Rozdział 48 "Subspace"
- Zobacz - sięgnęła po szczotkę którą delikatnie przyjechała po jego skórze głowy - Przyjemnie prawda mały?
Powąchał narzędzie i dość szybko je zaakceptował. Tak. To było nawet miłe. Pozwolił jej czesać swoje głowowe futerko.
Ta uspokajała go na razie jedynie głaskaniem szczotki dopiero później zaczynając robić to również grzebieniem po podaniu go do powąchania blondynowi. Toy ponownie położył się na stole, ziewając słodko i mlaszcząc. Pieszczoty wprawiły go w senny nastrój.
- Bardzo ładnie, możesz się położyć - sięgnęła po nożyczki które również, zabezpieczając ostrze, podsunęła mu pod nos.
Chłopak nie przejmował się już zbytnio tym co ona robi. Czuł się bardzo bezpieczny przy niej i swoim Panu stojącym tak, że nadal go widział. Kiki po wydaniu kilka razy charakterystycznego dźwięku nożyczek zaczęła przycisnąć jego grzywkę.
Ucieszyła się, że jej podopieczny pozostał rozluźniony podczas tej procedury. Podsunęła mu, więc pod nos kolejne ciastko które Toy przyjął z radością.
-Jaką robimy mu fryzurkę? -zapytała Mastera
- Hmmm, żeby włosy nie wpadały mu do oczu, parę razy już to zauważyłem. Zależy mi by było mu wygodnie. - uśmiechnął się.
-Już się robi. Zrobimy tak żeby wyglądał jak słodki szczeniaczek
Gdy tylko to powiedziała Toy otworzył oczy i szczeknął donośnie w proteście.
- Oh, jasne przepraszam. Jak duży groźny pies - poprawiła się zabawnym głosem kontynuując strzyżenie.
To go usatysfakcjonowało, więc opadł z głośnym plaskiem na stół znów się rozluźniając. Po jego ustach majaczył uśmiech.
- Bardzo grzeczny piesek - chwaliła go przycinając włosy.
W końcu skończyła zostawiając go w nowej fryzurze. Toy potrząsnął głową strzepując z siebie ścięte włosy
- No! Chyba jest dobrze, co sądzisz Coni? - spojrzała na mężczyznę z tyłu.
-Śliczny piesek -Master uśmiechnął się szeroko całując w czoło swojego merdającego podopiecznego.
- Okey, teraz zajmiemy się woskiem. Robiliście to już kiedyś? - zapytała.
-Nie. I... jesteś pewna, że chcesz próbować kiedy jest w przestrzeni? Wosk chyba trochę boli -skrzywił się.
-Może i masz racje. Jest wrażliwy na ból? -przejechała paznokciami po jego nodze.
- Tak, raczej tak - skinął głową Connor drapiąc chłopak za uchem.
-W takim razie masz racje. Tym zajmiemy się jak wyjdzie z przestrzeni. Ćwiczyłeś z nim już kiedyś subspace?
-Nigdy nie ćwiczyłem. Ale czasem w niego wchodzi np. Po seksie -zacmokał.
-W takim razie możemy spróbować w tej przestrzeni. Będzie odczuwał mniej bólu.
- Dobry pomysł - uśmiechnął się - Nie lubię gdy moje szczeniaki cierpią. - westchnął.
-Leo -uklęknął obok szczeniaka -Kochanie chodź do mnie. Musisz przestać być na razie moim pieskiem. Możesz to dla mnie zrobić? Bądź znowu Leo.
Blondyn przekrzywił głowę wydając z siebie blisko niezidentyfikowany dźwięk po czym zamrugał powoli odzyskując świadomość - Coni?
-Grzeczny chłopiec. Tak to ja. Coni. Jak się nazywasz aniołku? -pomógł mu wstać i usunął ogon.
- Leo - powiedział wciąż nieco otępiałym głosem.
-Brawo. Jestem z ciebie dumny maluchu -pocałował go w głowę -Ile to 5x7? -chciał pobudzić jego mózg do pracy.
- 35? - powiedział, chodź bardziej zapytał chłopak - Chyba...
-Tak. Idealnie -pocałował go lekko w usta. -To teraz druga część.
- Druga część? - zmarszczył brwi i rozejrzał się - Czego druga część?
-Wprowadzimy cię w inną przestrzeń kochanie. Taką w której będziesz moim niewolnikiem, a ja twoim Panem -usiadł na krześle i poklepał swoje kolano -oprzyj się policzkiem
- Mogę się tylko napić? - poprosił a jego oczy rozbłysły na samą propozycję - Mam w buzi smak szamponu - Skrzywił się trochę
-Oh tak jasne. Wybacz -zarumienił się i podał mu szklankę. -Oh i jeszcze. Posil się. Nie chcemy żeby cukier ci spadł -wyjął z kieszeni czekoladkę i włożył mu do ust.
- Przecież... Szczeniaczki nie jedzą czekolady? - uśmiechnął się - Sam tak mówiłeś
-Ty jesteś wyjątkowy. I jesteś już przecież dorosłym pieskiem. Więc zrób amam. Leci samolocik.
Leo od razu otworzył usta - Jest przepyszna, dziękuję - wtulił się w jego klatkę.
-Potrzebujesz chwile odpocząć aniołku? Poprzytulać się? -zapytał bujając go na boki.
- Nie trzeba - pokręcił głową spokojnie i oparł policzek na jego nodze - Możemy zaczynać Sir.
-Dobry chłopiec. Śliczny uległy -pochwalił go zaczynając gładzić po głowie.
Blondynek przymknął oczy oddychając spokojnie z zadowoleniem. Lubił pochwały.
- Byłeś dziś bardzo grzeczny, pan jest z Ciebie dumny - uśmiechnął się Connor.
Leo zamruczał czując ciepło rozchodzące się po jego sercu. Jego Pan był dumny...
- Pamiętasz, że twój Pan zawsze przy tobie jest? - zapytał mężczyzna łagodnie i kojąco.
-Tak... pan jest zawsze przy mnie. Mój Pan -powiedział rozmarzony ocierając się o jego nogę.
- Tak, Twój Pan, słyszysz mój głos? - mężczyzna zaczął jednostajnie gładzić go po karku. zatrzymując palce na ułamek sekundy na jego obroży.
-Tak Panie. Taki przyjemny głos -odpowiedział uśmiechając się.
- Tak, należy on do twojego Pana, Pana który zawsze jest blisko i zawsze Cię ochroni chłopcze.
-Mój Pan jest najlepszy -odpowiedział z mocą powoli otwierając oczy. Jego wzrok był bardzo uległy a twarz rozświetlona szczęściem. Był przecież blisko swojego Mastera.
- Tak, najlepszy Pan który ma najlepszego uległego, zgadza się? - zapytał powoli
-Jestem najlepszym uległym? -wyszczerzył się siadając w klęku. Chciał być najlepszy!
- Tak, najlepszym na świecie - skinął głową mężczyzna nie zaprzestając gładzenia go
Leo znów wydał z siebie cichy pomruk, pochylając głowę -Dziękuje Panie
- Mój chłopiec, śliczny jasnowłosy chłopiec... - powtarzał kojąco Conni - Czyj jesteś?
-Twój Panie. I Davida -jęknął gdy Master nacisnął punkt przy podstawie jego szyi. To był jego słaby punkt
- Tak, mój i Davida - skinął głową całując go w czoło
Głaskał go jeszcze przez jakiś czas po czym przestał na chwile - Jak się czujesz Leo?
-Dobrze Panie -powiedział sennie kołysząc się w rytm dotyku.
- Dobrze mały, teraz powiem ci co będziemy robić. Czy będziesz grzecznym chłopcem i mnie posłuchasz?
-Tak Panie! Będę najgrzeczniejszy! -zapewnił a w jego oczach zalśniła potrzeba służenia. Naprawdę pragnął być posłuszny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzień dobry szczeniaki ^^
Okazuje się, że będzie więcej rozdziałów niż planowaliśmy XD Jak wam się podoba?
Ps. Chce ktoś może psa? Bo znalazłam aniołka pod kościołem i szukam mu domku ;-; woj mazowieckie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top