chłopak oddychał głęboko. Głos mężczyzny za sobą sprawiał, że się uspokajał i koił jego stres, natomiast głos jego Pana sprawiał, że tak bardzo pragnął by ten był z niego dumny. Grzecznie więc się rozluźnił.
Czując to rozluźnienie Connor od razu wsunął w niego pierwszą cześć swojego palca i uśmiechnął się - Taki grzeczny chłopiec.
- Staram się Panie - wyszeptał z przymkniętymi oczami. Mężczyzna poruszał palcem okrężnie wkładając go coraz dalej i dalej.
Wtedy jego mięśnie nieco się zacisnęły na ten ruch. Chłopak jednak nadal usiłował się rozluźnić.
- Tak. Bardzo ładnie - Jego Pan chwalił go cały czas.
Na te pochwałę znów się rozluźnił mimo lekkiego dyskomfortu. Mocniej wtulił w ramiona czarnowłosego Mastera.
Sir William pogładził kciukami skórę na jego udach. Podobała mu się uległość chłopaka i to jak reagował. Gdyby nie fakt, że nie do końca był w jego typie, to pewnie z chęcią by go adoptował.
Leo oddychał jak najspokojniej potrafił, przymykając i otwierając oczy co jakiś czas. W końcu Connor naparł na niego drugim palcem. Musieli iść dalej. W tamtej chwili chłopak zaczął lekko panikować. Jego nogi drgnęły a on się poruszył, na nowo spinając.
- Shhh. Nie myśl o tym. Przejdź ponad tym bólem i dyskomfortem - poinstruował go czarnowłosy wciskając go mocno w siebie.
- Ja próbuję, Panie - wyjąkał spanikowany - A-ale...
- Toy. Jesteś uległym psem. Tu nie ma żadnego ale. Masz ulec swojemu Panu. Wpuścić go - głos Williama był głęboki i dominujący.
- Tak Panie - powiedział. Ten hipnotyzujący głos zadziałał tak jak osłona muru. Jeden rozkaz wystarczył.
Czarnoskóry w tym czasie nadal pracował nad jego wejściem. Korzystał z zabiegów swojego przyjaciela, które definitywnie pomagały jego uległemu. Wygiął palce tak by masować punkt G.
Wtedy blondyn jęknął cicho. To było dziwnie przyjemne uczucie. Przymknął oczy oddychając spokojnie.
- P-panie? - zaczął cicho chłopak.
- Tak, słoneczko? - spytał mężczyzna masując dalej ten punkt.
- To... Dziwne uczucie - wymamrotał.
- Złe kochanie? Nie podoba ci się?
- N-nie - zaprzeczył od razu - Jest przyjemne.
- Takie ma być, kochanie - powiedział mu Master patrząc porozumiewawczo na Willa. Obydwoje wiedzieli jak łatwo jest się zakochać w takiej stymulacji.
Ten poruszył lekko biodrami jakby samemu chciał nabić się na jego palec. Czarnowłosy Master nie powstrzymał go pozwalając na takie ruchy.
- Mojemu Pieskowi dobrze? - Coni poruszył szybciej dłonią.
- T-tak, Panie - jęknął głośniej.
To było naprawdę przyjemne, czuł jak jego penis zaczyna twardnieć. Poczuł lekkie uczucie wstydu jednak szybko je zignorował. Chciał by jego Pan był zadowolony. William jakby nie zwracał uwagi na jego erekcję. Gładził go po udach i mruczał uspokajająco do ucha.
- Taki grzeczny piesek - pochwali go.
Leo uśmiechnął się i zarumienił lekko ma te pochwałę. Miał wrażenie, że skoro wydobywa się ona zwłaszcza z ust tego mężczyzny to musi być prawdą. Connor korzystając z rozluźnienia wsadził trzeci palec do kolekcji.
Wtedy jego dziurka znów lekko się zacisnęła i rozluźniła. Leo sapnął.
- Dobrze mały? - poruszył palcami tworząc dość zabawny odgłos.
- T-tak, S-Sir - jęknął unosząc lekko pupę do góry.
Ciemnoskóry poruszał palcami robiąc nimi nożycowe ruchy i patrząc na jego dziurkę zadowolony. Po chwili zostawił w środku jeden palec tylko po to by dodać drugi ze swojej lewej ręki. Zaczął rozciągać jego dziurkę na boki.
Wtedy jasnowłosy drgnął - C-coni - jęknął. To uczucie było dziwne i bardziej niekomfortowe.
- Shhhh, szczeniaczku. Musimy Cię przyzwyczaić do takiego rozciągania. Podobnie będzie robił sędzia na konkursach - stopniowo rozwierał go coraz mocniej.
- Nie nie nie - złączył uda podnosząc się lekko spanikowany - Proszę!
William w tej samej chwili chwycił go mocno i przyciągnął do siebie. Nie mogli przerwać. Leo czuł się jakby jego dłonie były żelaznymi obejmami.
- Proszę, ja już nie chce - zaczął się wiercić - Sir!
- Kochanie. Masz hasło, Pamiętaj. Ale nie dasz już więcej rady kwiatuszku? -nie ruszał palcami przyglądając mu się uważnie. Will za to zaczął gładzić delikatnie jego uda i bujać go.
- Sir j-ja... J-ja - z całych sił próbował się uspokoić.
- Spójrz na mnie - Master uśmiechnął się do niego i kojąco dał buziaka w usta.
Leo odetchnął głęboko - Ja nie wiem czy chcę... - powiedział patrząc na niego swoimi wystraszonymi oczami.
- Ufasz mi, prawda słoneczko? Poćwiczymy jeszcze trochę i to uczucie zniknie, obiecuję - powiedział nadal nie ruszając dłońmi.
- U-ufam P-panie, ale... - przełknął ślinę.
- Ale? Powiedz, co czujesz? - Will wymruczal mu do ucha.
- Boję się, to jest nieprzyjemne, rozpychające... - powiedział powoli.
- Czego się boisz? - zachęcił go Master przyjemnie masując jego uda.
- Nie wiem czego, Panie - powiedział zgodnie z prawdą. Sam nie miał pojęcia czego tak naprawdę się bał. Wszystkie emocje się w nim kumulowały....
_________________________
Hejka szczeniaczki!
Od razu mała informacja do rozdziału. Masterzy nie przerwali sesji na Leo mówiącego „nie", ponieważ ten ma hasło. Jeśli uczestnilibyście kiedyś w sesji i bez hasła wasz partner powiedziałby "nie" powinniście od razu przestać. Pamiętajcie o tym prosze. Gwałt to nic fajnego.
Jak wam się podoba? Kochamy wasz komentarze i z chęcią je poczytamy ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top