Rozdział 21 "Obroża"

Witajcie szczeniaczki ^*^

Przepraszamy za wczorajszą pomyłkę, ale dwa razy wkleiłyśmy ten sam rozdział. Mamy nadzieję, że was to nie zniechęciło.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Leo był naprawdę podekscytowany przed następną sesją. Bardzo polubił Dawida i miał cichą nadzieję, że tego dnia również będzie on obecny podczas sesji i znów będzie mógł razem z nim się bawić oraz...

Zarumienił się na samą myśl: Robić przyjemniejsze rzeczy.

Drzwi otworzył mu jak zawsze uśmiechnięty czarnoskóry - Wchodź młody - poklepał go po ramieniu - Dziś będzie bardzo specjalna sesja.

- Specjalna? - chłopak lekko się zaniepokoił. W jego głowie od razu pojawiły się myśli, że nie podoła - Co to znaczy?

- To znaczy, że dziś dostaniesz swoją pierwszą obroże treningową. To jeden z ważniejszych momentów w życiu szczeniaka.

- Och... - jego oczy rozbłysły - Naprawdę?

- Naprawdę - przytaknął, prowadząc go do salonu - A więc? Jak minął ci dzień?

- Nic specjalnego - powiedział wciąż rozemocjonowany wiadomością jaką usłyszał - Udało mi się zaliczyć egzamin.

- Więc jednak to chyba coś specjalnego - wyszczerzył się do niego i podał szklankę z sokiem pomarańczowym.

- Nigdy się nimi zbytnio nie przejmuję - odparł dziękując za napój.

- Szkoła jest ważna, pamiętaj. Lubię gdy moje szczeniaki się nie lenią.

- Nigdy nie uczyłem się zbyt wiele - przyznał - Ale staram się nie zaniedbywać nauki.

- I dobrze - uśmiechał się do niego delikatnie - Także... jesteś gotowy by zacząć swój trening? Czy chcesz jeszcze poczekać i tylko bawić się na sesjach?

- Chciałbym zacząć trening Sir - powiedział lekko podekscytowany - Chyba... Dam sobie radę? - zapytał niepewnie. W zasadzie, nie wiedział na czym to ma polegać.

- Oczywiście, że dasz kochanie. Będziemy robić wszystko powoli, żebyś napewno się nie przestraszył.

Chłopak uśmiechnął się i pokiwał głową. Connor w niego wierzył, więc musiał się postarać.

Porozmawiali jeszcze przez jakiś czas o głupotach, jednak po chwili Connor przeciągnął się i wstał - Jesteś gotowy żeby zaczynać?

- Tak mi się wydaje - blondyn

- No to idziemy do naszego pięknego pokoiku. David wyszedł, ale być może wróci pod koniec sesji.

Leo mimowolnie się uśmiechnął. Tak, starszy chłopak naprawdę mu się spodobał i chciał się z nim zobaczyć.

Dotarli do drzwi w błogiej ciszy.

- Rozbieramy sie szczeniaczku - zaszczebiotał Coni, szukając czegoś w szafce.

Młodszy bez zbędnego przeciągania, zaczął zdejmować swoje ubrania. Teraz nie czuł już niemal wstydu przed mężczyzną.

-Klęknij - powiedział mu, gdy chłopak był już ślicznie nagi. W dłoni trzymał małe opakowanie

Leo przekrzywił głowę zaciekawiony co znajduje się w środku, po czym uklęknął na przeciw niego.

- Dziś, biorę Cię pod swoją opiekę. Gdy założę ci na szyję obrożę oficjalnie dołączysz do stada. Chcesz tego, Leo?

- Tak, Sir - powiedział, patrząc na niego wielkimi oczami z ognikami szczęścia malującym się w nich. - Bardzo chcę, Sir.

Connor pokiwał głową i wyjął z opakowania metalowy łańcuch z niebieską kłódką. Nie wyglądał na ciężki jednak póki chłopak nie miał go na szyi nie mógł tego stwierdzić. Nie zaprzeczył też temu, że się zdziwił. Miał nieco inne wyobrażenie obroży. Czarna skórzana. Z dzwoneczkiem lub kółkiem. Tymczasem to był... Łańcuch.

- Jak ci się podoba? - spytał Master, otwierając kłódkę.

- Jest bardzo ładny - przyznał, widząc jak ten połyskuje. - Ale wyobrażałem ją sobie inaczej.

- To taka mała tradycja w Puppy Play - wyjaśnił mężczyzna podając mu obrożę - Obejrzyj. Chcesz żebym ci o niej opowiedział?

- Bardzo chętnie - wziął ją powoli do rąk i zaczął oglądać

- Ona nazywa się 'Collar of Consideration'. Nazwa ta pochodzi od społeczności Old Guard Leather, tego samego źródła, z którego pochodzi kodeks Safe, Sane and Consensual. Jest tradycyjnie wręczana na samym początku potencjalnego związku, coś jak pierścionek zaręczynowy. Pokazuje przywiązanie, ale niekoniecznie lojalność. Potraktuj to jak obrożę do jazdy próbnej. Biorąc tę obrożę pokazujesz innym Domom, że chcesz być mój. Będzie ostrzegać kulturalnego Dominującego przed zbliżaniem się do Uległego, a robienie tego mimo niej, jest uważane za poważne naruszenie protokołu. - wyjaśnił.

- Czyli... Skoro to jest obroża próbna, dostanę kiedyś jakąś inną? Taką, która będzie pokazywać, że naprawdę jestem twój? - zapytał chłopak z zaciekawieniem słuchając jego słów.

- Gdy dołączysz do stada jako pełnoprawny piesek, dostaniesz ogonek, maskę i nową obrożę. Jest jeszcze jedna, ale ją dostał David ponieważ jesteśmy zaręczeni.

Leo pokiwał głową w zrozumieniu. Nie ukrywał, że trochę posmutniał. Nie wiedział, że David i Connor byli zaręczeni. Wiedział, że byli w związku, jednak... Odetchnął.

- Wszystko w porządku szczeniaczku? - Coni położył dłoń na policzku chłopaka i pogłaskał go - Jeśli chcesz, możemy jeszcze zaczekać z zakładaniem obroży.

- Nie - zaprzeczył od razu - Zamyśliłem się, przepraszam - uśmiechnął się słabo - Chciałbym ją już na sobie mieć i do Pana należeć.

- Napewno mały? Wiesz, że możesz mi powiedzieć wszystko? - spytał, chcąc się upewnić.

Przeszło mu przez myśl, że może to znów jakiś głupi zakład, a chłopak posmutniał, bo złapały go wyrzuty sumienia.

- Tak, wiem - pokiwał głową - Jest w porządku - zapewnił, starając się by jego głos brzmiał pewnie
- Po prostu... nie wiedziałem, że Pan i David jesteście narzeczeństwiem - wyjaśnił niepewnie.

- Oh. Czyżbyś miał w planach odbić ode mnie mojego skarba? - uniósł brew z uśmiechem - Jeśli chodzi o seks, to napewno Dav będzie chciał się z tobą pobawić. Mówił, że mu się podobasz. -podrapał go za uchem, tak jak lubiły wszystkie pieski.

- Tak powiedział? - zapytał nieco zbyt szybko patrząc mu w oczy, po czym zarumienił się i przygryzł wargę - To znaczy... To miłe...

- Tak, właśnie tak powiedział. Myślę, że możecie się kiedyś umówić na spotkanie. Jak wiesz nie mam problemu z moim słoneczkiem posiadającym inne moje słoneczka. Jest tylko jedno ale.

- Tak? - zapytał wstrzymując oddech.

- Mam z nim taką umowę, że każdy jego partner musi współżyć też ze mną. Tak dla zasady -wyjaśnił.

Chłopak niewykrywalnie odetchnął z ulgą. Cóż... Wcale by mu to nie przeszkadzało. Pomyślał.

- Rozumiem, Sir - uśmiechnął się już bardziej szczerze.

-Już ci lepiej kwiatku? -spytał Coni, przeczesując jego włosy.

- Tak, Sir - pokiwał głową. To była prawda. Mężczyzna bardzo go uspokoił.

-W takim razie... - wziął od niego obrożę - Chcesz poddać się mojej tresurze, Toy? - spytał uroczystym głosem

- Tak, panie - powiedział, patrząc na niego swoimi niebieskimi oczami, w których kryła się ekscytacja.

Po chwili na jego szyi została zapięta obroża..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Niestety może się okazać, że będziemy miały przerwę w pisaniu, albo będziemy wrzucać rzadziej ;-; kończy nam się zapas który zrobiłyśmy

Tak czy inaczej... jak wam się podobało? ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top