Secreto profesional
~Dodaje o później godzinie, ale jutro zajmuje się pisaniem Pokusy i muszę się totalnie skupić ^^ Miłego czytania^^
Przespana pierwsza noc w nowym miejscu nie była dla Taehyunga ani trochę przyjemna, gdy przez noc w pokoju obok dwójka zakochanych nie starła się być ani trochę cicho i dostosować się do innych mieszkańców, którzy pragnęli spać niż słuchać ich jęków.
Mimo wyrozumiałości dla Taehyunga jest to jak najgorsza kara z niebios. Czy zasługuje na słuchanie swojej pierwszej i nieodwzajemnionej miłości, gdy zabawia się z kimś innym? Otóż nie.
Po porannej kąpieli w łazience, w której nie jest za bezpiecznie, udaje się do pokoju, by nałożyć na mokre włosy jedwabnej odżywki. Dziś pragnie udać się na uczelnie, aby zgłosić u dyrekcji swą obecność i zacząć w końcu naukę. Może jeśli skupi się na nauce oderwie choć trochę swe myśli od nowej sytuacji, którą jest związek Jungkooka i Yuri?
Gdy przeczesuje palcami swe włosy, stoi przed lustrem, aby odpowiednio nałożyć odżywki, jednak zastyga w miejscu, gdy spotyka przeszywające spojrzenie Jeona w lustrze, który stoi przy drzwiach jego pokoju. Serce, mimo iż nie powinno, bije szybko tak bardzo, że czuje je praktycznie przy gardle. Odchrząkuje wyraźnie i niepewnie zwraca się w stronę przystojnego chłopaka.
— Czegoś ode mnie chcesz? — pyta, starając się brzmieć spokojnie i nie pokazać po sobie, jak bardzo jego obecność na niego działa.
— Chciałem porozmawiać, przeprosić i prosić o wybaczenie — odpowiada mu, wchodząc w głąb pokoju, gdzie przystaje przed Kimem, którego oczy patrzą na niego niespokojnie.
— Rozumiem, że musiałem ci wygarnąć, żebyś wiedział, co robisz źle. Nie będę się obrażał w nieskończoność, bo mimo wszystko jesteś moim przyjacielem. Jednak dobrze by było, gdybyś również o tym pamiętał — mówi z opanowaniem, gdy ciemnowłosy słucha go uważnie, a jego oczy skupiają się na mokrych i dość tłustych włosach przyjaciela, które dotyka palcami.
— Będę pamiętał — mówi. — Ładnie pachnie — uśmiecha się delikatnie, gdy zapach włosów przyjaciela jest bardzo przyciągający. — Będziesz gdzieś wychodził? — pyta zaciekawiony.
— Chcę pójść do szkoły — odpowiada mu szczerze, po czym nabiera niespokojnie powietrza, gdy bliskość przyjaciela staje się dla niego dość niezręczna, przez co się odsuwa. — Muszę się zgłosić u dyrekcji i przy okazji chcę zobaczyć, jak to wygląda — dodaje, podchodząc do biurka, gdzie okłada kosmetyk, a Jeon cały czas bacznie go obserwuje.
— To pójdę z tobą — oznajmia nagle, a zaskoczony Kim zwraca ku niemu oczy.
— Nie będziesz zajęty Yuri? — unosi brew ku górze.
— Dziś ma zajęcia, więc możemy spędzić wspólnie dzień i cię oprowadzę po okolicy — odpowiada z zadowoleniem.
— Jak chcesz. Mogę zawsze poprosić o to Jimina — zauważa, nie chcąc być jeszcze dla niego ciężarem.
— Ale jestem ja i tylko ja mam obowiązek, aby pokazać ci miasto — mówi dumnie, a Kim mruży swe oczy, dostrzegając u niego dziwnie podejrzany uśmieszek.
— Co ty kombinujesz, Jeon? — pyta wprost.
— Nic — odpowiada.
— Jakoś ci nie wierzę — mruczy. — Ale to mało ważne. Pójdę to zmyć i wysuszę włosy, to możemy wyjść — oznajmia, a Jeon przytakuje żwawo głową. Taehyung zaś patrzy na niego nieufnie, gdy opuszcza pokój, czując, że z chłopakiem jest coś nie tak. — A na drugi raz ciszej bądź ze swoją dziewczyną, skończony idioto!
— Postaram się, TaeTae!
~
Po wyjściu Jungkook z Taehyungiem udali się na uniwerek, który mieści czternaście placówek, a do jednego z nich właśnie uczęszczać będzie Taehyunga wraz z Jiminem. Jungkook wraz z Yoongi są w innym budynku, który jest przeznaczony dla sportowców.
Taehyung jest pod wrażeniem tego, jak prezentuje się uczelnia. Zatrzymuje się wraz z Jungkookiem przed budynkiem, gdy zamierza spotkać się z dyrekcją.
— Nie idziesz ze mną? — pyta, zerkając na przyjaciela.
— Poczekam tutaj na ciebie — odpowiada z uśmiechem, a Kim jedynie wzrusza ramionami i wchodzi do budynku, który prezentuje się jeszcze lepiej.
Gdy udaje mu się dostać do gabinetu dyrekcji, sama rozmowa nie trwa zbyt długo, a zostaje bardzo miło powitany. Otrzymując wszystkie instrukcje, opuszcza gabinet, gdzie może minąć przechodzących ludzi, którzy są naprawdę wysocy i umięśnieni, a niektóre twarze tutejszych mężczyzn przyprawiają go o gęsią skórkę.
Kiedy opuszcza pośpiesznie budynek, poszukuje oczami przyjaciela, którego nigdzie nie może dostrzec, przez co niespokojnie zwilża językiem usta, idąc w głąb terenu szkoły, gdzie udaje mu się znaleźć Jungkooka przy boisku do koszykówki. Zatrzymuje się, patrząc z uwagą na ciemnowłosego, który rozmawia i śmieje się z jakimiś chłopakami, niewyglądających mu na dobre towarzystwo. Krzyżuje ręce, oczekując na uwagę bruneta, który w końcu raczy spojrzeć w jego stronę, a w tym dołączają się jego kumple, z którymi się żegna i idzie do niego.
— Rozumiem już, dlaczego nie chciałeś ze mną wejść — mówi, patrząc z uwagą na chłopaka. — Co to za koledzy? — unosi zaciekawiony brew.
— Zwykli koledzy ze szkoły — odpowiada mu obojętnie. — Chodźmy — pośpiesza go, idąc przodem, a Kim patrzy na niego nieufnie spod rzęs.
— Zwykli koledzy? — mruczy pod nosem, gdzie zerka w stronę mężczyzn, którzy cały czas patrzą w ich stronę. — Chyba znalazłem źródło twojej odmiany — dodaje, mierząc wzrokiem nieznajomych, po czym biegnie w stronę bruneta, któremu próbuje dotrzymać kroku.
— Skoro zobaczyłeś już szkołę, to czas, abyś zobaczył miasto — mówi z zadowoleniem, a chłopak idzie posłusznie obok niego, nie mając innego wyjścia, jak zaufać w sprawie oprowadzania Jungkookowi.
Gdy udaje im się dostać do centrum LA, Taehyung z zafascynowaniem wszystkiemu wokoło się przygląda, widząc takie rzeczy jedynie w filmie. Jungkook stara się mu wszystko pokazać i opowiedzieć o miejscach, w których już był, a on słucha go z największą uwagą. Po godzinnym obchodzie Jungkook zerka na swój telefon.
— Wskoczymy jeszcze w jedno miejsce coś zjeść — mówi, wpatrzony w telefon, a nie słysząc odpowiedzi, zaczyna szukać wzrokiem przyjaciela, którego dostrzega przy księgarni. — Tam jesteś — szepcze, po czym idzie do Kima, który z zadowoleniem przygląda się książce, na którą Jeon patrzy specyficznie. — Wciąż czytasz te romansidła? — pyta, wykrzywiając w zniesmaczeniu usta.
— Co jest w tym niby złego? — pyta, przenosząc na niego oczy. — Lubię takie książki i czytam to, co jest moim guście — mówi urażony.
— TaeTae, czy ty jesteś romantykiem? — unosi w zaciekawieniu brew, a zmieszany i zawstydzony chłopak odwraca nerwowo wzrok.
— Mam szacunek. Traktuje miłość jak coś wyjątkowego, coś, co trzeba pielęgnować przez dwoje ludzi. Urozmaicać to w piękne wspomnienia, by były one czymś wyjątkowym dla dwojga zakochanych — tłumaczy mu, a Jeon słucha go ze zdumieniem.
— Wow, nie patrzę na to w taki głęboki sposób, ale każdy jest inny — uśmiecha się, poklepując go po ramieniu. — Jesteś romantykiem i największym fanem pamiętnika — obejmuje go ramieniem, dobrze znając miłość Taehyunga do tej powieści.
— Odwal się — odpycha go od siebie. — Nie będziesz mi tego wytykał na każdym kroku, Jeon — mruczy niezadowolony, trzymając przy sobie nowy druk. — Kupię tę książkę, żeby sobie czytać, kiedy nie mogę przez ciebie i twoją dziewczynę spać — wysila się na uśmiech, a Jeonowi mina rzednie. Zadowolony Taehyung trzepocze swymi pięknymi rzęsami i udaje się do kasy, aby zakupić upolowaną książkę.
— Kocha pamiętnik, a jest taki wredny — pokręca nerwowo głową, czekając na przyjście przyjaciela.
Obydwoje udają się po wskazane przez Jungkooka miejsce, którym jest mała kawiarnia niedaleko wybrzeża. Taehyung rozglądając się po wnętrzu lokalu może dostrzec siedzącą przy jednym ze stolików Yuri w towarzystwie jakieś nieznajomej, przez co chłopak niepewnie zerka na zadowolonego Jeona, który podchodzi do dziewczyny, witając ją czułym pocałunkiem.
— Siadaj, Tae — woła go brunet, a Kim wzdycha ciężko, nie mając innego wyjścia jak dosiąść się do stolika.
— Gdzie byliście? — pyta z zaciekawieniem Yuri, a Taehyung spogląda na jej dłoń, która złączona jest z dłonią Jungkooka.
— W szkole i Jungkook trochę mnie oprowadził po okolicy — odpowiada jej, starając się nie trzymać zbyt długo wzroku na ich dłoniach.
— Rozumiem. Fajnie, że trochę już zobaczyłeś dzięki Jungkookowi — uśmiecha się w stronę bruneta, który ujmuje palcami jej podbródek.
— Przedstaw Taehyungowi koleżankę — mówi jej, a zmieszany jej czułościami Taehyung zwraca oczy na blondynkę.
— To Sofie. Poznajcie się — mówi od niechcenia, gdzie bardziej skupiona jest na Jeonie, który zaraz wpasowuje się w jej usta, a widzący ich Taehyung odwraca wzrok, nie czując się dobrze w ich towarzystwie.
— Hej — dziewczyna podaje mu dłoń.
— Taehyung — przedstawia się jej niechętnie, nie chwytając za jej dłoń.
— Jesteś bardzo przystojny i w moim typie. Jungkook i Yuri mówili, że chętnie poznasz kogoś — zaczęła, a zaskoczony jej słowami Taehyung, marszczy brwi i wzdryga się, gdy dłoń dziewczyny bez jego zgody, chwyta za jego dłoń, widząc w jej oczach, że jest napalona i wciąż zagryza się na wardze. — Nie bądź nieśmiały — mówi, widząc, panikę w oczach Taehyunga, którego oddech zwalnia, nienawidząc takich sprośnych i niewygodnych sytuacji.
— Nie dotykaj mnie — mówi, próbując wyrwać swą dłoń z jej zawziętych dłoni, a jego spanikowane oczy kierują się na Jungkooka, który pochłonięty jest całowaniem Yuri, przez co przenosi oczy w stronę okna, gdzie widzi patrzącego w jego stronę Kubusia Puchatka. Wariuje i myśli już, że ma omamy z całej paniki, przez co przeklina pod nosem i chwyta za pełną szklankę wody, którą wylewa w twarz blondynki.
Dziewczyna krzyczy i w końcu puszcza jego dłoń, a Jungkook z Yuri unoszą na niego swe oczy, gdy ten wstaje zdenerwowany. Patrzy na zaskoczonych i nie mając nic do powiedzenia, po czym pośpiesznie opuszcza lokal, nie chcąc uczestniczyć w tym cyrku. Idzie szybko w jakimś kierunku, nie mając pojęcia właściwie, dokąd zmierza, jednak to nie ma w tej chwili znaczenia, gdy czuje się obrażony przez Jungkooka i Yuri, którzy mieszają się w jego życie uczuciowe i chcą umówić go z kimś tak łatwym. Nienawidzi obrażać kobiet, jednak nie może inaczej nazwać tej kobiety.
Znajduje ulicę, przy której w końcu się zatrzymuje, ciężko dysząc przez tempo, które sobie obrał w tym zdenerwowaniu. Nie dość, że dziewczyna go zniesmaczyła i zdenerwowała, to jeszcze miał omamy i widział Kubusia. Chwyta się za spocone czoło, potrzebując czegoś do picia, a najlepiej soju, który pomógłby mu się otrząsnąć.
— Co ci się stało? — pyta Jeon, który do niego podbiega, a stojący do niego plecami Kim zaciska swe dłonie, mając ochotę przywalić mu prosto w twarz.
— Co ty kurwa zrobiłeś?! — podnosi na niego głos, gdy odwraca się w jego stronę, mogąc ujrzeć zmieszany wzrok bruneta. — Myślałeś, że umówisz mnie z kimś takim?! Nie jestem tobą i nie mam ochoty w taki sposób odnosić się z drogą osobą, mając w dupie wszystko! — dodaje, gdzie w zdenerwowaniu popycha chłopaka, który przy jego popchnięciu cofa się kilka kroków w tył.
— Chce ci tylko pomóc zacząć coś nowego — tłumaczy, a Kim w zdenerwowaniu zgrzyta zębami, nie mając do niego siły.
— Ale ja tego nie chce! Nie chce niczego nowego na siłę! — wykrzykuje bezsilnie. — Czy kiedykolwiek powiedziałem ci, że marzy mi się posiadanie dziewczyny?! — pyta.
— No nie..
— No właśnie! Mieliśmy spędzić ten czas wspólnie, ale jeśli ty i twoja dziewczyna zamierzacie robić taką samowolkę, to ja się pakuję i wracać do Seulu. Nie pozwolę na to, aby ktokolwiek, nawet ty mieszał się do mojego życia osobistego i zakłócał mój spokój! — mówi zdenerwowany.
— Chcieliśmy, tylko żebyś się wyluzował. Serio, Tae? Nigdy nie mówisz o dziewczynach, od kiedy pamiętam. Kiedy w końcu zaczniesz żyć? — pyta go z niedowierzaniem w głosie. — My o tobie myślimy i chcieliśmy dobrze — wyjaśnia, a Taehyung patrzy na niego z rozczarowaniem.
— Dziękuje za waszą troskę, ale może mogliście pomyśleć, że mi się nie chce żyć w taki sposób? — unosi brew. — Nie mogę uwierzyć, że akurat ty mi to robisz, Jungkook — pokręca zawiedziony głową. — Kocham moje życie takie, jakie jest i nie potrzebuję się zmieniać dla wolności — dodaje. "Wolności, której razem mieliśmy zaznać".
— Przepraszam. Nie złość się, to już się nie powtórzy — mówi z ciężkością w głosie.
— W dupę sobie wsadź kolejne przeprosiny. Od kiedy ty zrobiłeś się takim egoistą? Nie poznaje cię — mówi zawiedziony.
— Wybacz, że się zmieniłem, ale nic z tym nie zrobię — tłumaczy. — Jestem złym przyjacielem i z pewnością jeszcze wiele razy cię zawiodę, ale kurwa nienawidzę tego spojrzenia — mówi, patrząc w jego zasmucone oczy, których nienawidzi widzieć w takim okazaniu.
— To nie rób tego, żeby to widzieć...
— Nie zmienię się. Wybacz mi to, że i ciebie próbuję zmienić, nie mam do tego prawa, ale nie wyjeżdżaj i się przeze mnie nie smuć — podchodzi do niego, a chłopak opuszcza głowę, ciężko wzdychając.
— Przymknę oko na ten błąd, ale niech nigdy więcej się nie powtórzy. Jeśli wciąż traktujesz mnie jako swojego najlepszego przyjaciela, to uszanuj moją przestrzeń i nie wchodź w nią z Yuri — mówi, patrząc z powagą w jego oczy, a Jungkook przytakuje głową w zrozumieniu.
— Tak będzie, obiecuję — mówi, a chłopak zawiedziony chce się odwrócić, aby złapać jakąś taksówkę, jednak Jeon nie pozwala mu odejść, chwytając za jego dłoń, przez co zmieszany zwraca się w jego stronę. — Nie idź. Chce, żebyś ze mną został — uśmiecha się delikatnie.
— Znowu jesteś egoistyczny? — unosi niepewnie brew.
— Troszeczkę, ale chce zachować się właściwie jako przyjaciel i spędzić ten czas tylko z tobą — mówi, po czym ciągnie przyjaciela w jakimś kierunku, gdy Taehyung niechętnie idzie za nim.
Sam już nie wie, co myśleć o kolejnych pomysłach bruneta, gdy jedynie cały czas go zawodzi.
Idą dłuższy czas w milczeniu, zbliżając się ku plaży. Na ustach Taehyunga pojawia się uśmiech, gdy czuje piasek pod butami, które postanawia zdjąć i trzymać je w dłoni, co również czyni Jungkook. Przez cały czas nie puszcza dłoni przyjaciela, gdy zbliżają się do wody, a widok, który otrzymuje Kim, powoduje, że czuje się znacznie spokojniejszy.
Zatrzymują się wraz z Jungkookiem przy brzegu, mogąc wspólnie patrzeć na horyzont niebieskiej tafli. Jeon zerka na Taehyunga, gdzie uśmiech zakwita na jego ustach, widząc ucieszone i widoczne dołeczki przyjaciela, którego udaje mu się w końcu zadowolić.
— Wiedziałem, że tutaj ci się na pewno spodoba. Chyba romantycy lubią wyjątkowe miejsca — mówi dumnie, a Kim przenosi na niego oczy.
— Widać, że jeszcze trochę ciebie zostało — uderza w jego pierś, powodując, że ciemnowłosy śmieje się cicho. — Pragnę przypomnieć, że zawsze chcieliśmy znaleźć się w takim miejscu, żeby wypowiedzieć swoje marzenia i spróbować je spełnić — mówi, patrząc z radością na horyzont.
— Mieliśmy po dwanaście lat. Gadanie dzieciaków — pokręca głową.
— Ale ja chce to zrobić — mówi z powagą w głosie, patrząc w oczy zaskoczonego chłopaka. — Zróbmy to, Jungkook — chwyta z radością za jego dłonie, a speszony brunet odwraca wzrok.
— Nie wiem — wzdycha cicho, nie będąc przekonanym co do tego dziecinnego działania.
— No proszę. To nie jest żaden wstyd. Kiedy tu jesteśmy, to chce spełnić już pierwsze nasze marzenie, jakim jest wypowiedzenie nowych marzeń — mówi, chcąc przekonać przyjaciela.
— Niech ci będzie — poddaje się mu, a zadowolony Taehyung puszcza jego dłonie, gdzie składa swe dłonie do modlitwy, stojąc naprzeciw przyjaciela, który przygląda się z uwagą zamkniętym oczom chłopaka. Uśmiecha się delikatnie, widząc w przyjacielu tego samego małostkowego pocieszyciela. Sam składa dłonie, musząc pomyśleć o marzeniu. — Mamy mówić na głos? — pyta.
— Pierw pomyśl, a potem sobie powiemy — mówi, nawet nie otwierając oczu. — Jesteś gotowy? — pyta, uśmiechając się.
— Chyba tak — odpowiada.
— To mówimy równo — mówi, a ciemnowłosy przytakuje głową. — Moim marzeniem...
— Jest mnóstwo kasy.
— Mój przyjaci.. — przerywa, gdy słyszy życzenie bruneta, przez co otwiera oczy, by spojrzeć na rozbawionego chłopaka. — Serio, kasa? — unosi w niedowierzaniu brew.
— Tylko o niej myślę — odpowiada szczerze.
— Brakuje ci kasy? — pyta zmieszany, a ciemnowłosy wzdycha ciężko, chowając do kieszeni spodni dłonie.
— Wiesz, jaką mam sytuację w domu. Wiadomo, że tutaj jest bardzo mi potrzebna — wyjaśnia mu, a Kim marszczy lekko brwi, myśląc nad jego słowami.
— Jak chcesz, to ci pomogę. Sam mam nie wiele, ale znajdziemy jakąś pracę i damy radę — mówi pocieszająco, kładąc swą dłoń na ramieniu przyjaciela, który uśmiecha się pod nosem.
— Mam pracę — odpowiada.
— Masz? — pyta zaskoczony, a chłopak przytakuje potwierdzająco głową. — Jaką? — dopytuje zaciekawiony.
— Jest bardzo dobrze płatna i zadowalająca — wyznaje szczerze.
— Gdzie? I czy też mógłbyś dla mnie taką załatwić? — pyta zaciekawiony, a brunet wzdycha ciężko, drapiąc się po karku, gdzie niepewnie zerka na Taehyunga.
— To nie jest raczej praca dla ciebie, TaeTae — odpowiada niepewnie. — I wolę nie mówić ci, co to za praca, bo się tylko na mnie zdenerwujesz — dodaje, naprawdę intrygując chłopaka.
— Zabijasz kogoś? — unosi brew.
— Nie — zaprzecza ruchem głowy. — Nie pytaj o nic. Lepiej cieszmy się wspólnym czasem — mówi, chcąc zejść z tego tematu, jednak zaciekawiony Taehyung zagryza się na dolnej wardze, myśląc głęboko nad tą sprawą. Wzdryga się, gdy czuje na swym policzku zimną dłoń Jungkooka, przez co jego niepewnie oczy spoglądają w węglowe tęczówki, które skupione są na jego wargach. — Zagryzasz wargę. Nie myśl o tym — mówi, dobrze wiedząc, co jest nawykiem Kima, który przez tę chwilę, czuje, jakby miało mu serce eksplodować.
— Sorry — szepcze speszony, czując wciąż ciężar na duszy, gdy chłopak jest tak blisko. Bo jakby tak zamiast Yuri... To jego usta byłyby pieszczone przez wargi bruneta?
— O czym myślisz? — pyta, dostrzegając milczenie chłopaka, wyczuwając pod swą skórą gorąc jego policzków.
— U-Um.. — zacina się, gdy telefon chłopaka ratuje go z opresji.
— Tak, skarbie? — brunet mówi po odebraniu telefonu, a Kim odwraca wzrok, czując do siebie złość, pozwalając sobie na marzenie o pierwszym pocałunku w swoim życiu z Jungkookiem (Nie licząc ćwiczeń na każdej możliwej rzeczy w domu). — Jesteśmy z Tae na plaży — mówi, spoglądając na milczącego chłopaka. — Okej, to przygotuj wszystko i tam się zobaczymy — dodaje, po czym się rozłącza.
— Musisz iść? — pyta.
— Tak. Odwiozę cię do...
— Nie trzeba. Zostanę tutaj — przerywa mu, chcąc pobyć samemu w tak wyciszonym miejscu.
— Na pewno? — pyta niepewnie, nie chcąc go zostawiać samego w takim opustoszałym miejscu.
— Na pewno — przytakuje głową. — Nie martw się i idź do Yuri — uśmiecha się słabo.
— Dzięki — uśmiecha się i przytula chłopaka. — Było super, prócz moich win — mówi, po czym pośpiesznie odchodzi w swoją stronę, zostawiając Taehyunga samego.
Taehyung przenosi oczy w stronę oceanu, mając wiele myśli i żalu do siebie.
Po pierwsze, dlaczego nie może być wyluzowany i mieć w dupie podejście do miłości?
Po drugie, dlaczego nie potrafi zapomnieć o Jungkooku i znaleźć sobie kogoś, kto odwzajemni jego uczucia i pokocha takiego, jakim jest?
Po trzecie, dlaczego jest takim lamusem, który nie przeżył pierwszych pocałunków, pierwszego razu i czeka na cud?
Zagryza się nerwowo na wardze, a wyczuwając czyjąś obecność, odwraca się napięcie, gdzie zaczyna głośno krzyczeć, na widok Jimina, który sam zaczyna krzyczeć.
— Wystraszyłeś mnie! — mówi, chwytając się w okolice serca.
— Ty mnie bardziej — mówi niespokojnie. — Prawie soju opuściłem — pokręca głową, przytulając do siebie butelkę.
— Skąd wiedziałeś, że tu jestem? — pyta zmieszany.
— Jungkook dał mi znać — odpowiada. — A byłem w pobliżu, więc jestem — uśmiecha się, okazując przed przyjacielem zieloną butelkę alkoholu. — Musimy pogadać szczerze, ale do tego potrzebny jest alkohol — mówi, gdzie zasiada na piasku, a uśmiechnięty Taehyung zasiada obok niego.
— O czym ty chcesz rozmawiać? — pyta zaciekawiony.
— Nie interesuje cię to, gdzie pracuje Jungkook? — unosi brew, a Taehyung zaczyna coraz bardziej bać się Jimina.
— Siedzisz mi w głowie, czy podsłuchiwałeś nas? — pyta nieufnie.
— To mało istotne. Chcesz wiedzieć, czy nie? — pyta wprost.
— No chce, ale nie lepiej, żeby to on mi powiedział? — zagryza się nerwowo na wardze, nie chcąc urazić Jungkooka wścibskością.
— Nigdy ci nie powie — stwierdza. — To jest zbyt osobiste i nie powie, a ja wiem wszystko o wszystkim, więc bierzesz newsa, czy mam sobie iść? — unosi brew, a Kim mruży w zastanowieniu oczy.
— Biorę — odpowiada pewniej. — Czym takim zajmuje się Jungkook? — pyta.
— Japa ci opadanie, ale chuj powiem — mówi, pokręcają głową, musząc dla odwagi wziąć łyk soju, a Taehyung przygląda się mu niepewnie, coraz bardziej bojąc się tej tajemnicy zawodowej przyjaciela, którego słowa totalnie go zaskakują. — Jest on... gwiazdą pornograficznej strony.
~
No to jak wam się podoba Puede ser?
Jestem ciekawa waszych wrażeń ^^
Zostawcie po sobie
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top