Por favor, ayúdame
~Witam
Taehyung przez ostatnie kilka dni próbuje skupić się na nauce, w końcu to ona jest najważniejsza, jednak nie tak ważna, jak samo życie, w którym nie dzieje się najlepiej, a właściwie w jego przyjaźni z Jungkookiem. Od kilku dni posiada od Jimina karteczkę z adresem strony, na której jego najlepszy przyjaciel zarabia i robi niestosowne rzeczy. Niby odważył się spojrzeć na to innym okiem, jednak przez te dni ani razu się nie zdecydował zajrzeć. Ilekroć wpisywał adres w wyszukiwarce, za każdym razem się wycofywał.
Dziś jest piątek, ostatni dzień zajęć i zakończenie niezręczności między nim a wykładowcą, który zaś nie podchodzi do tego w taki sposób, jak sam Taehyung. Mimo wszystko jest mu naprawdę niezręcznie po całej zaistniałej sytuacji, a tym bardziej obecność mężczyzny stała się niekomfortowa, gdy w rzeczywistości zamierzał zrobić w jego stronę o ten jeden krok za dużo. Nie może sobie pozwolić na romanse z nauczycielem, bo jeszcze go wyrzucą.
Opuszcza budynek szkoły, gdzie na swej drodze napotyka znajomego chłopaka, który mieszka piętro niżej, jednak w tej chwili jest w towarzystwie zupełnie mu obcych chłopaków, których z pewnością widział z Jungkookiem. Stara się zignorować chłopaka i jego kolegów, przechodząc obok ze sporym utrzymaniem dystansu tak, aby nie zwrócić jego uwagi do kolejnej zaczepki. Jeszcze tego mu brakowało, żeby mieć wrogów w obcym mu kraju, a ten cały Junhyun nie wydaje się mu zbyt ogarniętą i ustępliwą osobą. Wzdryga się, gdy czyjaś dłoń chwyta za jego nadgrstek tym samym zatrzymując go przed odejściem. Niespokojnie spogląda na sąsiada, który uśmiecha się serdecznie, lecz dla niego zbyt fałszywie.
— Czego znowu chcesz? Chyba nie chcesz przez te zaczepki mieć amputowanego kutasa — mówi sarkastycznie, sprawiając tym samym, że jego towarzysze się śmieją.
— To, że Jungkook się między nas wtrącił, nie znaczy, że tak szybko sobie odpuszczę. Jestem zawziętym chłopakiem — oznajmia mu, a Kim parska śmiechem.
— Raczej wrzodem na tyłku, ale kontynuuj, jestem naprawdę ciekaw, czego znowu chcesz — mówi z rozbawieniem w głosie.
— Chciałbym, żebyś poznał moich kolegów — mówi, gdzie obejmuje ramieniem chłopaka, który spina się przy jego ciężarze. Kim spogląda na chłopaków, którzy ani trochę nie wyglądają mu na sympatycznych czy też godnych zaufania. — Chłopaki poznajcie, Taehyunga. Jest on przyjacielem Jungkooka — przedstawia im Kima, który zlękniony ich spojrzeniami, opuszcza wzrok.
— Musisz być bardzo ważny dla Jungkooka, skoro rzucił się na Junhyuna — mówi jeden z nich, który bardzo uważnie przygląda się Taehyungowi.
— Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi — oznajmia mu, a ten jedynie przytakuje w zrozumieniu głową.
— Nie wiem, czy wiesz, czym zajmuje się obecnie Jungkook, ale to są jego szefowie — wyjaśnia mu Junhyun, a chłopak przenosi na nich swe zmieszane spojrzenie. — To jest Andre, Jose i Clark — przedstawia ich po kolei. — Andre jest miejscowy, Jose pochodzi z Meksyku, a Clark jest z Nowego Yorku — dodaje.
— To zaszczyt poznać szefów Jungkooka — mówi, wysilając się na miły ton.
— Jesteś naprawdę wychowany, mówiąc tak grzecznie w naszą stronę — śmieje się Jose. — Ale wy Koreańczycy chyba już tak macie — dodaje.
— Pamiętaj, że to nie jest twój kraj i nie musisz być taki, jak to u nas wygląda... cnotliwy — mówi Andre, a Taehyung przygląda się mu z uwagą, widząc, że najwidoczniej to on w tym całym cyrku jest najważniejszy. Mulat jest wysoki i umięśniony, a przede wszystkim bardzo przystojny, czemu nie może zaprzeczyć Kim. — Tutaj jesteśmy otwarci i możesz mówić naszym slangiem. Pewnie jesteś tutaj krótko, ale szybko wszystko załapiesz — puszcza mu oczko, a chłopak automatycznie odwraca wzrok.
— Z pewnością — przyznaje niechętnie. — Jednak sposób moich wartości w żaden sposób się nie zmieni — oznajmia chłopakowi, który zaintrygowany jego słowami mruży swe oczy.
— Jesteś grzeczny, ale też pyskaty. Podoba mi się to — uśmiecha się pewnie, jednak Taehyung nie rozumie jego toku myślenia. W końcu jasno się wyraża, a nie pyskuje.
— Fajnie, że przedstawiałeś mi szefów Jungkooka, ale chce już iść — zwraca się do Junhyuna, który wciąż go obejmuje.
— Nie tak szybko, nie zatrzymałem cię po to, żebyś tylko ich poznał — mówi, a Taehyung spogląda na niego oczekująco.
— To po co? — pyta wprost.
— Chcę, żebyś zgodził się ze mną umówić — oznajmia, zaskakując Taehyunga. — Oczywiście, chcę mieć ich za świadków, w końcu obiecali mi pomóc — dodaje, a Kim przenosi niepewne spojrzenia na całą trójkę, która najwidoczniej chce go osaczyć, aby zgodził się na wyjście z ich kolegą.
— Ty tego chcesz? — pyta z niedowierzaniem w głosie, gdzie odsuwa się od chłopaka z trudem. — Chcieć to możesz sobie pójść na fastfooda, żeby napchać swoją dupę albo chcieć sobie kupić jakiegoś kolekcjonerskie gówno, a ja nie jestem rzeczą i choćbyś się zesrał, chcąc zmusić mnie do umówienia się z tobą, to moja odpowiedź jest jasna i prosta do zrozumienia. Nie — mówi z powagą w głosie, zaskakując Junhyuna oraz jego kolegów. — Obstawa też ci w niczym nie pomoże. Nie lubię cię i nie jesteś w moim typie — dodaje, wysilając się na uśmiech.
— Nie musisz być zaraz taki cięty. Daj mu szansę — wtrąca się Jose.
— Nie umówiłbym się z kimś, kto potrzebuje obstawy do wymuszenia na kimś spotkania. To jest żałosne i dziecinne — mówi w stronę o wiele większego chłopaka, który wzdycha cicho.
— Ma rację, Junhyun. Musisz chyba coś udowodnić, jeśli zależy ci na umieniu się z tą gwiazdeczką — oznajmia Andre. — Wiedziałem od początku, że to się tak skończy. Odpuść sobie i go zostaw — dodaje, a chłopak patrzy na niego z zaskoczeniem.
— Ale...
— Dzięki — mówi z wdzięcznością Taehyung, który pragnie w końcu zakończyć tę szopkę. — Choć jedna osoba rozumie tę dziecinadę. Pójdę już, a ty daj mi spokój, podglądaczu — mruczy niemiło w stronę Junhyuna, po czym odchodzi od nich, mając nadzieję, nie natknąć się na niego ponownie.
Słysząc dźwięk telefonu, wyciąga go z kieszeni, widząc na wyświetlaczu numer Jimina.
— Coś się stało? — pyta go od razu po odebraniu.
— Słuchaj, będę późno w domu. Dziś jest piątek, więc większe zlecenie otrzymałem, a Yoongi pisał do mnie, że wychodzi z jakimś typem na randkę — mówi z oburzeniem, wypowiadając ostatnie słowo. — Więc, jak wrócisz zamów sobie coś do domu, bo nikt nie zrobi dziś obiadu, skoro tego debila nie ma. Na Jungkooka i Yuri nie ma co liczyć — wyjaśnia mu.
— Okej, nie ma sprawy. Coś sobie zamówię — mówi spokojnie. — Miłej pracy, Jimin — dodaje, z delikatnym uśmiechem.
— Żeby taka kurwa była, ale dzięki — mówi zdołowany, po czym się rozłącza. Taehyung chowa do kieszeni telefon, gdzie stara się z dobrym nastawieniem wrócić do domu.
~
Ciemnowłosy Jeon, ociekający potem stara się ostatnimi pchnięciami dojść w swojej dziewczynie, której jęki roznoszą się po wnętrzu pokoju, jednak uporczywie dzwoniący telefon w ogóle nie pozwala mu dojść. — Kurwa — warczy, przerywając tym samym ich scenę, przez co nie kończy i wychodzi z dziewczyny, która okazuje swe niezadowolenie, gdy odwraca się na bok, spoglądając na nagiego Jeona, który podchodzi do szafki, z której zabiera telefon i odbiera połączenie wideo.
— Mamo, jestem zajęty — mówi, gdy po drugiej stronie kobieta może ujrzeć spoconego syna z wilgotnymi włosami, kiedy się przemieszcza po pokoju, podchodząc do ustawionych kamer.
— Jesteś nagi? — pyta go wprost, a ciemnowłosy wywraca automatycznie oczami, wyłączając nagranie.
— Urodziłaś mnie, więc w czym problem? — pyta ją od niechcenia.
— W niczym, ale mogłeś nie odbierać, kiedy byłeś no... zajęty — odpowiada mu, a Jungkook odkłada telefon, aby nałożyć na siebie szlafrok.
— I tak już przeszkodziłaś, dzwoniąc trzy razy z rzędu — mówi niemiło.
— Nie tym tonem, gówniarzu — mówi ostro kobieta.
— Wybacz, ale nie mogę inaczej okazać mojego niezadowolenia twoim telefonem — tłumaczy jej, gdzie zasiada przy biurku, patrząc w ekran na poddenerwowaną kobietę. — Wszystko w porządku? — pyta ją.
— A jak ma być w porządku? — pyta z ciężkością w głosie. — Cały czas są tylko problemy — pokręca nerwowo głową. — Na szczęście mam dobrą przyjaciółkę, która potrafi uratować każdy dzień — dodaje.
— To mnie choć trochę uspokaja — odwraca wzrok.
— Jungkook, praktycznie do mnie nie dzwonisz. Wiem, że masz teraz swoją wolność, ale jestem twoją matką i chcę, żebyś się do mnie odzywał, mimo że z pewnością nie chcesz tutaj wracać. Mama Taehyunga mówiła mi, że się bardzo zmieniłeś i się o ciebie martwię — mówi zmartwiona.
— Niepotrzebnie. Taehyung jest trochę na mnie zły, ale jeśli się zmieniłem to na dobre — tłumaczy jej, a kobieta przybliża swą twarz do kamery.
— A to prawda, że masz dziewczynę? — pyta z powagą w głosie, a Jungkook zerka na nagą dziewczynę, która leży z nosem w telefonie.
— Tak — odpowiada jej.
— Ranisz mnie, synu — mówi, dramatycznie chwytając się za głowę.
— Niby dlaczego? — unosi w zaskoczeniu brew.
— Bo uważam, a raczej uważamy — poprawia się. — Że Taehyung jest tak jakby dobrą partią dla ciebie — mówi niepewnie, a ciemnowłosy marszczy brwi, patrząc na kobietę. Jednak milczy i odwraca wzrok, gdy przypomina mu się sytuacja sprzed kilku dni.
— Taehyung jest najlepszym przyjacielem, mamo. Ogarnij się, a raczej ogarnijcie — mówi, starając się brzmieć spokojnie. — Za daleko odchodzisz w swojej wyobraźni — pokręca nerwowo głową.
— Nikt nam nie zabroni — mruczy w niezadowoleniu.
— Dobra róbcie, co chcecie z waszym wolnym czasem. Ja będę kończył, moja dziewczyna czeka. Uważaj na siebie — mówi, chcąc zakończyć rozmowę z matką.
— No tak, bo się zesra przez to czekanie — mówi niemiło.
— Pa — mówi ostro, rozłączając się.
— Twoja mama chyba mnie nie zaakceptuje — mówi z rozbawieniem w głosie dziewczyna, która nie odrywa oczu z telefonu. — Poza tym, jestem wkurwiona i niezadowolona Jungkook. Ile mamy nagrywać tę jedną scenę? — pyta pretensjonalnie.
— Chciałem ją zakończyć, ale musimy jeszcze raz do tego podejść — wzdycha ciężko, odkładając na biurko telefon.
— Według mnie powinniśmy zacząć próbować czegoś nowego — mówi, patrząc w stronę chłopaka, który zmarszczył w niezrozumieniu brwi. — Dostałam propozycję od Jose, żeby z nim coś nagrać za sporą kasę i obydwoje na tym zarobimy. Trzeba trochę eksperymentować — tłumaczy mu.
— Wiesz, jakie mam na ten temat zdanie — mówi z chłodem, wstając z fotela, podchodząc do leżącej dziewczyny. — Nie chce czegoś takiego. Nie gadajmy o tym i to w końcu nagrajmy, pierdolić to — mówi ostro, a dziewczyna wstaje z łóżka i zabiera swoje rzeczy, przez co Jeon patrzy na nią z zaskoczeniem. — Co ty kurwa robisz?! — pyta zdenerwowany.
— Wypierdalam. Nie mam już ochoty na powtarzanie tej sceny. Jestem umówiona za godzinę z Sofie, bo chcemy iść na koncert Coldplay — tłumaczy mu zdenerwowana, nie mając najmniejszej ochoty na kolejną próbę nagrywania. — Mieliśmy już dawno skończyć, a ja nie będę odwoływała moich planów z przyjaciółką — dodaje, a zdenerwowany Jungkook chwyta ją za nadgarstek.
— Nie puszczę cię, dopóki tego nie skończymy, masz swoje zobowiązywania — mówi ostro, nie zamierzając jej odpuścić.
— Pierdol się! — wyrwa swą dłoń. — Zmień filmik na solo zabawę i po sprawie. Dziś jest piątek i mam swoje plany, Jungkook. Jeśli coś nie wyszło, to tylko z twojej winy — mówi niewzruszona. — Idę się wykąpać i lecę na koncert, a ty sam już załatw ten problem — uśmiecha się, gdzie zadowolona opuszcza pokój, zostawiając w nim zdenerwowanego Jeona.
— Kurwa — klnie, przewracając krzesło, gdy nie może uwierzyć w lekkomyślność dziewczyny.
~
Taehyung po spożytym obiedzie na mieść, wraca do domu, gdzie przed drzwiami od klatki spotyka zadowoloną Yuri.
— A ty dokąd idziesz taka zadowolona? — pyta ją zdziwiony, a dziewczyna przez jego pytanie, wyciąga z torebki dwa bilety na koncert zespołu. — Wow, zazdroszczę — mówi.
— Zamierzam się świetnie bawić. Poza tym późno wracasz ze szkoły, miałeś jakieś problemy? — pyta go.
— Byłem na mieście coś zjeść i trochę się zasiedziałem, bo przy okazji odrobiłem zadania — odpowiada jej szczerze, a dziewczyna pokręca w niedowierzaniu głową.
— Że ci się chce w piątek odrabiać zadania — mówi rozbawiona. — Odpocznij sobie, choć trochę — uśmiecha się, po czym odchodzi, a Taehyung patrzy za nią, widząc, że dziewczyna jest w swoim żywiole. Wzdycha cicho, wiedząc, że jego życie nie jest tak zakręcona, a wręcz jest nudne. Bo wiadomo, że jak wróci, weźmie się za czytanie książki, a jak skończy na którymś rozdziale, zrobi sobie kolację, obejrzy ulubiony serial i pójdzie zwyczajnie spać. Przeważnie to jest jego rutyną.
Po przejściu schodów wchodzi do środka, gdzie panuje zupełna cisza. Mimowolnie się uśmiecha, ciesząc w duchu, że prawdopodobnie wszystkich gdzieś wywiało. Nie ma to, jak samotność i cieszenie się spokojem, gdy przyjaciele są zajęci własnymi sprawami. Mimo wszystko lubi czasem pobyć samemu w swej rutynie.
Po zdjęciu obuwia udaje się prosto do swojego pokoju, gdzie odkłada torbę i rozkłada się na łóżku, potrzebując chwili na odsapnięcie. Cisza, która go otacza, jest naprawdę relaksująca, co pozwala mu na odprężenie się po całym dniu zajęć. Wzdycha cicho, wpatrując się w sufit, gdy jego wszystkie myśli kierują go ponownie do niesfornego przyjaciela.
— Chciałem zobaczyć tę stronę, więc zostawiam ci link — mówi, ukazując w swej dłoni białą karteczkę. — Czy może jednak się wycofujesz z tego głupiego pomysłu?
— Nie zamierzam się wycofywać. Chcę poznać tę stronę Jungkooka, której nigdy nie próbowałem poznać.
Zagryza się na dolnej wardze, gdy przypomina sobie swe słowa sprzed ostatnich dni, gdy jeszcze był tak pewny siebie.
Podnosi się do siadu, gdzie próbuje wyciągnąć z kieszeni spodni telefon. — Zobaczę to, spróbuję.. — mówi niepewnie, chcąc się przełamać. Wstaje z łóżka, gdzie podchodzi do biurka, nad którym się pochyla, sięgając po karteczkę, z której wyczytuje nazwę. "PwJk" i resztę do przekierowania na tę stronę. Taehyung rozumie, że to jest strona, która od razu przekieruje go na nagrania Jungkooka, a sama strona zwie się "Playwithmaster"
Jest niespokojny, gdy podbiera łokcie na biurku, trzymając w dłoniach urządzenie, wpisując tę nazwę. Wchodzący do pokoju Jungkook zatrzymuje się w przejściu, gdy widzi przyjaciela, który stoi przed biurkiem, idealnie wypiętym w jego kierunku, przez co może z tej perspektywy zaobserwować krągłości przyjaciela. Zagryza się niekontrolowanie na dolnej wardze, jednak odchrząka wyraźnie, nie chcąc być tak perwersyjnym w stosunku do niego, jednak swym czynem zwraca uwagę Taehyunga, który jak poparzony puszcza telefon z dłoni i zwraca się napięcie ku brunetowi, czując, jak gorąc atakuje całe jego ciało.
— Wystraszyłem cię? — unosi brew, a Kim przygląda się mu uważnie, widząc, że chłopak jest świeżo po kąpieli, a sam ręcznik zawieszony jest na jego karku.
— Trochę — odpowiada nerwowo. — Czego chcesz? — pyta niespokojnie, drepcząc stopami, co nie uchodzi uwadze Jeona.
— Robiłeś coś złego, że tak się denerwujesz? — pyta zaintrygowany, robiąc kroki ku Kimowi, który przełyka ciężko ślinę i zaprzecza ruchem głowy. — Znam cię i wiem, kiedy jesteś naprawdę zdenerwowany — mówi, wskazując na jego niespokojne stop, na które swe oczy przenosi Taehyung, przeklinając je w myślach.
— J-Ja.. — przerywa, gdy Jeon zatrzymuje się przed nim, mogąc wyczuć jego świeży zapach perfum, lecz wytrzeszcza oczy, gdy chłopak przywiera do niego tak, że tyłek wbija mu się w stojący mebel, przez co zaciska powieki. Zadowolony Jungkook patrzy na zdenerwowanego przyjaciela, gdzie z chytrym uśmiechem, sięga po jego telefon i odsuwa się od niego. — C-Co ty.. — zaskakuje się po otworzeniu oczy, widząc, że jego telefon posiada brunet, który może ujrzeć zapisaną nazwę w wyszukiwaniu. — Oddawaj! — podnosi głos, wyciągając ku niemu swą dłoń.
— Chce zobaczyć, co robiłeś, że tak się denerwujesz — mówi z zadowoleniem, próbując odblokować urządzenie, a zdenerwowany jego próbami Taehyung rusza na chłopaka, próbując mu odebrać telefon.
— Oddaj mój telefon! — podnosi bezsilnie głos, gdy chłopak podnosi rękę z telefonem, zmuszając go do skakania. Bezsilny Kim skacze i chwyta za dłoń z telefonem, jednak szarpiący się z nim Jeon powoduje, że obydwoje upadają na podłogę, a raczej Jungkook, którego plecy twardo spotykają się z podłogą, a sam Taehyung ląduje na brunecie w czarnym szlafroku. — Ty uparty, debilu — mówi, wyrywając swój telefon z dłoni obolałego Jeona, który zaciska powieki w bólu. Taehyung prostuje się, gdy siedzi okrakiem na przyjacielu, gdzie widok jego wykrzywionego wyrazu, powoduje, że niepewnie przyciska telefon do piersi, nie chcąc ponownie go stracić. — Boli cię? — pyta go nieufnie, bojąc się, że to jakaś gierka.
— Tak, boli mnie kutas, którego mi gnieciesz — odpowiada mu szczerze, a zaskoczony Taehyung opuszcza wzrok, widząc, jak przy walce o swoją rzecz musiał go starować. Czuje, jak przy tej walce podniosła mu się temperatura, przez co jego policzki wyglądają jak dwa soczyste pomidory.
— Sorry — mówi skrępowany, chcąc z niego zejść, jednak Jeon zatrzymuje go, chwytając go w szczupłej talii, przez co Kim niepewnie przenosi na niego oczy, widząc tajemnicze spojrzenie bruneta. — Czemu tak dziwnie patrzysz? — pyta niepewnie, czując się nieśmiało przez to spojrzenie chłopaka.
— Co takiego sprawdzałeś, że tak się stawiałeś o ten telefon? — pyta go.
— Nic takiego... Nie powinno cię to w ogóle obchodzić — odwraca nerwowo głową.
— Czyli mam dalej próbować się dowiedzieć, co przede mną ukrywasz? — unosi brew, a Kim wytrzeszcza oczy i pokręca szybko głową w zaprzeczeniu.
— No weź, mi tego nie rób, bo będzie mi jeszcze gorzej — jęczy w niezadowoleniu, nie chcąc przez swą głupią ciekawość wyjść na jakiegoś zboczeńca.
— Okej, odpuszczę ci — uśmiecha się, widząc zażenowanie przyjaciela. — Inaczej zaraz spłoniesz na moich oczach — puszcza mu oczko, a Kim nadyma policzki i uderza go w ramię. — Auć, ale z ciebie bestia — mówi, uśmiechając się w rozbawieniu.
— Bo mnie wkurwiasz — burczy pod nosem, gdzie niespokojnie nabiera oddechu, czując dłonie przyjaciela, które schodzą z jego talii na biodra.
— Taehyungie, czy mógłbyś mi w czymś pomóc? — pyta niepewnie chłopak.
— W czym mam ci pomóc, przyjacielu? — pyta, patrząc na niego oczekująco.
— Ten jeden jedyny raz cię poproszę o coś tak głupiego, ale potrzebuję twojej pomocy — wzdycha ciężko, bojąc się zadać mu to pytanie. Podnosi się do siadu, przybliżając się bardziej do siedzącego na nim chłopaka, który mimo wszystko stara się nie reagować na jego bliskość. — Wystąp ze mną w filmiku na stronę — składa dłonie do modlitwy, patrząc niepewnie na Taehyunga, który otwiera w zaskoczeniu swe oczy, słysząc ten absurd.
— P-Poj Pojebało cię?! — pyta, jąkając się.
— Proszę cię, zrób to dla mnie... Odwdzięczę ci się, czymkolwiek będziesz chciał, tylko mi pomóż — błaga go, a Kim pokręca w sprzeciwie głową. — To nie będzie nic, co cię obrazi. Wszystko sobie przemyślałem i potrzebna jest mi twoja pomoc, bo wiem, że sobie poradzisz... To nie będzie nic prawdziwego. Proszę, pomożesz mi, Tae? — patrzy na niego, mając nadzieję, że chłopak się zgodzi. Taehyung myśli nad jego prośbą, niepewnie na niego patrząc, a widząc te sarnie i poszkodowane spojrzenie, wzdycha cicho.
— Okej, powiedz, co mam robić?
~
No to Jungkook dał propozycję... Okej, zostawiam was z niewiedzą, co dalej xd
Widzimy się w niedziele ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top